17. Ważna informacja

876 29 3
                                    

Nie wiedzaiał co odpowiedzieć. Nie rozumiał pytania. Czy to jakiś sprawdzian? Co to oznacza? Dlaczego jego o to pyta? To pytanie zbiło go z tropu. Przestał płakać i zaprzeczył ruchem głowy. Tak naprawdę to nawet nie pamiętał gdzie się urodził i ile ma lat. Nie pamiętał swojego brata, a wspomnienia o ojcu wyparł z umysłu. Nie chciał pamiętać takiej krzywdy. Urywki wspomnień powracały jedynie w snach gdzie widział mamę. Gotowała ona obiad lub czytała mu bajkę. Były to szczęśliwe chwile, lecz zaraz potem powracał obraz płomieni i spalonego domu. Ta myśl, że jego mama nie żyje, załamywała go ilekroć o tym myślał.

Z rozmyślań wyrwało go krótkie westchnięcie. Spojrzał w górę z lekkim strachem. Myślał, że powiedział coś źle. Jednak na twarzy mulata dostrzegł jedynie skupienie i zrozumiał powagę sytuacji.

- Tak też myślałem. Możesz nie wiedzieć kilku ważnych rzeczy o sobie lub po prostu ich nie pamiętasz. Jest też moźliwość, że nie zwracałeś uwagi na niektóre szczegóły, ale w twojej sytuacji nie ma się co dziwić. Jesteś jeszcze dzieckiem, a doświadczyłeś tyle zła.

Niall słuchał wszystkiego uważnie aby zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi.

- Muszę powiedzieć ci coś bardzo ważnego Niall. Nie jesteś zwykłą hybrydą. Masz kocie uszy i ogon. Należysz do gatunku zagrożonego. Niewiele pozostało takich jak ty, a to dlatego że byli wyłapywani i prowadzono na nich eksperymenty. Nie zamierzam dopuścić, aby i ciebie to spotkało. Póki jesteś ze mną nic ci nie grozi. - mówił spokojnie lecz w głębi serca było mu trudno tłumaczyć dziecku takie rzeczy. - Otóż, masz pewną moc. Jest to cecha charakterystyczna występująca w wieku dojrzewania u młodych kocich hybryd. Jest nią niezależne od woli padpalanie przedmiotów. Nie zawsze da się to opanować, ale znika po ukończeniu dziewiętnastego roku życia.

- Wiem, że możesz być przerażony taką wiadomością, ale zrobię wszystko by ci pomóc. - w tej chwili nie panował nad tym co wychodzi z jego ust, starał się hamować, zrozumiał, że zależy mu na tej hybrydzie. Miał być twardym i bezwzględnym, pozbawionym uczuć gangsterem, a wyszło na odwrót.

Niall stał zdezorientowany i zagubiony przez całą tą sytuację. Nie wiedział co zrobić, powiedzieć. Zaskoczyła go ta wypowiedź. Nie było szans, żeby spodziewać się czegoś takiego. Po chwili odpowiedział niepewnie ze spuszczoną głową.

- Ale przecież jestem niepotrzebnym problemem. Nie powinien się pan mną przejmować... - nie mógł dokończyć.

- Od teraz jesteś bardzo ważny. Mów mi po prostu po imieniu. Nazywam się Zayn. Przy mnie nikt cię nie skrzywdzi. Z każdym problemem masz przyjść do mnie. Czuj się swobodnie. Oczywiście obowiązują pewne zasady, jak w każdym domu. Mam nadzieję, że będziesz dobrze się tu czuł.
- No dobra koniec. Idziemy coś zjeść, a potem pójdziesz się umyć i przebrać dobrze?

Blondyn pokiwał głową zdziwiony obrotem sytuacji. Teraz ten groźny szef gangu wydawał się być jak normalny człowiek. No właśnie. Wydawał się to dobre słowa. Może tylko udawał dobrego by przekonać do siebie Nialla, a potem wykorzystać. Albo naprawdę był dobry, ale ukrywał się za maską przestępcy.

Na śniadanie zjedli proste kanapki zrobione przez gosposię, którą Niall od razu polubił. Była to starsza miła pani. Zayn wytłumaczył mu, że to ona będzie się nim zajmować gdy on sam będzie zajęty pracą. Cieszył się na takie towarzystwo. Przez większość czasu był samotny i nie ufał ludziom. Z tą kobietą od razu znalazł wspólny język, przy niej zachowywał się swobodnie. Jedynie przy Zaynie stawał się czujny. Nie znał jego zamiarów i nie mógł być pewny jego słów. Trudno jest zaufać komuś, kto cię skrzywdził. To normalne, że miał taką urazę do ludzi.

Myślał tak, łykając małe ilości herbaty. Nie wiedział wtedy, że pewna osoba uważnie mu się przygląda. Za to Zayn nie mógł wyjść z podziwu dla tej istotki. Chciał poznać jego wszystkie oblicza, widzieć uśmiech na jego twarzy. Cieszyć się razem z nim. Nie wiedział co to za ciepło rozchodzące się w jego klatce piersiowej, ale doznawał tego uczucia patrząc na blondyna.

Potrząsnął głową aby odegnać te żałosne myśli. Przecież to do niego nie podobne. Odwrócił wzrok i wstając podziękował za posiłek. Potem ruszył w stronę gabinetu.

Dopiero po drodze zorientował się co zrobił.

Hybryda || ZiallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz