VI

28 3 4
                                    

Nie pamiętam co robiłam później. Pamiętam tylko głośny dźwięk karetki, pukanie, a nawet uderzanie w drzwi, oraz słowa jakiegoś lekarza "Oddycha. Szybko, trzeba działać szybko, zabierzcie ją." Otworzyłam oczy. Prawdę mówiąc to lekko je uchylilam i zobaczyłam nad sobą lekarza. Miał ten sam głos, co tamten, którego słyszałam wcześniej.
-Saturacja 97%, ciśnienie w normie, puls wysoki, tętno przyspieszone. Czy Pani mnie słyszy? Halo? Proszę Pani?
-Tak, tak. Może Pan mówić trochę ciszej? Bardzo boli mnie głowa. Co ja tu robię? Przecież dopiero jutro miałam jechać do szpitala. Jak ja się tutaj znalazłam?
-Spokojnie, miała Pani mały wypadek. Najprawdopodobniej spadła Pani ze schodów. Pani sąsiadka zadzwoniła po nas. Dość długo leżała Pani nieprzytomna. Z kręgosłupem nic się nie stało, ale spadając uderzyła się Pani w głowę, stąd ten ból. W jakim celu miała Pani przyjeżdżać do szpitala?
-Jeju, nic nie pamiętam. Wiem tylko tyle, że się pakowalam.. A do szpitala... Mam podejrzenie nowotworu szpiku kostnego. Miałam mieć badania.
-Co takiego? Musimy natychmiast Panią zbadać. Przewozimy Panią na Hematologie. Teraz już rozumiem... Przykro mi, ale niestety tak, to jest pewne, ma Pani nowotwór. Stąd ten ciągły, mocny ból głowy, oslabniecie. Dzięki Bogu, nic sobie Pani nie złamała. Czyli to nie jest jeszcze nowotwór złośliwy. Czy złamała Pani coś ostatnio?
-Tak, tzn. tylko zwichnęłam rękę, jakoś niedawno. I czasami bardzo boli mnie kręgosłup. Czy jest ze mną bardzo źle?
-Erytrocyty jeszcze się bronią. Nie wystąpiła anemia, ale jest Pani osłabiona. Wapń dostał się już do krwi ale nie jest az tak źle. Jak najszybciej musimy zacząć chemioterapie.
-Kiedy?
-Nawet w tym tygodniu. Idę już po pielęgniarkę. Ona Panią przygotuje do wstępnych badań i przewiezie na Hematologie.
-No dobrze.
Czyli jestem chora. Tak jak przypuszczałam. Myślałam, że będzie gorzej. Ten lekarz uspokoił mnie. Chemioterapia... będę musiała ściąć moje włosy... Nie wiem czy wytrzymam to wszystko, ale jestem pewna, że będę walczyć. Będę walczyć na pewno. Chyba moja siostrzyczka sie obudziła... I teraz będzie mnie wspierać jak tylko mocno będzie potrafiła. Tak bardzo za nią tęsknię...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i jest kolejny rozdział. Maja ma raka... Czy to oznacza koniec? Czy jednak będzie dalej walczyła? Pewne jest, że ma nadzieję.
Zapraszam do dalszego czytania, komentowania i głosowania! 😙😊

Zraniona Przez Życie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz