Nienawidzę takich sytuacji. Co ja mam niby teraz zrobić? Ja... boję się jeździć czyimś autem, a co dopiero motorem! Przecież motor to też pojazd, różniący się od samochodu takim jednym, malutkim szczególikiem - Jest bez dachu, drzwi i poduszek powietrznych które mogłyby mnie jakoś ewentualnie uratować! Nie, ja na to nie wsiądę. Stałam nadal przy oknie wgapiając się w maszynę stojącą na naszym podjeździe. A on tam czeka. Nie mogę go wystawić. Tak się po prostu nie robi. Dlaczego nie zwróciłam uwagi na to co kiedyś powiedział? "Przyjadę po Ciebie"- taa jasne... Szkoda, że pojazdem który jest w stanie zapierdzielać 300 na godzinę. A może i więcej... Nie znam się na tym. Kurwa, Avrill. Nie rozpaczaj! Nic się nie stanie. Nie możesz zawsze unikać ryzyka, bo przecież do jasnej cholery siedziałabyś całymi dniami w domu! Raz się żyje. Natychmiast się odwróciłam i ujrzałam zdziwioną minę mojego przyjaciela siedzącego na moim niepościelonym łóżku. Ruszyłam w stronę drzwi. Ten chłopak ma niezłą cierpliwość.. Czeka tam już z 5 minut. Uch, dobra. Głęboki wdech i jedziemy... Otworzyłam drzwi i ujrzałam chłopaka ubranego w czarną, skórzaną kurtkę, czarne jeansy oraz szary t-shirt z napisem "Cigarettes After Sex". Och, też słucham tego zespołu. Po chwili spojrzałam na jego twarz oświetloną z jednej strony powoli zachodzącym już słońcem. Jego brązowe włosy teraz wydawały się mieć złotawe odcienie. Wielkie piwne oczy wpatrywały się we mnie z zaciekawieniem. Ten chłopak był... nieziemsko przystojny.
-Cześć. - powiedział pierwszy, dopiero teraz zauważyłam, że w ręce trzymał bukiecik różowych tulipanów. To... dla mnie?
-Hej - uśmiechnęłam się szczerze. - Przepraszam Cię, że musiałeś na mnie tak długo czekać, musiałam dokończyć suszyć włosy. - skłamałam. Przecież nie mogę przyznać, że się boję motorów... Jeszcze by to wykorzystał i specjalnie przyspieszył. Przełknęłam ślinę na samą myśl o tym, lecz nadal delikatnie się uśmiechałam.
-Nie ma sprawy. Dla takiej pięknej kobiety opłaca się czekać nawet wieczność. To dla ciebie, chociaż przy tobie wypadają blado... - uśmiechnął się szeroko, co od razu odwzajemniłam.
-Poczekasz moment? Wstawię kwiaty do wazonu i możemy ruszać. - odwróciłam się i podałam kwiaty Tristianowi który stał za ścianą prowadzącą do kuchni. Puścił mi oczko po czym szybko wróciłam do chłopaka. Gdy mnie ujrzał powoli obrócił się stając bokiem do mnie i komicznie machnął przed sobą ręką w kierunku motoru. - Panie przodem. - ukłonił się do tego, na co się zaśmiałam i poszłam w stronę zielonego pojazdu. Chłopak podążał za mną po czym przystanął obok. - Boisz się? Bo coś ci zrzedła mina. - faktycznie, już się nie uśmiechałam. Szybko Avril, szybko. Wymyśl coś.
-Nigdy nie jeździłam ii nie wiem jak to jest, wiesz... - powiedziałam niepewnie. Oby nie zadawał więcej pytań.
-A ok, więc dzisiaj będzie twój pierwszy raz - spojrzał na mnie zadziornym lecz rozbawionym wzrokiem. Sama, znów się nieśmiało uśmiechnęłam. - Spokojnie, będę jechał ostrożnie. - ubrał kask po czym podał mi drugi, który był przypięty z tyłu motoru.
-Eee, a jak mam to ubrać? - zapytałam cichutko, czułam na moich policzkach gorejące rumieńce.
-Ale ty jesteś słodka, daj to. - powiedział i delikatnie ubrał mi kask. Po czym wsiedliśmy na motor.
-Gotowa? - spytał, a ja kiwnęłam głową. - Ale wiesz, że nie możesz siedzieć wyprostowana i się niczego nie trzymać? Najlepiej obejmij mnie w pasie i zapleć ręce. No i na zakrętach pochylaj się równo ze mną. - oznajmił stanowczo, a moje serce podskoczyło do gardła. Po chwili usłyszałam mruczenie silnika. Teraz już za późno na ucieczkę. Zamknęłam oczy i zacisnęłam szczękę. Żegnaj świecie. - Ej bo mnie udusisz. - zaśmiał się chłopak. - możesz się trzymać, ale bez przesady. Jeszcze nawet nie ruszyliśmy. Nie będzie tak źle. Zobaczysz. - tak, jeśli w ogóle otworzę oczy.

CZYTASZ
Avrill
Teen FictionZnaliście kiedyś kogoś kto był w przeszłości bardzo zraniony? Do którego nie dało się dotrzeć? Kogoś kto swoje problemy rozwiązuje sam, ponieważ nie ufa ludziom? Kto uważa, że zasługuje na to co najgorsze? Jeśli nie, to macie okazję poznać Avrill. D...