9. Zapomniany

1.3K 64 20
                                    

Gdy Louis wstał było już około jedenastej. Ubrał się i zszedł do kuchni, gdzie Harry i Liam jedli śniadanie i popijali je kawą. Dosiadł się do nich łapiąc za kubek i przykładając go do ust. Mruknął z zadowoleniem na smak ciepłego napoju, a w jego głowie zaczęła tworzyć się jakaś myśl.

- Ej chłopaki... mam takie wrażenie, że o czymś zapomnieliśmy. - poprawił się na krześle.

- Też mam takie wrażenie, ale to pewnie nic ważnego. Wtedy na pewno byśmy to pamiętali. - dopowiedział Liam, ale w duchu nadal kontemplował nad tą sprawą.

- No tak. To kończymy jeść i zbieramy się. Trzeba rozprawić się z gościem, który wisi nam kasę, a raczej Zaynowi. - zawtórował Loczek.

- Racja. Och... nie mogę się już doczekać, kiedy będę mógł sobie z nim porozmawiać. - zatarł ręce niebieskooki ze złośliwym uśmieszkiem.

- Tak Lou... jak nie odda po dobroci to po prostu go zabijemy, a ty będziesz mógł się trochę poznęcać. - westchnął zielonooki.

- Zbieramy się. Nie mamy za wiele czasu. Pakować swoje tyłki do wozu. - zawołał Liam.

- Okej, okej panie mądry. - zaśmiał się szatyn.

Tamten zgromił go wzrokiem, ale nic nie powiedział. Wyszli i zamknęli dom. Cała akcja poszła gładko, pozbyli się kolejnego dłużnika zabierając mu kilka wartościowych rzeczy na spłatę długu. Wracali właśnie do domu gdy Liam coś sobie przypomniał.

- Kurwa mać! - przyspieszył, by jak najszybciej dotrzeć na miejsce.

- Co się dzieje Liam? - zapytał Loczek siedzący obok niego.

- Wiem o czym zapomnieliśmy... a raczej o kim.

Źrenice Louisa powiększyły się do nienaturalnych rozmiarów.

- O ja pierdole! - przejechał dłonią po twarzy opierając głowę o zagłówek i wyszeptał. - Hybryda...

- Spokojnie, nic mu nie będzie. - odparł na luzie brunet siedzący koło kierowcy.

Piętnaście minut później dotarli do domu w podłych nastrojach. Louis i Harry się pokłócili więc Liam kazał im iść i ochłonąć, a sam poszedł zobaczyć co z hybrydą. Nie miał zamiaru jej wykorzystywać. Zgodził się na to tylko, aby nie podpaść chłopakom. Wiedział już co czeka to biedne stworzenie. Cicho przekręcił klucz w zamku i wszedł do małego pomieszczenia. Zauważył małe ciałko leżące w kącie. Powoli do niego podszedł i kucnął na przeciw. Zrozumiał, że hybryda śpi, więc lekko szturchnął ją w ramię. Ta jednak poderwała się szybko do góry uderzając plecami w ścianę. Zaraz jednak upadła ze zmęczenia, zrobiło jej się ciemno przed oczami. Liam od razu do niego podbiegł i złapał.

- Spokojnie mały. Nie musisz się mnie bać, nic ci nie zrobię. - posadził go na podłodze. - Jak się czujesz?

Blondyn nadal patrzył na niego z przerażeniem w oczach, na co ten westchnął.

- Okej, złe pytanie. Jak masz na imię?

- N-niall Sir... N-niall H-horan - cichutki szept wydobył się z pomiędzy jego warg.

- Dobrze. Ja jestem Liam i możesz mi zaufać. - zrobiło mu się żal tego malucha, przecież to jeszcze dziecko. - Choć musisz się umyć i coś zjeść. Na pewno jesteś głodny. - jak na zawołanie blondynowi zaburczało w brzuchu.

Liam może i był w gangu, ale nie był bez serca. Kochał zwierzęta i dzieci, szanował życie. Pomógł wstać Niallowi, a raczej wziął go na ręce i zaniósł do łazienki. Posadził go na toalecie i napuścił wody do wanny. Pomógł mu ściągnąć ubrania i naszykował ręcznik i jakieś ubrania. Cały czas z nim siedział, nie wiedział do czego jest zdolna hybryda. Musiał mieć ją na oku i trzeba było przyznać, że blondyn był uroczy. Chociaż miał na niego ochotę to wiedział, że musi się powstrzymać. Nie mógł go zranić.

- Niall wychodź już, musisz jeszcze coś zjeść. Podejrzewam, że dawno nie miałeś nic w ustach.

Powolnym krokiem Niall wyszedł z wanny i zaczął wycierać się ręcznikiem. Założył na siebie parę bokserek od Liama i dużą koszulkę. W rączki wziął swoje stare ubrania i stanął przed Liamem. Jeszcze trochę się chwiał, bo nie miał dość siły. Oboje zeszli na dół, a że było już koło siedemnastej za chwilę mogli się spodziewać na dole reszty towarzystwa. Weszli do kuchni, Liam wyciągnął kubeł i kazał Niallowi wrzucić tam stare ubrania. Polecenie zostało wykonane. Posadził blondyna na krześle i podszedł do lodówki.

- Kanapki wystarczą? - zapytał przeglądając zawartość urządzenia.

Niall tylko pokiwał głową. Nie miał śmiałości, aby się odezwać. Nie chciał dostać kary. Brunet wziął się do pracy cały czas kątem oka spoglądając na hybrydę. Wiedział, że jeszcze mu nie ufa, ale chciał to zmienić. Po chwili z góry dało się słyszeć głośną wymianę zdań, którą można nazwać kłótnią. Liam cicho westchnął, ale nie oderwał się od pracy. Odgłosy z każdą sekundą stawały się coraz głośniejsze co znaczyło, że Harry i Louis kierują się do kuchni. Nie minęła minuta, a stali już w progu nadal na siebie krzycząc.

Hybryda || ZiallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz