-Pipipi pipipi pipipi - powiedział głośno Tristian - Wstawaj śpiochu! Bo spóźnisz się na rozpoczęcie roku.
-Yghhh zostaw mnie. - jęknęłam obracając się na brzuch i kładąc poduszkę na mojej głowie.
-Avril, bez żartów. Dobrze wiesz, że to będzie wielki wstyd jak się spóźnisz. - odburknął poważnie Tristian. Chyba miał już dosyć moich narzekań.
-Eeech, masz rację. Już wstaję. - powoli podniosłam się do pozycji siedzącej.
-No! Grzeczna dziewczynka. - odpowiedział wychodząc z pokoju. Ja zerknęłam na zegarek - 6:50. Myślałam, że jest później. Na szczęście mój przyjaciel o mnie dba. Poszłam szybko pod prysznic i ubrałam czarne spodnie oraz czarny top, na to zarzuciłam biały rozpinany sweterek. Uczesałam koka i zjadłam w pośpiechu kromkę z serem. Wsiedliśmy do samochodu około 7:45. Zdecydowanie to jeden z moich najgorszych czasów. Tak to jest jak jeszcze nie za bardzo ogarniasz, gdzie są pochowane kolejne części garderoby. Podróż minęła nam w rytmie piosenek The Dumplings. Dzisiaj to ja mogłam wybrać co gra w radiu. Nim spostrzegłam byliśmy na miejscu. Moim oczom ukazał się duży kompleks czerwonych dużych budynków. Zaparkowaliśmy na dużym parkingu i natychmiast podążyłam za Tristianem który dzisiaj ubrany był w biały t-shirt i czarne spodnie. Po chwili marszu przed nami dostrzegłam kilku chłopaków którzy patrzyli w naszą stronę i wołali mojego przyjaciela. Zapewne to jego koledzy.
-Siema Tristian! - krzyknął brunet. Wszyscy chłopacy byli wysocy i umięśnieni. Wygląda na to, że zawzięcie uprawiają sport. Może są w drużynie sportowej tak jak Tristian? Wszyscy po kolei się z nim przywitali.
-Stary, a co to za laska? Czyżbyś w końcu znalazł miłość swojego życia? - kolejny brunet przyłożył złożone dłonie do twarzy i zatrzepotał rzęsami mówiąc ostatnie trzy słowa. Wszyscy się zaśmiali.
-Poznajcie moją przyjaciółkę Avrill, dzisiaj zaczyna naukę na tej uczelni. - Tristian objął mnie ramieniem przyciskając mnie przez moment i szczerzył się do chłopaków. Na szczęście szybko puścił uścisk. Jeden z chłopaków spojrzał na zegarek i oznajmił, że czas wejść do auli. Było nas, dość dużo, a nawet bardzo dużo. Przez dwa duże wejścia przeciskali się ludzie. Na szczęście na sali były ogromne trybuny i duże boisko. Chłopaki i ja usadowliliśmy się na parkiecie. Dyrektor witał uczniów i życzył nam udanego roku szkolnego. Dziękował, prosił i przepraszał. Tak jak to zawsze bywa na apelach. Trochę to zajęło ale w końcu mogliśmy się rozejść do wyznaczonych sali, tam mieli nas powitać profesorowie i zaznajomić z ogólnymi zasadami. Na szczęście dzisiaj mogłam iść z chłopakami, bo nie było podziału na klasy. Gdy już udało nam się wyjść z sali poszliśmy jakimś dziwnym skrótem pomiędzy budynkami dzięki czemu udało nam się wejść jako jedni z pierwszych. Usiedliśmy na przeznaczonych do tego krzesełkach które były ułożone jak na trybunach. Przed nami rozciągał się biały "ekran" przeznaczony do wyświetlania prezentacji przez wiszący projektor. Na środku stało też drewniane biurko oraz mównica. Cała sala była w kolorach beżowych. Jedynie fotele były niebieskie. Pomieszczenie powoli się zapełniało. Ludzie albo się rozglądali, tak jak ja. Albo rozmawiali, tak jak mój przyjaciel i jego koledzy. Nagle ujrzałam kogoś, kogo się tu nie spodziewałam. Wśród tłumu wchodzących do sali zauważyłam chłopaka na którego wpadłam na ulicy. Miał na sobie czarne dżinsy, czarny t-shirt i czarną skórzaną kurtkę. Nagle chłopak skierował wzrok w moją stronę, a ja chyba już dawno spaliłam buraka. Nagle zorientowałam się, że obok mnie jest jedno z ostatnich wolnych miejsc na sali. Zaczęłam odmawiać pacierz aby go nie zauważył, ale widocznie było za późno na modlitwy. Chłopak skierował się w moją stronę z zawadiackim uśmiechem. Spróbuję udawać, że go nie znam. Może to coś da? Usiadł obok mnie nadal szczerząc się, ale tym razem patrzył przed siebie. Podczas gdy ja udawałam, że nagle bardzo mnie zainteresowała rozmowa chłopaków. Wtem do sali wszedł Profesor.
-Witam was drodzy uczniowie. Dzisiaj pragnę was zaznajomić z obowiązującymi tutaj zasadami. Więc, zacznijmy od tego, że na wykładach nie wolno rozmawiać. Najlepiej wszystko skrupulatnie notować. Rozmawiać natomiast możecie na przerwach. Patio jest do waszej dyspozycji. - profesor mówił, a ja starałam się zapomnieć o obecności chłopaka który przyprawiał mnie o dreszcze. Lecz moim spokojem nie mogłam się długo cieszyć.
-Hej, pamiętasz mnie? - usłyszałam cichy szept po mojej lewej stronie.
-Trudno Cię nie pamiętać, panie zapatrzony. - kurczę, to nie w moim stylu. Muszę mu dać szansę, wydaje się być miły.
-Mówisz, że ciężko Ci mnie zapomnieć? - powiedział cicho, niższym, ochrypłym tonem, a mnie przeszły dreszcze. Co on ze mną do licha robi?!
-N nie to miałam na myśli. - powiedziałam szeptem, ale i tak ludzie wokół zaczęli na nas patrzeć.
-No ale na kawę dasz się zaprosić? - popatrzyłam na jego twarz, nawiązaliśmy kontakt wzrokowy który był za razem niezręczny, jak i przyjemny. Da się połączyć te dwa uczucia? Najwidoczniej tak. Przypomniałam sobie własne słowa "Może faktycznie powinnam mu dać szansę". Aaa raz się żyje!
-No dobrze, niech Ci będzie. - ujrzałam na jego twarzy szeroki uśmiech którym natychmiast się zaraziłam. Niestety tę chwilę przerwał mi stanowczy głos profesora.
-Nie przeszkadzam wam? - odwróciłam natychmiast głowę do przodu. - Tak, wam skowroneczki. Może chcecie za mnie to wszystko przeczytać? Zapraszam. - powiedział, a mi w gardle stanęła wielka gula. Cała sala na nas patrzyła. Wtedy profesor powtórzył - No chodźcie tutaj. - wstałam, a wraz za mną tajemniczy znajomy/nieznajomy, bo przecież go praktycznie nie znałam. Zeszliśmy w dół trybun i profesor wręczył nam stos kartek. Tak właśnie minęła mi kolejna godzina. Na czytaniu jakichś głupich reguł stojąc pomiędzy profesorem, a chłopakiem przez którego jestem tu, gdzie jestem.
![](https://img.wattpad.com/cover/87745125-288-k951783.jpg)
CZYTASZ
Avrill
Teen FictionZnaliście kiedyś kogoś kto był w przeszłości bardzo zraniony? Do którego nie dało się dotrzeć? Kogoś kto swoje problemy rozwiązuje sam, ponieważ nie ufa ludziom? Kto uważa, że zasługuje na to co najgorsze? Jeśli nie, to macie okazję poznać Avrill. D...