- Melody! - usłyszałam krzyk Kero. Odwróciłam się w jego stronę z uśmiechem. Dłoń z kryształem trzymałam za plecami. - Szukaliśmy Cię! Wszyscy się martwiliśmy!
- Wszyscy to znaczy? - spojrzałam na niego wymownie. Westchnął i kiwnął głową.
- No dobra.. - uniósł ręce w geście poddania. - Ja się martwiłem.
Uśmiechnęłam się. Dobrze, że tu był ktoś taki jak Keroshane.
- Więc o co chodzi? - spojrzał na mnie zdziwiony. - No bez powodu mnie nie szukałeś. Gadaj.
- Miiko chce Cię widzieć. Mamy parę spraw do wyjaśnienia odnośnie z Twoją nową rolą w Straży Absyntu. - pokiwałam jedynie głową. Jednorożec odwrócił się i zaczął iść w kierunku Wielkiej Bramy. Wsadziłam kamień do kieszeni w mojej białej kurtce i jak gdyby nigdy nic pobiegłam za nim.
Przechodząc przez targ "ludzie" patrzyli na mnie albo z przerażeniem, albo z ochotą mordu. Przynajmniej ja tak to odbierałam. Niektórzy nie zwracali na mnie uwagi, tak jakby człowiek w Krainie Eel był już codziennością. Rozglądałam się dookoła tak by zapamiętać jak najwięcej twarzy. Niestety, nie od dziś jestem nieuważna. Wpadłam na kogoś. A dokładniej chłopca o blond włosach i dużych zielonych oczach. Stałam sztywno nie wiedząc co mam zrobić.
- Mery.. - jęknął Kero przeciągając sobie ręką po twarzy.
- Kim ona jest? - wskazał na mnie palcem. Zaczyna się. Kolejna osoba, która ucieknie ode mnie z krzykiem.
- To Melody. Jest człowiekiem. - odpowiedział na pytanie chłopca. Blondynek uśmiechnął się szeroko.
- Ale fajnie! - krzyknął podekscytowany. Rozszerzyłam ze zdziwienia oczy. On mnie lubi? - Jak długo zostanie? Może u mnie zamieszkać? Jest przydzielona do kogoś? Prooosze!
- Mery, spokojnie. - zaśmiał się jednorożec. - Melody jest u nas na czas nieokreślony. Ona już ma mieszkanie i niestety należy do większości chłopaków. - pogłaskał go po czuprynie.
- Ja też chce! - krzyknął i złapał mnie za rękę.
- Jak dobrze, że nie ma tu Nevry.. - westchnęłam. Ukucnęłam przy maluchu. - Nie boisz się mnie?
- Dlaczego mam się bać? Wydajesz się być fajna. - uśmiechnęłam się do chłopczyka. - Zostaniesz moją przyjaciółką? Proszę! - zamrugałam kilka razy powiekami. Nie mogłam z siebie wydusić słowa więc delikatnie pokiwałam głową. Blondyn rzucił się mi na szyję. Delikatnie go objęłam.
- Mery, musimy z Melody już iść. Na pewno do Ciebie jeszcze wpadnie. - powiedział Kero, a chłopczyk szybko pobiegł w stronę domów. Spojrzałam na granatowowłosego. - Mieszka w Schronisku wraz z matką. Powiem Ci o tym kiedy indziej. Teraz już wręcz MUSIMY iść do Miiko zanim nas nie zabije.
- Albo zanim Nevra nas dopadnie. - powiedziałam unosząc palec wskazujący. Pokiwał głową i łapiąc mnie za przedramię pociągnął w stronę Kwatery.
Dlaczego to ich Straż jest taka ważna? A no tak... Żeby ochronić Eldaryę przed ostatnimi kradzieżami Kryształowego Kamienia. Tylko czy ja coś bym zmieniła? Jestem tylko człowiekiem, a ten świat jest przepełniony dziwnymi kreaturami. Nie mogę NIC zrobić. Kero wszedł po schodach prosto do biblioteki. Tam czekała już Miiko i Ezarel. Westchnęłam.
- A to co była jakaś randka? - zapytał niebieskowłosy z szerokim uśmiechem. Zmierzyłam go zabójczym wzrokiem.
- Ezarel, nie zaczynaj. - warknął Keroshane. Alchemik przekręcił oczami.
- No nie broń już tak swojej dziewczyny.
- A co zazdrosny jesteś?
- Chłopcy! - krzyknęła Miiko łapiąc się za czoło. - Zachowujecie się jak dzieci. Głowa mnie przez Was rozbolał. Skupmy się na tym po co tu jesteśmy.
- Dobrze. - pokiwali zgodnie głowami.
- Melody. - zwróciła się w moją stronę składają ręce jak do modlitwy. - Zostałaś niestety bądź stety...
- Niestety.
- Ezarel zamknij się. I mi nie przerywaj, bo zamknę Cię w celi. - warknęła. Ponownie skupiła swój wzrok na mnie. - NIESTETY. Trafiłaś do Straży Absyntu. Twoim "Panem" jest Ezarel, czyli przewodniczący tej Straży. Od niego będziesz dostawać zadania, które będziesz musiała wykonać. A ty. - wskazała na Ezarel'a i spiorunowała go wzrokiem. - Nie myśl sobie za dużo. Rozmawialiśmy o tym. Mam Cię na oku.
- O co chodzi? - spytałam.
- Nie ważne. - Miiko wyszła z pomieszczenia ciągnąc za sobą Kero. Spojrzałam na chłopaka, który został ze mną.
- I jak mnie chcesz torturować?
- Na pewno jakoś długo i boleśnie. - uśmiechnął się złośliwie.
- A żeby Cię wampir dopadł. - warknęłam.
- Ktoś mnie wołał? - o futrynę drzwi oparł się czarnowłosy. Nevra mrugnął do mnie, a ja jęknęłam żałośnie. - Nie musisz na mój widok tak wzdychać. Wiem, że jestem seksowny.
- Raczej nieznośny. Przecież słychać, że to jęk zrozpaczonej dziewczyny na Twój widok. - niebieskowłosy zaśmiał się, na co Nevra pokazał mu język.
- Jesteś zazdrosny? Wszyscy wiedzą, że to ja mam najlepsze statystyki w Strażach, a ty zawsze kończysz na ostatnim miejscu. - warknął przybliżając się do niego. Wycofałam się powoli z biblioteki. Korytarzem przechodził Valkyon. Zatrzymał się przy mnie.
- Absynt? - pokiwałam głową. - Powodzenia.
- Dziękuję. - spojrzałam na niego z zaciekawieniem. - Nie lubisz mnie?
- Nic do Ciebie nie mam, ale wolę trzymać się z dala. - wzruszył ramionami.
- Ale to chyba nie ze względu na tego głupiego wampira? - zapytałam. Pokiwał przecząco głową.
- Mam małe zastrzeżenia co do ludzi.
- Rozumiem. - spuściłam głowę i bez słowa go wyminęłam. Zeszłam po schodach by udać się do swojego okropnego nawiasem mówiąc pokoju.
- Valkyon nie jest za bardzo rozmowny. - usłyszałam głos za sobą. Obróciłam się. Leiftan i Jamon uważnie mi się przyglądali.
- Zauważyłam. - uśmiechnęłam się delikatnie. - Jamon też?
- Jamon ma swój język. - odpowiedział mi blondyn. Gigant potwierdził jego słowa kiwnięciem głowy.
- Czyli potrafi mówić coś innego niż stłumione dźwięki? - zdziwiłam się. - Niesamowite...
***
Hey!
Jak tam? xD
mamy kolejny rozdział :P
Zostawcie po sobie ślad ^^
Dziękuję Wam za wszystko
Sashy ;3
CZYTASZ
✖ // Don't Trust Me \\ |ELDARYA|
Fanfiction*KSIĄŻKA MOŻE ZAWIERAĆ PRZEKLEŃSTWA* Trafiłam do Eldarya'i z czystego przypadku. Nie wiem jaki jest mój cel tutaj. Ten świat jest inny. Dziwne stroje, zwyczaje i zwierzaki. Wszystko co było związane z tym światem było dziwne. Spędziłam w tej krainie...