Spotkanie po latach

753 38 6
                                    

* Mark - Mój dobry przyjaciel ze szkoły. Chodzimy razem do klasy i często spędzamy razem czas. Poznałam go po śmierci Erika. Mark jest brunetem z pomarańczową chustką zawiązaną na czole. 

___________________________________

W wakacyjny piątek w nocy, o godzinie dwudziestej trzeciej zadzwonił do mnie telefon. Niestety ostatnio robiłam ustawienia fabryczne, więc numery mi się nie zapisały, nie wiem kto to. No cóż, ale odebrałam. 

- Witaj, Silvia? - powiedział dziwnie znajomy głos.

- Tak, to ja... Kim jesteś? - odpowiedziałam przestraszona.

- Przecież to ja, Mark*! - chłopak zaśmiał się.

- Mark? Dlaczego dzwonisz do mnie o tej porze? Aż Cię nie rozpoznałam. - Również lekko się zaśmiałam.

- Silvia, jutro o dwunastej trzydzieści przy rzece, okej? 

- No okej... - Zdziwiłam się, przecież mógł mi o tym rano napisać lub wcześniej.

- To super! Pa! - Mark rozłączył się.

Odłożyłam telefon i położyłam się spać. Przez dłuższą chwilę myślałam, po co on do mnie zadzwonił o tej porze, czy to takie ważne spotkanie? Równie dobrze mógł zadzwonić jutro, czy coś. No nic, trudno. W końcu udało mi się zasnąć. Na drugi dzień wstałam o godzinie jedenastej. 

- Tak późno?! - Wydarłam się na pół domu i pobiegłam się ubrać i umyć.

Całe szczęście zdążyłam się naszykować do godziny dwunastej, więc bez problemu zdążę pójść nad rzekę bez spóźnienia. Szłam więc, cały czas myśląc, dlaczego to takie ważne. Gdy doszłam na miejsce, nikogo nie było, żywej duszy brak. Usiadłam więc na ławeczce i czekałam. Pomyślałam, że może to nie tutaj mieliśmy się spotkać... No tak! Na boisku! Pognałam jak najszybciej na boisko. Stała tam grupka ludzi, w tym Mark, otaczali kogoś. Nagle Mark wyłonił się z tłumu. 

- O, Hej Silvia! Muszę Ci kogoś, eee, przypomnieć! - Rzekł uśmiechnięty Mark.

- Tak? Kto t... - Nie zdążyłam dokończyć, nagle jakiś chłopak wybiegł z tłumu i mocno mnie przytulił.

 - Nie zdążyłam dokończyć, nagle jakiś chłopak wybiegł z tłumu i mocno mnie przytulił

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Na początku byłam w szoku, kto to jest?! Lecz gdy ujrzałam jego twarz... Erik?! Szok mi nie minął, wręcz się powiększył! Nie mogłam wydusić z siebie ani słowa.

- Hej! To ja! Ślicznie wyglądasz. - Chłopak bardzo słodko uśmiechnął się do mnie.

 - Chłopak bardzo słodko uśmiechnął się do mnie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- D-dziękuję... Erik... To naprawdę ty?! - Nadal nie wierzę w co widzę.

- To ja, we własnej osobie! Przepraszam, że nie dałem żadnej oznaki życia... - Przyjaciel posmutniał.

- Wiesz... Ja myślałam, że nie żyjesz...

- Co?! Kto Ci takich głupot nagadał?!

- Twój Ojciec. - Odwróciłam wzrok.

- Tak? Przepraszam, po prostu cały czas miałem rehabilitacje i leczenie, teraz, gdy już jestem w pełni sprawny od razu postanowiłem przyjechać do ciebie.

-No dobrze, rozumiem, i nie wiesz jak się cieszę. - Uśmiechnęłam się, jeszcze miałam łzy w oczach.

- Oj, nie płacz. - Erik lekko dotknął mojej twarzy i wytarł łzy.

Lekko się zarumieniłam i uśmiechnęłam, po czym przytuliłam go, nie mogłam się powstrzymać. Mojego szczęścia nie dało się ukryć. Gdy tuliłam przyjaciela, przypomniały mi się wszystkie czasy z dzieciństwa i przez to znów wybuchłam płaczem. Erik próbował mnie uspokajać w swoich objęciach, nie pomogło. Po prostu byłam zbyt szczęśliwa, wzruszona, łzy same leciały i nie chciały przestać. Naprawdę nie chciałam się uwalniać, chciałam, by jak najdłużej ta chwila trwała, Erik był taki ciepły, taki miły.

 Naprawdę nie chciałam się uwalniać, chciałam, by jak najdłużej ta chwila trwała, Erik był taki ciepły, taki miły

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Muszę ci coś powiedzieć. - Chłopak spojrzał na mnie.

- Tak? - Popatrzyłam mu głęboko w oczy, miałam całe szklane oczy.

- Jestem tutaj na miesiąc, potem wyjeżdżam do domu, mieszkam w Ameryce.

- C-Co?! Tak daleko?! Ale... Eh... No dobrze. - Teraz moje łzy nie były łzami szczęścia.

- Niestety, ale przez ten miesiąc musimy się chociaż trochę nacieszyć sobą.  Chyba nigdzie nie wyjeżdżasz, nie? - Chłopak znów wytarł moje łzy.

- Na szczęście nie. Gdzie będziesz spał przez ten miesiąc? 

- W hotelu z ojcem, tutaj niedaleko.

- Okej... Bo... Może przenocowałbyś chociaż dziś u mnie? - zaczerwieniłam się jak burak, bo przecież mógł pomyśleć, że ja...

- Musiałbym się spytać Ojca, bo bardzo chętnie. - Ani się nie zarumienił ani nic. To dobrze.

- To dzwoń, ja czekam. - lekko się zaśmiałam i niedaleko odeszłam, by zadzwonił.

Po chwili przybiegł do mnie Erik.

- Mogę! - Był widocznie szczęśliwy, ten błysk w oczach i uśmiech.

- To świetnie! A więc leć po rzeczy, pójdę z tobą, dobrze?

- Tak. - Poszliśmy razem do hotelu po rzeczy Erika.

Erik x Silvia - Miłość bez granicOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz