Rozdział 8

358 26 29
                                    

-Dzisiaj przejdziecie na kolejny etap szkolenia. - zapowiedział Valkyon. Wszyscy byliśmy zaskoczeni, kiedy po przyjściu na miejsce zbiórki oprócz Jamona zobaczyliśmy jego i trzech innych generałów straży, ale nikt nie zadawał pytań. I tak mieliśmy się wszystkiego dowiedzieć w odpowiedniej chwili. - Podzielimy was na cztery grupy po cztery osoby w każdej. Nie macie nic do gadania apro pos swoich współczłonków, zostaliście dobrani przez Miko i Jamona, więc nie radzę marudzić. - gdyby się tak zastanowić, to chyba pierwszy raz kiedy wypowiedział tyle słów na raz. Ten jego władczy ton był nawet pociągający... - Ezarel, przedstaw skład swojej grupy. - elf wystąpił z szeregu i przeskanował nas wzrokiem, na chwilę zatrzymując się na mnie.

- Skylar. Straż obsydianu. -młody chłopak z krótko ostrzyżonymi włosami, który w czasie sparingów był w parze z Leah stanął przed generałem prosto jak struna. Miał fioletowe oczy bez białek i błony między palcami, a jego skóra była strasznie blada. Na odkrytych plecach miał bliznę w kształcie wielkiego X. - Deus. Straż Absyntu. - kontynuował, a my wszyscy spojrzeliśmy na mięśniaka z groźnie wyglądającą twarzą. Jego skóra była twarda i strukturą przypominała kamień, a jego ruchy były zamaszyste i nieostrożne. Nie mogłam uwierzyć, że trafił do straży w której liczy się delikatność i precyzja. - Nalienne. Straż Cienia. - Śliczna, skąpo ubrana blondynka, która jak zdążyłam zauważyć była dość popularna wśród chłopaków, podeszła do Eza i mrugnęła uwodzicielsko. Jeju... Ja chyba nigdy nie zdobyła bym się na tak otwarty podryw.

Ezarel nawet nie zwrócił na nią uwagi, patrząc na coś za moimi plecami, przez co dziewczyna wydęła policzki, obrażona. Jakoś tak zrobiło mi się lżej na żołądku. Spojrzałam bezpośrednio na elfa i zdałam sobie sprawę z jednej rzeczy. To na co patrzył nie było za mną, to było mną. Zarumieniłam się i opuściłam wzrok z zakłopotaniem, przez co nawet nie zauważyłam kto był czwartym członkiem ich zespołu. Kiedy w końcu Nevra i Leiftan skompletowali swoje zespoły Valkyon znów zabrał głos.

- Reszta jest u mnie. Robin. Straż Cienia. Leah. Straż Obsydianu. Ahito. Straż Cienia. Marcie. Straż Absyntu. - wyrecytował. Spojrzałam na drobną dziewczynę o czarno-fioletowych włosach i oczach. Miała jelenie rogi i uszy, oraz mały ogonek. Patrzyła rozmarzonym wzrokiem przed siebie i zdawała się nawet nie zauważać gdzie jest. Pociągnęłam ją za łokieć, kiedy szliśmy ustawić się przed generałem, a ona jakby nigdy nic uśmiechnęła się do mnie i powiedziała "Och, cześć. Ładne oczy." po czym równie niespodziewanie zaczęła iść w kompletnie inną stronę niż ta w którą powinnyśmy. Złapałam ją za ramiona i okręciłam, po czym upewniłam się, że stanie za mną w rzędzie i z powrotem skupiłam uwagę na generałach. Nie powstrzymałam westchnienia.

- Poczynając od jutra będziemy wychodzić na patrole poza granice kwatery. Jutro idzie grupa moja i Valkyona, następnie Nevry i Leiftana. - przejął głos Ez. - Podkreślam też, że to iż treningi się skończyły nie oznacza, że możecie przestać dbać o swoją formę. Dalej jesteście w trakcie szkolenia, czy tego chcecie czy nie.

- Musicie udać się z nami na równo cztery patrole, potem decyzja o pozostaniu lub odejściu ze straży należy do was. - wyjaśnił skrupulatnie Leiftan. - grupa moja i Nevry może się rozejść. Widzimy się tu po jutrze, równo o 7. I nie chcę widzieć żadnych spóźnialskich! - obwieścił, po czym obrócił się na pięcie i odszedł, a zaraz za nim generał straży Cienia.

- Co do mojej grupy, macie się tu stawić jutro o tej samej godzinie. Rozdamy wam ekwipunek i prowiant oraz omówimy plan działania. Wyruszamy o 8. Rozejść się. - zakomenderował Valkyon i podążył w ślad za resztą. Odetchnęłam z ulgą, że to wreszcie się skończyło.

Odwróciłam się do przyjaciół, którzy wyglądali na równie szczęśliwych co ja.

- Hej mała, wszystko ok? - zapytała Leah, tarmosząc mi włosy. Odgoniłam jej rękę.

Utracone Życie *Eldarya* (HIATUS)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz