1

4.4K 187 20
                                    

Na ulicy Privet Drive panowała niezwykła cisza. Wszyscy mieszkańcy spali, no może prawie wszyscy, bo pod numerem czwartym nie spał chłopiec. Miał czarne nie okrzesane włosy, a jego oczy były koloru Avady - śmiertelnego zaklęcia. Harry, bo tak miał na imię siedział na parapecie i jak co noc patrzył w niebo. Było już po trzeciej w nocy, cisza jaka panowała była dla niego zbawieniem, nikt na niego nie krzyczał, mógł poczuć się szczęśliwy chociaż na chwilę...
Tuż przed wakacjami w Ministerstwie Magii zginął Ojciec Chrzestny Harrego - Syriusz Black. Od tamtej pory zawsze wpatruje się w gwiazdę Syriusza. Był bardzo smutny, ale też zły, ponieważ to przez Dumbledora zginął Syriusz. On nie powiedział mu o przepowiedni.
Przez niego Syriusz nie żyje... po twarzy chłopca zaczęły płynąć łzy. Harry obiecał sobie, że już nigdy więcej nie będzie płakać. Zastanawiał się, dlaczego on ma najgorzej. Dawni przyjaciele (Ron i Hermiona) Zdrajca Krwi i Szlama szpiegowali go dla Starego Dropsiarza. Jak by było tego mało to robili to od pierwszej klasy. Przez nich trafił do Gryffindoru, a teraz bardzo żałował tego, że odrzucił rękę Draco Malfoya. Był taki głupi i naiwny... Gryffindor - dom szlachetnych, odważnych, ludzi z honorem... Nie jeden raz przekonał się, że to wszystko jest zwykłym kłamstwem. W drugiej klasie wszyscy odwrócili się przeciwko niemu jak dowiedzieli się, że zna wężomowe, w czwartej jak niby udało mu się wrzucić swoje imię i nazwisko do Czary Ognia. Miał już tego dość...

To jest moje pierwsze opowiadanie, więc proszę komentować. Mam nadzieje, że podoba się pierwszy rozdział :) Teraz mnie nie będzie, bo jadę na wymianę, ale postaram się stworzyć kolejny rozdział :)
Zwiadowca

Harry Potter i Bolesna PrawdaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz