Ten moment

566 32 21
                                    

Minęło kilka podobnych dni, deszcz, bez deszczu i inne. W każdy dzień świetnie się bawiliśmy, zapoznałam niektórych z Erikiem. Ten dzień był inny, była już sobota następnego tygodnia. Usiedliśmy więc na kanapę. Grobowa cisza. Nagle Erik rzucił się na mnie i zaczął łaskotać.

-Erik! ahahahaha! P-przestań! - nie mogłam przestać się śmiać, Erik też się śmiał.

-Nie przestanę! - Śmiał się jeszcze bardziej łaskocząc mnie.

A więc jakoś wstałam i zaczęłam biegać po domu z krzykiem radości.

-Dokąd kopytkujesz przepiękna Gazelo? - Rzekł podrywającym ale żartobliwym głosem chłopak.

-Jak żeś mnie nazwał?! - Udawałam focha, lecz lekko się śmiałam.

-Silvusia... Nie obrażaj się, to miał być komplement. - Położył rękę na moje ramię.

-Dopiero byłam Gazelą, a teraz jestem Silvusia? Szalejesz. - Nadal udawałam obrażoną.

-Ejjj, kobieto! Ty mi się tutaj nie obrażaj. - Erik chyba wziął to na serio.

-Wynagrodź mi to. - Ledwo się powstrzymywałam od śmiechu, ale udało mi się zachować poważną minę.

-Hm... - Chłopak uśmiechnął się i cmoknął mnie w policzek. - Lepiej?

-Lepiej. - Zaczerwieniłam się i odwróciłam wzrok, po chwili się zaśmiałam. -Ale nie musiałeś tak mi wynagradzać, mam nadzieję, że nie zrobiłeś tego z przymusu...

-Z przymusu? Co ty mówisz? haha! - Zaśmiał się Erik.

Bardzo się ucieszyłam. Zauważyłam, że chłopak zrobił się jakiś taki bardziej śmiały niż zwykle, ale właśnie teraz, wcześniej tego nie widziałam. Przez kilkanaście minut Ericzek jeszcze próbował mnie łaskotać, a ja uciekałam, bo jakże by inaczej. Gdy się zmęczyliśmy rzuciliśmy się razem na moje łóżko (biegaliśmy po całym domu, więc pod koniec znaleźliśmy się w moim pokoju). Byliśmy zdyszeni, raczej ja, Erik tylko troszkę się zmęczył. Zupełnie (nie) przypadkowo położyłam dłoń na jego dłoni. Przyjaciel odwrócił się w moją stronę, przybliżył twarz do mnie i... Zadzwonił mój telefon.

-Odbierz. - Powiedział Erik.

Sprawdziłam kto to, Celia. Odebrałam więc. Chciała się ze mną umówić dzisiaj, w domu Celii. Powiedziałam, że dziś nie mogę, umówimy się kiedy indziej i wtedy przedstawię jej Erika. Pożegnałyśmy się i rozłączyłyśmy się.

Wróciłam do pozycji. Teraz już było nam głupio się przybliżyć, lecz Erik się odważył, jak na mężczyznę przystało. Zbliżył twarz do mnie. Leżeliśmy obok siebie, prawie przytuleni, ja więc położyłam nogę pomiędzy jego nogi. Chłopak jeszcze bardziej się przybliżył kładąc rękę na moim policzku. Serce biło mi jak oszalałe, czułam, jakby zaraz mi wybuchło. Dotykaliśmy się ustami, ja już czerwona, serce wali jak głupie, cała się trzęsę. Erik też był czerwony, a jego serce czułam, czułam jak mocno bije. I stało się, to był naprawdę słodki i długi pocałunek z języczkiem. Czułam jego każdą emocję, każdy ruch jego ręki na moim ciele. Drugą ręką cały czas głaskał mój policzek. Nie chcę, by ta chwila minęła. Jego mocno bijące serce biło w rytm mego. Wtopiłam rękę w jego włosy, rozkoszując się chwilą czułości. Niestety potem do pokoju weszła moja mama. Z przerażenia spadłam z łóżka. Mama zaczęła się głośno śmiać.


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Erik x Silvia - Miłość bez granicOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz