Z samego rana, gdy jeszcze było ciemno obudziło go nagłe otwarcie drzwi. Zerwał się z posłania i stanął pod ścianą. Wysoki i dobrze zbudowany nieznajomy podszedł do niego w kilka sekund i złapał za włosy ciągnąc do wyjścia. Blondyn krzyknął z bólu, szybko został uciszony mocnym uderzeniem. Bolało go, ale nie odzywał się więcej, żeby nie oberwać ponownie. Mężczyzna prowadził go nieznanymi i poplątanymi korytarzami, aż w końcu zatrzymali się przed mosiężnymi drzwiami. Niebieskooki został wepchnięty do środka przez tego drugiego. Upadł na podłogę, na pewno nabijając sobie niejednego siniaka. Powolnym ruchem usiadł, a potem poniósł się z podłogi stając niepewnie na nogach. Drzwi trzasnęły, a w nich stał nieprzyjemnie wyglądający typek. Miał czarne, krótkie włosy, podłużną bliznę na twarzy i niezachęcającą posturę. Wydawał się zgarbiony, a jednak jakby górował wzrostem. Inni patrzyli na niego z niechęcią. Wiadomo dlaczego. Takiego wyglądu się nie zazdrości.
Po chwili dołączyło do niego dwóch umięśnionych gości z jakimiś narzędziami, ale wtedy jeszcze nie rozumiał do czego służą. Stanęli po dwóch stronach Cartera, jak usłyszał od jednego. Carter zaczął się dziwnie przyglądać Niallowi, a jego usta wykrzywiły się w złowrogim uśmiechu. Niall zaczął się cofać, jednak dopadła do niego pozostała dwójka. Zaczął się szarpać, lecz nic to nie pomogło, a bardziej pogorszyło sprawę. Został pchnięty na podłogę, potem pociągnięty za włosy i podniesiony. Następnie podszedł do niego Carter i uderzył go w brzuch. Sytuacja powtórzyła się kilkakrotnie, a nawet więcej. W tym czasie był także obrzucany różnego rodzaju wyzwiskami. Oczywiste było to, że płakał. Jako mała i bezbronna hybryda nie mógł nic zrobić. Rzucili nim o podłogę. Stęknął. Nie mógł pozwolić sobie na więcej. Dwóch wyszło, został tylko czarnowłosy, który po chwili już siedział na blondynie i uderzył nim o twardą powierzchnię.
- Taki słaby! Mała głupia dziwka! Jesteś nic nie wartym śmieciem! Rozumiesz?!
Niall tylko lekko pokiwał głową. Nie miał już na nic siły i wszystko go bolało. Nie usłyszał już tego co mówił tamten, ponieważ stracił przytomność. Ten stan nie trwał długo. Został wybudzony poprzez wylania na niego wiadra lodowatej wody. Zatrząsł się z zimna, a po jego ciele przeszły dreszcze. Po chwili zauważył, że nie ma na sobie żadnych ubrań i jest przywiązany do krzesła. Jego nadgarstki i kostki ocierały się o sznur. Osoba za nim zaczęła się śmiać. Dopiero kiedy przeszła przed niego poznał Cartera. Ten dmuchnął mu dymem w twarz, a Niall zaczął kasłać. Czarnowłosy skończył papierosa i zgasił go na skórze blondyna. Chłopak zaczął płakać. Carter tylko śmiał się głośniej i zaczął zdejmować ubrania. Niall już wiedział co go czekało, dlatego bardziej się bał. Mężczyzna stanął przed nim nago. Podszedł do niego, złapał za włosy i pociągnął jego głowę w kierunku swojego penisa. Hybryda nie mając wyboru wzięła go do ust. Mężczyzna od razu zaczął ruszać biodrami pieprząc jego gardło. Blondyn krztusił się, a łzy spływały po jego bladych policzkach. Gdy ten doszedł od razu wypluł jego spermę, za co dostał w twarz. Czarnowłosy wściekł się.
- Miałeś to połknąć pieprzona dziwko! Co ja ci mówiłem na temat posłuszeństwa! Pożałujesz swojej decyzji... - w tym momencie zaczął odwiązywać Nialla.
Uderzył go tak, że spadł z krzesła. Kopnął go w brzuch kilka razy, wyciągnął pas ze swoich spodni i porządnie sprał blondyna. Na sam koniec przekręcił go na brzuch i klęknął pomiędzy jego nogami, aby w następnej chwili brutalnie się w niego wbić. Nie zwracał uwagi na krzyki i błagania hybrydy spowodowane bólem rozprzestrzeniającym się po jego organizmie. Zamierzał wykonać zlecone mu zadanie. Miał wytrenować tą hybrydę, aby była zdolna przyjmować klientów, albo iść na aukcję. Zajmował się już wieloma takimi jak ten blondyn. Nigdy nie zawiódł swojego szefa i tym razem będzie tak samo jak ostatnio. Złamie go. Zadawanie bólu przychodziło mu z łatwością, można powiedzieć, że to jego hobby. Sprawiało mu przyjemność znęcanie się fizycznie i psychicznie nad swoimi ofiarami. Dlatego też nie dręczyły go wyrzuty sumienia. Jest oddany swojemu szefowi.
Doszedł szybko i ubrał się. Uśmiechnął się do siebie z satysfakcją i podszedł do stolika z przyrządami - różnego rodzaju. Wziął do ręki sznur i związał chłopakowi ręce na plecach. Zabrał też zatyczkę o dziwnym kształcie, dużym rozmiarze i po prostu wsadził mu ją w tyłek. Mała hybryda zapłakała mocniej przez uczucie rozciągania i ból. A on niczym niewzruszony związał mu nogi i jak gdyby nigdy nic wyszedł z pomieszczenia zabierając wszystkie rzeczy i pozostawiając związanego Nialla na zimnej podłodze na środku pokoju. Zamknął za sobą drzwi na klucz, jakby spodziewał się, że chłopak zdołałby uciec.Tak było przez kilka następnych tygodni i Niall był całkowicie wykończony. Ledwo co jadł i pił, bo nic praktycznie nie przechodziło mu przez gardło, albo w ogóle nic nie dostawał.
CZYTASZ
Hybryda || Ziall
FanfictionGdzie Zayn jest szefem gangu i właścicielem największej firmy w Londynie, a Niall to zwykła hybryda. Ale czy napewno?