14. Zayn

1.2K 56 10
                                    

Nastała godzina nieuniknionego spotkania. Trzej mężczyźni siedzieli w salonie na sofie denerwując się. Ze zniecierpliwieniem oczekiwali dzwonka do drzwi. Mała hybryda siedziała skulona w kącie pokoju. To było jego stałe miejsce, aby nie przeszkadzać właścicielom. Lub po prostu był odsyłany do swojego 'pokoju' na piętrze. Nie wiedział co się dzieje, ani co ma się stać. Nikt nic mu nie powiedział. Bo po co? Był tylko marną hybrydą, potrzebny tylko do jednego. Nikt go nie szanował, jego zdanie było niczym wobec innych.

Trzy ciała podniosły się w synchronicznym ruchu na jeden dźwięk. Wiedzieli co to oznacza. Harry poszedł otworzyć drzwi gdy Liam poszedł po wszystkie dokumenty. Louis stał zdenerwowany na środku salonu i rozglądał się na około. Wtem dostrzegł blondyna.

- No i co ty tu jeszcze robisz? Wyjazd na górę! - zwrócił się do chłopca, który po tych słowach błyskawicznie się podniósł i pobiegł w stronę pokoju.

Zwolnił na schodach, ponieważ były one strome i dość wysokie. Nie zdążył się usunąć gdyż zauważył go wchodzący Zayn. Mulat był zdziwiony obecnością kogoś nowego. Po prostu się tego nie spodziewał. Zwłaszcza po Louisie, który nie tolerował nowych osób. Chciał się dowiedzieć więcej na ten temat.

Zabrali się za sprawy formalne. Nie było ich wiele, dlatego szybko skończyli. Zayn był zadowolony z wyników. Pochwalił nawet przyjaciół za dobrze rozegrane akcje. Potem zaczęli zwykłą przyjacielską rozmowę. Wymieniali się swoimi zdaniami na różne tematy między innymi piłka nożna. W pewnym momencie czarnowłosy przypomniał sobie o jednej sprawie.

- Kim był ten chłopak?

- Który?

- Ten, który wchodził na górę gdy wszedłem do salonu.

- To tylko nasza hybryda. - odpowiedział spokojnie Louis.

- Macie hybrydę? - zdziwił się Zayn.

- Co w tym dziwnego? Każdy ma swoje potrzeby.

- Co prawda to prawda. Nie będę się z tym kłócić. - potwierdził. - Chcę go zobaczyć... - oznajmił po chwili ciszy.

- Po co? - zapytał zaniepokojony szatyn.

- Louis... - syknął zniecierpliwiony Zayn.

- Dobra...

- Przyprowadzę go. - oznajmił Liam, wstał i pokierował się na górę.

W pierwszej chwili gdy wszedł do pokoju, nikogo nie zauważył. Dopiero po chwili znalazł chłopca skulonego w kącie, tak jak przez większość czasu.

- Niall... idziemy na dół. Wstawaj.

Drobny blondyn podniósł głowę i spojrzał na Liama, szybko jednak wykonał polecenie i podszedł do niego.
Razem weszli do pomieszczenia, z którego wydobywały się różne odgłosy. Wszyscy od razu zamilkli i spojrzeli na dwójkę stojącą w progu.

- Wow! Ale trafiliście! - nie powiedział tego na głos, ale chciałby mieć tego chłopca. To był jego typ.

Podszedł do blondyna, złapał go za rękę i przyciągnął do siebie.

- Idealny... - przejechał palcami po ogonie i uszach.

Hybryda nadal stała bez ruchu. Wiedziała, że gdy się sprzeciwi poniesie konsekwencje. Wolała przestrzegać zasad.

- Chce go..

- Ale Zayn on jest nasz. Nie możesz go tak po prostu zabrać. - sprzeciwił się Harry.

- Jestem nie tylko waszym przyjacielem, ale także szefem więc macie wykonywać moje rozkazy! Zrozumiano?! - wrzasnął tak, że każdy podskoczył ze strachu.

Pokiwali głowami, a hybryda skuliła się w środku. Zayn wiedział, że wszyscy się go boją. Czerpał z tego satysfakcję. W końcu bycie szefem gangu to nie przelewki.

- Na co czekacie? - warknął.

Louis czym prędzej ruszył w kierunku hybrydy. Kiedy dwójka wyszła, a raczej szytyn wypchnął chłopca z salonu, wszyscy zaczęli spokojnie rozmawiać. Jakby sytuacja z przed chwili nie miała miejsca.

Po około dziesięciu minutach dołączyła do nich dwójka pozostałych. Zayn wstał, reszta poszła w jego ślady. Louis podszedł do mulata wyjaśnić pewną sprawę, za to Liam podszedł do kotka.

- Przepraszam za wszystko mały.. próbowałem. - i odszedł.

Louis podszedł do gabinetu gdzie pracowali na zmianę. Z dużego segregatora wyciągnął kilka papierów. W salonie podał je szefowi.

- To jest Niall. Hybrydo to twój nowy pan. Masz być posłuszny.. nie przynieś nam wstydu. - powiedział i wyszedł z pomieszczenia, był zły za zabranie mu zabawki.

- Wszystko wyjaśnione. Świetnie! W takim razie zbieram się chłopaki. Do mnie Niall. - i wyszli.

Siedział, w czarnym aucie z przyciemnianymi szybami, na tylnym siedzeniu ze spuszczoną głową. Nie odzywał się. Tak głosiły zasady, ale nawet bez nich nie miałby odwagi nic powiedzieć. Wiedział, że nawet Louis jest lepszy niż ten tutaj, jak wywnioskował z rozmowy - Zayn.

Nie ogarnął gdy dojechali na miejsce. Prawdopodobnie droga nie była długa, albo jechali tak szybko, ale nie to było najważniejsze.

Nagle drzwi zostały otworzone, a w nich stanął postawny mulat. Niall od razu wiedział, że trzeba wysiąść, ale strach paraliżował jego ruchy. Za to zniecierpliwiony Zayn nie widząc żadnej reakcji wyciągnął chłopca za rękę. Zamknął auto i wszedł do domu prowadząc hybrydę, i zamknął drzwi.

Na dworze zrobiło się cicho, a słońce zaczęło powoli zachodzić za horyzontem.

Hybryda || ZiallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz