Prolog

2.2K 141 12
                                    

Tamtej nocy nad nieboskłonem wzszedł księżyc, o niespotykanej barwie głębokiego szkarłatu, oświetlając pole bitwy. Wielu poległych i rannych zawadzało reszcie wojska, jednak nikt nie zwracał na to uwagi. Dla nich liczyło się tylko jedno - przeżyć. Ogarnięci bojowym szałem otaczali niepozorną kobietę o płonących włosach i sukni z piór, w której mieniły się chyba wszystkie odcienie pomarańczy i czerwieni. Ognista pani wyciągała dłonie do nieba, śpiewając pieśń ku pokrzepieniu wojsk. - mistyczną pieśń Feniksa.

-Tylko czemu te płomienie wyglądają jakby nie czesała się co najmniej od miesiąca? - zapytałam sama siebie. Zatrzasnęłam szkicownik i wcisnęłam go do torby razem z resztą przyborów.

Podniosłam się z ciężkim westchnieniem i otrzepałam spodnie z ziemi i trawy. Nogi już dawno mi zdrętwiały, więc kiedy ruszyłam dalej drogą mój krok stał się chwiejny i niepewny.

Las tego dnia był niesamowicie słoneczny. Ciepłe promienie przeciskały się między liśćmi i zostawiały złote pocałunki na ścieżce w miejscach, gdzie padły. Świergot ptaków akompaniował dzieciom, które biegały po niewielkiej polance, próbując złapać psa, a on najwyraźniej nie miał zamiaru ułatwiać im zadania. Czworonóg szczekał wesoło, zachęcając małych przyjaciół do zabawy.

Szłam przed siebie, obserwując igraszki tej rozbrykanej grupki, a na moich ustach mimowolnie zawitał uśmiech. Pamiętałam jeszcze, kiedy ten las był miejscem zabaw młodszej wersji mnie. Znałam to miejsce jak własną kieszeń, a może nawet i lepiej, a jednak przede mną pojawiło się coś co mnie zaskoczyło.Niewielki krąg z grzybów, których rodzaju nie znałam. Trawa w środku wydawała się świeższa i bardziej zielona, w odcieniu, którego nie uzyskała bym mając nawet wszystkie kredki na świecie.

Podeszłam, oczarowana, nieśpiesznie wyciągając szkicownik z torby. Dotknęłam delikatnie kapelusika jednego z grzybów, nie chcąc go uszkodzić. Był niesamowicie miękki, trochę jak bym dotykała gąbki. Zrobiłam krok w przód, wkraczając w krąg, z zamiarem poznania faktury trawy, by lepiej odwzorować ją na rysunku, jednak niespodziewanie wokół mnie zaczęły unosić się świetliki. Jeden usiadł mi na dłoni, więc rozbawiona złapałam go.

Chwilę później oślepił mnie nagły błysk światła i ziemia osunęła mi się spod nóg.

Utracone Życie *Eldarya* (HIATUS)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz