Rozdział 10

369 32 32
                                    

Obudziłam się dość późno, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że całą noc męczyły mnie sny o domu. A może właśnie dla tego tak długo spałam? Może chciałam pozostać w tej bezpiecznej iluzji jak najdłużej mogłam? Ale wszystko dobre kiedyś się kończy, a trąbka obwieszczająca początek dnia już zabrzmiała, tak więc zwlekłam się z łóżka i zrobiłam pierwszy, niepewny krok w stronę szafy, po czym zachwiałam się i zaćmiło mi przed oczami. Kiedy się ocknęłam leżałam na ziemi.

- Auć... - rozmasowałam sobie potylicę, którą całkiem nieźle zaryłam w podłogę i znów wstałam, tym razem wolniej. W głowie mi dudniło i niemożliwe wręcz gorąco trawiło moje ciało. Czułam się strasznie wycieńczona, ale zmusiłam swoje ciało do ubrania się. 

Prawie gotowa usiadłam na krawędzi łóżka, dysząc ciężko i pogłaskałam po łebku Romeo. Chowaniec spojrzał na mnie sennie i zamerdał ogonem. Miałam wrażenie, że ostatnimi czasy na jego grzbiecie przybyło liści. 

- Mama iiii? - gaworzył słodko co zrozumiałam jako pytanie czy wychodzę. Uśmiechnęłam się i pocałowałam go w nosek.

- Tak, muszę się stawić u Miiko. Mam nadzieję, że załatwię to szybko, to pójdziemy na spacer. - obiecałam i wstałam, żeby uzupełnić jego miskę. Kiedy przy niej kucnęłam dostałam niespodziewanie ataku nieprzyjemnego, duszącego kaszlu. Łyknęłam szybko kolejną dawkę eliksiru od Ezarela i odnotowałam w myślach, żeby udać się do niego po więcej. Martwiło mnie trochę to, że ostatnimi czasy musiałam go brać coraz częściej, żeby nie wypluwać płuc.

Dałam Minaloo jeden mentolowy stek i podniosłam się z zamiarem pójścia do Miiko. Po drodze zabrałam jeszcze czarną, długą pelerynę z grubego materiału, bo nagle dostałam dreszczy, choć dalej było mi gorąco. Czy to nie za wcześnie na menopauzę?

Weszłam do Sali Kryształu, gdzie kitsune sortowała właśnie jakieś dokumenty. Nie zauważyła mojej obecności więc odchrząknęłam, a wtedy podniosła wzrok.

- Oh, Ahito. Wejdź śmiało, nie spodziewałam się ciebie tak wcześnie. - uśmiechnęła się serdecznie. Odpowiedziałam jej uśmiechem i wzruszeniem ramion.

- Tak wyszło, że dzisiaj obudziłam się wyjątkowo wcześnie. - czy to było kłamstwo? Tak, to zdecydowanie było kłamstwo... Nie lubiłam kłamać.

- Och, no dobrze. Jamon, idź zawołać chłopców, musimy coś omówić. - odwróciłam się zaskoczona w stronę wychodzącego olbrzyma. Jakim cudem ja go wcześniej nie zauważyłam? - A ty usiądź. Chcesz może herbaty? - zwróciła się do mnie szefowa straży. Pokiwałam głową z wdzięcznością w oczach. Całą noc gorączkowałam i dała bym sobie rękę uciąć, że dalej mam temperaturę i zdążyłam wypocić większość płynów ze swojego ciała.

Zajęłam miejsce przy długim, pięknie zdobionym, drewnianym stole stojącym po lewej stronie drzwi, który najpewniej służył im do obrad.  Było przy nim dziesięć pasujących krzeseł, które chwilowo podzieliły los stołu i zostały zagracone papierami. Kitsune nalała do dwóch filiżanek naparu z perłowego dzbanka, którego wcześniej nie zauważyłam przez sterty dokumentów i podała mi jedno naczynie. Ledwie zdążyłam pociągnąć pierwszy łyk, kiedy do sali wpadli Ezarel z Nevrą, zaspani jak Beriflore wyrwany z poobiedniej drzemki, a zaraz za nim spokojnie szedł Valkyon, rześki jak zawsze. 

- Mam nadzieję, że masz ważny powód, żeby zrywać mnie tak wcześnie z łóżka po nieprzespanej nocy. - warknął na wstępie elf. Nie ma co, zaczyna się ciekawie. Miiko westchnęła z irytacji, ale nie odpowiedziała na zaczepkę.

- Skonsultowałam się wczoraj z pewnymi faery w sprawie umiejętności jakimi wykazała się Ahito i zgodnie stwierdziliśmy, że wyczuwanie energii kryształów jest daleko poza zdolnościami vedres. Z tego powodu chcę przeprowadzić test na jej człowieczeństwo, a wy mi w tym pomożecie. - zakończyła poważnie, a Ezarel wybuchnął śmiechem.

Utracone Życie *Eldarya* (HIATUS)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz