Idę pomału chodnikiem obok sklepów. Wszystko wydaje się spokojne i idealne, bo jestem w końcu sama. Wsłuchuję się tylko w szum drzew, kołysanych wiatrem i inhaluję się świeżym powietrzem. No po prostu bajunia.
A jednak nie.
Niemal podskakuję na głośny dźwięk dzwonka, którego ciągle zapominam zmienić. Staję w miejscu i biorę głęboki oddech, a na widok imienia Felix'a się rozłączam. Niech ten gościu da mi święty spokój. Ukrywa jakieś dziwne tajemnice i nie mówi nic o sobie. On sam wie parę rzeczy o mnie, a ja dowiaduję się od Scotta i Stilesa, że on sam nie ma rodziców albo może go porzucili. Podobno nikt nie ma pewności, bo Collins wydaje się bardzo skryty, mimo tylu znajomych.
Kręcę głową i wkładam telefon z powrotem do kieszeni. Po chwili czuję wibracje. Warczę cicho przez zęby i staram się nie zirytować. Powoli wyciągam urządzenie, a przychodzą jeszcze dwie wiadomości. Nagrał mi się na pocztę głosową, ale ja oczywiście tego nie odsłucham.
Felix:
Czemu się rozłączasz? Wiesz, że nie dam ci spokoju.
16:28Unikasz mnie? Błagam odbierz. Mam sprawę.
16:29Felix dzwoni ponownie. Rozglądam się naokoło, bo pewnie zaraz wybuchnę ze złości, a nie chcę, żeby ktoś uznał mnie za wariatkę. Całe szczęście jestem prawie sama na tej uliczce, zatem odbieram połączenie i przykładam telefon do ucha.
- Co ty chcesz? - pytam najspokojniej, jak tylko mogę.
- No w końcu - burczy z ulgą w słuchawkę. - Masz czas?
- Teoretycznie mam.
- To świetnie, bo byliśmy umówieni na niedzielę, która jest właśnie dziś.
- Spławiłam się wcześniejszymi SMS'ami. Nie ogarniasz? Nie chce mi się dziś nigdzie iść.
- Umowa to umowa. Przejdziemy się do kawiarni Starlight. Co ty na to? - proponuje, a ja pogrążam się w głębokich przemyśleniach, bo zaraz popełnię mega wielki błąd, a tego nie chcę. Nie mogę z nim iść. Denerwuje mnie i nie ufam mu tak bardzo, jak na początku. Powinnam była w ogóle nie odbierać i go olać. - To jak?
- Jasne - zgadzam się i przymykam oczy w załamaniu. Ściskam palcami lewej ręki mostek nosa i zdaję sobie sprawę z własnej głupoty. - Zaraz tam będę.
- Cieszę się.
🌹
- Chcę wszystko wyjaśnić - uspokaja mnie Felix, kiedy siedzimy już przy stoliku i czekamy na kawę. Zaciskam mocno szczęki i spoglądam chłopakowi głęboko w oczy. - Daj mi chwilę.
- Oczywiście - mamroczę i spuszczam wzrok. - Wiesz co? Wyjaśnij mi najpierw swoje zachowanie na balu.
CZYTASZ
welcome to beacon hills ☾ teen wolf
Fanfic[don't trust the moon. she's always changing] Przekraczanie barier zawsze było trudne dla Rose. Jako nieśmiała osoba ukrywała się w bezpiecznym miejscu i nie wychylała nosa poza próg domu. Bała się rozmawiać z innymi, bo nie chciała się pogrążać, al...