Wstając rano myślałem, że ten dzień będzie w miarę normalny. Niestety przeliczyłem się. Gdy po 20 minutach zorientowałem się, że pies, który powinien wpierniczać moje nowe buty zniknął. Ogromnie się przestraszyłem, ponieważ należał on do mojego brata. Miałem się nim opiekować dopóki się nie wybudzi i nie wyjdzie ze szpitala. Zacząłem biegać po całym domu i szukać go. Niestety nigdzie Demona nie było, a moje pary butów były nie tknięte. Musiało go nie być od kilku dni w domu, ale jak mogłem tego nie zauważyć?!? Zabrałem swoją kurtkę i deskę po czym wybiegłem z domu w celu poszukiwania głupiego kundla. A mówiłem, żeby kupili mu świnkę morską przynajmniej nie musiał bym jej teraz szukać, ponieważ wiedział bym że jest w klatce. Od dobrej godziny jeździłem na desce i wołałem Demona, a ludzie patrzyli się na mnie jak na jakiegoś niedorobionego bachora, który wyznaje Szatana. Nawet jedna baba chciała wzywać do mnie egzorcystę i biegała za mną ze srebrnym krzyżem i darła swój krzywy ryj tylko po to aby później się wypierdolić i zgubić sztuczną szczękę. Ohyda! Nie wiedziałem co mam robić dalej. Objechałem cały park w poszukiwaniu psa, ale nigdzie go nie było. Czyżby uciekł ponieważ tęsknił za swoim panem? W sumie nie dziwie się mu. Ja też tęsknię za Tony'im Postanowiłem pojechać do skateparku i prosić chłopaków o pomoc. Wjechałem na teren parku dla ''elity'' jak się określali i szybko znalazłem Luck'a, Josh'a i Christian'a oraz mojego przyjaciela Nataniela.
- No siema stary dawno cię tu nie było i widzę, że przeprosiłeś się ze swoją deską - pierwszy odezwał się Luck - dołączysz do nas i pokażesz te nowe triki ?
- Bro coś nie wyraźnie wyglądasz. Przebiegłeś jakiś maraton że jesteś taki wykończony? - do rozmowy włączył się Nataniel - masz jakieś kłopoty? Ktoś Cię goni? Komu mamy wpierdolić?
Nataniel jak zwykle w szampańskim nastoju. Potrafi rozładować nawet najgorszą atmosferę pomiędzy nami.
- Ty to nawet muchy nie potrafisz zabić łapką, a co dopiero komuś wpierdolić- prychnąłem, ale zaraz się uśmiechnąłem- zgubiłem kundla Tony'ego- Demona nie mogę go nigdzie znaleźć, a co najlepsze prawdopodobnie nie było go w domu od kilku dni.
- Stary ty to jednak masz zapłon - zakpił ze mnie Josh - a to gdzie go zgubiłeś i kiedy się skapnąłeś, że nie ma go u ciebie na chacie?
- Nie wiem od kiedy go nie ma w domu, ale prawdopodobnie od kilku dni ponieważ moje buty są w nienagannym stanie, a on uwielbia je gryźć, przecież sami to wiecie. - kopnąłem zdenerwowany kamień - szukam go od rana i nie mogę znaleźć nigdzie, a do tego jakaś gruba, stara baba za mną latała z srebrnym krzyżem i chciała wypędzić ze mnie szatana - mój kącik ust się podniósł do góry kiedy sobie przypomniałem o historii sprzed godziny temu - a na koniec się wypierdoliła i zgubiła sztuczną szczękę.
O FUU!! - krzyknęli wszyscy jednocześnie
- No to miałeś niezłą historię. Czy ja ci już mówiłem że lubisz pakować się w kłopoty? -zapytał z kpina w głosie Nataniel, jakby zapomniał ile razy ja go musiałem wyciągać z tarapatów.
- Dobra pomożecie mi go szukać czy nie? Bo nie mam czasu plotować z wami jak dziewczyny w kawiarni na ciastku. - byłem trochę zdenerwowany, ponieważ zgubiłem psa, a oni zamiast mi pomóc to jeszcze mnie denerwowali.
- Okey nie denerwuj się tak bo jeszcze żyłka Ci pęknie - dodał Christian z swoim durnym uśmieszkiem
- Dobra pomożemy Ci tylko powiedz gdzie mamy szukać? -spoważniał w końcu Nat.
- Szukałem go w całym parku, ale nigdzie nie mogłem go znaleźć. Rozdzielmy się i poszukajmy w całej dzielnicy. Jeśli któryś go znajdzie ma mnie poinformować - spojrzałem w niebo - za niedługo będzie się ściemniać więc widzimy się tu dokładnie za godzinę. - oznajmiłem to z stoickim spokojem w głosie, aż było to dziwne, ponieważ w środku cały się denerwowałem, że nie znajdziemy tego głupiego kundla.
Każdy z nasz pojechał w swoim kierunku, aby szukać Demona. W przeciągu godziny odwiedziłem sporo miejsc, w których zazwyczaj spacerowałem z tym psem, ale nigdzie nie było go. Postanowiłem już jechać na miejsce spotkanie, żeby chłopaki się nie denerwowali, że się spóźniam.
- Znalazł któryś go? - zapytałem z nutką nadziei w głosie, a podobno nadzieja matką głupich. Widocznie jestem idiotą - Ja nigdzie go nie widziałem
- Nie żaden z nas go nie znalazł- odezwał się Nat
- Daj sobie spokój Matt jak zgłodnieje to wróci i będzie jeszcze skomlał, abyś go wpuścił - chciał mnie pocieszyć Josh
- W razie czego możesz mu kupić innego psa tej samej rasy, raczej nie zauważy różnicy - próbował podać jakiś sensowny pomył Luck, ale to nic nie pomogło.
- Dobra chłopaki ja spadam robi się ciemno, a jeszcze muszę powiedzieć starym o tym, że zgubiłem psa. Piękny początek koszmarnego dnia.
Zabrałem swoją deskorolkę i po prostu odjechałem nie słuchając co oni tam mówili pod nosem. Droga do domu minęła mi bardzo szybko, zresztą nie miałem daleko. Otworzyłem drzwi i wszedłem do domu. Rodzice już byli w środku. Teraz będzie pod górkę muszę im wyjaśnić, że zgubiłem psa tak ważnego dla Tony'ego jestem ciekawy jak na to zareagują.
- Cześć mamo i tato muszę się wam do czegoś przyznać - powiedziałem skruszony, naprawdę było mi wstyd, że zgubiłem tego kundla i nawet za nim trochę za tęskniłem, wcześniej jakby ktoś powiedział, mi że będę tęsknić za Demonem bym go wyśmiał.
- Cóż znów przeskrobałeś ? - zapytał mój ojciec nawet nie podnosząc oczu z nad gazety - Jeśli jest to coś poważnego możesz zapomnieć o tej wymianie szkolnej na którą chciałeś tak jechać - od razu mi zastrzegł i zgasił resztę nadziei, na to że wyjadę.
- Zgubiłem Demona, psa Tony'ego. Nie mam pojęcia gdzie on jest, szukałem go wszędzie, ale nie znalazłem. Prosiłem nawet kolegów o pomoc. Oni też go nie widzieli nigdzie - starałem się wybronić z tej głupiej sytuacji.
- Kochanie czyżbyś zapomniał mu o tym powiedzieć? - mama spojrzał podejrzliwie na tatę, coś mi mówi, że to co zaraz się dowiem nie wróży nic dobrego.
- Ale o czym zapomnieliście mi powiedzieć? - zapytałem zmieszany
- Oddaliśmy Demona do schroniska - odparł ojciec - nie miał się nim kto zajmować odkąd Tony leży w szpitalu nieprzytomny, a do tego niszczył twoje nowe buty i nie chciał nic jeść.
- Jak śmieliście oddać psa mojego brata, przecież wiedzieliście ile on dla niego znaczy! - byłem bardzo zdenerwowany miałem ochotę ich rozszarpać przecież oni wiedzieli ile ten kundel znaczy dla Tony'ego - Gdzie on jest?! Do którego schroniska go oddaliście?!
- Nie podnoś głosy młody człowieku - odparła zdenerwowana mama - Jest w dobrych rękach pewnie go ktoś adoptuje.
- Które schronisko? - zapytałem jeszcze raz starając się opanować.
- Do tego schroniska w okolicy - powiedział mój tata bez jakichkolwiek uczuć.
Złapałem kurtkę i wybiegłem z domu o ile dobrze pamiętam to schronisko nie znajduje się daleko mojego domu. Jest 19;00 powinni jeszcze mnie wpuścić. Po 10 minutach byłem już na miejscu. Do środka wpuściła mnie starsza pani. Była bardzo miła, ale miała zmarszczki i była bez zębów. Mówiąc do mnie sepleniła się i kilka razy mnie opluła oczywiście przez przypadek, ale i tak było to ohydne. Opowiedziałem pani Smith bo tak miała na imię całą historię. Stara kobiecina się wzruszyła i oddał mi Demona, z którym wróciłem do domu. Rodzice zrobili mi awanturę, o to że odzyskałem jak to oni go nazwali ''pchlarza'' i teraz obowiązki wiążące się z nim spadają na mnie. Zresztą co to za różnica skoro i tak ja musiałem się nim opiekować? Zabrałem go do pokoju, na karmiłem i poszedłem z nim spać. To był cholernie ciężki dzień. Mam nadzieję, że więcej nie przydarzy mi się taka historia.
YOU ARE READING
ON MY WAY
Novela JuvenilNiektórzy uważają, że miłość to najlepsza rzecz jaka mogła im się przydarzyć w życiu. Nie myślałem tak dopóki sam się nie zakochałem. Roksana przewróciła cały mój świat do góry nogami, a mnie samego owinęła wokół palca. Byłem i jestem gotów zrobić...