3

40 3 0
                                    

Matthew

 Miałem załatwić dzisiaj kilka spraw z Loganem. Wyszedłem w pośpiechu z domu i otworzyłem drzwi garażowe. Moja zielona Kawa stała grzecznie na swoim miejscu. Jak zawsze dosiadłem jej prędko i przekręciłem kluczyk.

-Kurwa, co jest? - Jak na złość nie chciała odpalić, ale dlaczego? - Kurwa wachy nie ma. Zapomniałem! - krzyknąłem bezskutecznie. Miałem ją zatankować gdy wczoraj wracałem od Jake'a. No trudno. Muszę się w takim razie przespacerować. Dobrze, że mam niedaleko. To tylko kilka przecznic dalej. Zamknąłem więc garaż i szybkim krokiem ruszyłem chodnikiem. Włożyłem słuchawki do uszu i włączyłem playlistę Oh Wonder. Może to dziwne, że taki chłopak jak ja słucha takich ckliwych nutek, ale to nie jedyna sprzeczność w moim życiu. Dzisiaj na mieście było dość sporo ludzi. Często musiałem przeciskać się pomiędzy nimi na chodniku. Zapewne kupują ostatnie potrzebne rzeczy do szkół i uczelni. W końcu jutro znów wracam do Oklahoma Academy. Znów będę mógł spotykać Jake'a i Logana codziennie. Ciekawe czy Jake pobije swój rekord poderwanych panienek z zeszłego roku. Założył się o to z Loganem, że jeśli tego dokona to Logan musi przebrać się za maskotkę klubu na następnym meczu. Nagle poczułem przed sobą coś co delikatnie mnie odepchnęło do tyłu. Coś, a raczej kogoś. Wpadłem w jakiegoś anioła. 

-Ojeju, najmocniej Cię przepraszam. - powiedziała ciepłym lekko drżącym głosem. Jej ciemnobrązowe falowane włosy delikatnie opadały na ramiona. Delikatna postura mówiła dużo o charakterze dziewczyny. Ale kształty miała odpowiednie. Krągłe piersi przykrywał szary sweter z czarno białym stworkiem. Czy to panda? Chyba tak. Nie zdążyłem się zorientować kiedy mój wzrok skierował się na smukłe nogi w czarnych leginsach. No po prostu idealna. I wtedy dostrzegłem, że jej duże niebieskie oczy patrzą na mnie zakłopotanym wzrokiem. Były takie lśniące i sprawiała wrażenie jakby zaraz miała się rozpłakać. Nagle odwróciła wzrok na ziemię, ponieważ tam, jak dopiero zauważyłem, leżała jej torebka z rozsypanymi wszędzie dokumentami. Natychmiast stwierdziłem, że muszę jej pomóc. Kucnąłem i zobaczyłem zdjęcie przedstawiające dziewczynę która robiła sobie zdjęcie przed lustrem. Niestety jej twarz była delikatnie zamazana markerem, ale to nie było zwykłe selfie do lustra. Postać miała posiniaczony i zakrwawiony brzuch, jakby ktoś ją okropnie pobił. Wtedy  szybko schowała zdjęcie do torby, a ja zająłem się zbieraniem reszty papierów.

-D d dzięki za pomoc. - delikatnie wyjąkała zarumieniona.

-Nie ma za co. To moja wina. Powinienem bardziej uważać. -kurczę, nie mogę przepuścić takiej okazji. Przecież rzadko kiedy spotyka się anioły na ulicy. Prawda? A nóż się uda. - To może dasz się zaprosić na kawę w ramach przeprosin? - kurczę, w mojej głowie brzmiało to lepiej. Podniosła głowę do góry i popatrzyła w moje oczy. Przez jej dotychczas zakłopotaną twarz przebiegł szybko delikatny uśmiech, ale tak jakby chciała go stłumić.

-Niestety się spieszę, cześć. - powiedziała odchodząc. Kurczę, a już liczyłem, że uda mi się ją poderwać. Była taka śliczna, ale nie taka jak wszystkie, które od razu czepiały się mnie jak rzep psiego ogona. Ona była inna.

Avrill

Wyszłam z domu i pospiesznie szłam ulicą patrząc w ekran telefonu. Wtem poczułam przed sobą niezidentyfikowany twardy obiekt. O nie! Wpadłam na kogoś. Ale ze mnie niezdara! I to jeszcze na takiego przystojniaka. 

-Ojeju, najmocniej Cię przepraszam. -Na pewno zaraz mnie okrzyczy. Zasłużyłam sobie. Czekałam tylko na podniesiony ton głosu, ale o dziwo nic takiego się nie wydarzyło. Chłopak mierzył tylko moje ciało swoim wzrokiem co mnie delikatnie skrępowało. Nagle zauważyłam, że niebezpiecznie długo patrzyłam w jego oczy. Jasna cholera! Pewnie sobie pomyślał "Co za idiotka? Najpierw na mnie wpada, a potem jeszcze gapi się jak głupia". Od razu zaczęłam zbierać pospiesznie wszystkie papiery. O dziwo mi pomógł. Jego zachowanie nie pasowało do jego wyglądu. Brązowe włosy, wysportowana sylwetka i wyraziście zarysowana szczęka. Styl miał całkiem podobny do Tristiana. Czarny t-shirt i czarne dżinsy. Wyglądał naprawdę nieźle. Na pewno miał masę adoratorek. Kolejny łamacz serc, ale jedno mi nie pasowało. Dlaczego mi pomaga? Musiałam mu jakoś podziękować za te starania.

AvrillOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz