Rozdział 1

1.8K 112 84
                                    

Kiedy otworzyłam oczy siedziałam na kamiennej podłodze w sali, której nigdy wcześniej nie widziałam. Mimo, że przez liczne okna wpadało mnóstwo światła, podstawowym jego źródłem zdawał się ogromny kryształ umieszczony po środku sali. Niespodziewanie poczułam silne pragnienie by go dotknąć. jego błękit przyciągał mnie do siebie i miałam dziwne wrażenie, że to właśnie tam wszystko się kończy i zaczyna. Im dłużej patrzyłam na ten piękny kamień, tym więcej jego warstw dostrzegałam, a im więcej ich dostrzegałam tym bardziej nie mogłam oderwać od niego wzroku.

Świetlik, którego trzymałam w dłoniach wyleciał i zawisnął mi przed twarzą. Chwilę zajęło mi zorientowanie się, że nie jest już robaczkiem, tylko malutką, prawie przezroczystą dziewczynką ze skrzydłami sprawiającymi wrażenie, jakby zrobione były ze światła. Istotka mówiła coś do mnie, jednak moim umysłem zawładnął już kryształ.

Nim się obejrzałam stałam tuż przed nim z wyciągniętą ręką. Musnęłam go delikatnie czubkami palców, z fascynacją badając jego nierówności i zagięcia.

-Hej! Co ty tutaj robisz?! - krzyknął ktoś, wyrywając mnie z transu. Odwróciłam głowę, jeszcze odrobinę zamroczona.

-Co ja... Tu robię? - powtórzyłam tępo, próbując ogarnąć co się stało. Nie było to jednak takie proste. Czułam się, jakby moje jestestwo zostało na moment zamknięte w krysztale, a teraz próbowało się z niego wydostać.

-Zadałam ci pytanie! Jesteś członkiem templariuszy?  - warknęła zirytowana dziewczyna stojąca na przeciw mnie. Kiedy w końcu udało mi się skupić na niej wzrok odkryłam, że ma na głowie parę uroczych, zwierzęcych uszu i pięć... Nie, czekaj, sześć ogonów? Przez chwilę myślałam, że to jakiś cosplay, jednak poruszające się energicznie ogony nie pozostawiły mi żadnych złudzeń. Czemu mnie to nie zdziwiło?

-Wież mi, gdybym wiedziała, to bym ci powiedziała. Tam był jakiś krąg z grzy... - nie udało mi się dokończyć, ponieważ dziewczyna zastrzygła nerwowo uszami i pociągnęła nosem, po czym stwierdziła z zaskoczeniem.

-Człowiek! - błękitny ogień, który płonął w klatce na dziwnym kiju trzymanym przez nią wyskoczył i otoczył jej ciało. - Jamon! - wrzasnęła a przez drzwi wszedł ogromny mężczyzna, któremu z ust wystawały dwa wielkie kły. Czy ten facet nie słyszał nigdy o czymś takim jak dentysta?! Przerost zębów się leczy.

Oprócz tego był niesamowicie wysoki i umięśniony, mimo to poruszał się szybko i w miarę zgrabnie.

-Miiko wzywała. - wychrypiał, łypiąc na mnie niepewnie.

-Jak ona się tu dostała? - zapytała poważnie lisica, marszcząc srogo brwi.

-Jamon nie wie. Jamon cały czas stał na warcie, jak Miiko kazała. - odparł olbrzym

-To niby w jaki sposób... - zaczęła Miiko, jednak przerwał jej jakiś hałas dochodzący zza ściany. - Co to było?!

-Nie wiem... - wymamrotałam. -Dopiero się tutaj pojawiłam. -dodałam ostro, przykuwając uwagę tamtej dwójki. Kobieta wywróciła oczami i wiedziałam, że w cale mi nie uwierzyła.

-Jamon, zabierz ją do lochów. Mam ważniejsze rzeczy do roboty niż przesłuchiwanie człowieka. Za parę dni powinna zmięknąć na tyle, że powie wszystko bez problemu. Ja idę sprawdzić co się dzieje.

-Zaraz, co?! Dni?! - wykrzyknęłam zdziwiona, jednak nikt mnie już nie słuchał. Dziewczyna wyszła, zostawiając mnie sam na sam z olbrzymem. - Co tu się odpierdziela?! Gdzie ja jestem? - zapytałam go, ze wstydem zauważając, że trzęsie mi się głos. Jamon jednak mnie zignorował.

-My iść do lochów. - zakomenderował twardo.

-Nie! - warknęłam, odrobinę za głośno. - Nigdzie nie pójdę, do puki nie powiecie mi co się dzieje! Gdzie ja jestem?! - wiem, że zachowuję się jak rozkapryszona pannica, ale na boga! Nie mam pojęcia gdzie jestem i co gorsza z kim! Każdemu puściły by nerwy, zwłaszcza, że nikt nie raczy odpowiadać na moje pytania.

Utracone Życie *Eldarya* (HIATUS)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz