5.

504 15 3
                                    

To był Justyna. Przytulilam ją. Zaczelysmy piszczec. Kiedy byłam mała ja i Justyna bylyśmy  najlepszymi przyjaciółkami. Później ona wyjechała. Stuu się obudził. Stal przy ścianie i się na nas patrzył. Justyna pod biegła do niego i go przytulila.
- co Ty tutaj robisz Justi?
- no przyjechalam najlepszego przyjaciela odwiedzić. Nie wiedziałam ze masz dziewczynę Stuu się tylko uśmiechnął i spojrzał na mnie, a ja nie wiedziałam co zrobić, więc zajelam się sniadaniem.
- Justyna zjesz z nami? - zapytalam
- jasne jestem głodna.
Podalam jajecznice i tosty. Po zjedzeniu poszlismy na miasto. Powedrowalismy wpierw do Starbucksa, a następnie łaziliśmy po sklepach. Kupiłam sobie taką sukienkę:

 Kupiłam sobie taką sukienkę:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

I na jakąś okazje:

Siedzialam tak aż w końcu przypomniał mi się tata

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Siedzialam tak aż w końcu przypomniał mi się tata. Dziś wraca. Jak ja mogłam zapomnieć. Szybko pobieglam do pokoju gdzie był Stuart. Wbieglam i wpadlam na niego. Nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów. Chciałam się odsunąć, ale Stuu nie chciał mnie puścić. Usmiechnelam się i wstalam. On tez wstał. Dalej trzymał mnie w talii.
- Stuu ja musze jechać do domu
- po co? Zostawiasz mnie tu?
- muszę. Mój tata dziś wraca.
- to pojade z Tobą.
- naprawdę?
- tak
- dziekuje- przytulilam się do niego.
Justyna pilnowała domu a my pojechalismy. Zobaczylam ze mój tata był juz w domu. Zlapalam Stuarta za rękę i weszlismy. Mój tata był w kuchni. Płakał. Podbieglam do niego.
- Kasia to ty? Ty żyjesz! Gdzie bylas? Martwilem się o ciebie. Myślałem ze cie juz nigdy nie zobacze.
- juz spokojnie tato. Jestem tutaj z toba.
- kocham cie.
-ja ciebie tez- po tych słowach się rozplakalam. Od dawna tego nie slyszalam. Gdy się uspokoilismy. Zrobilam nam kawę. Siedliśmy razem. Rozmawialiśmy chyba z 2 godziny. W końcu tata spojrzał na Stuu.
- a to twój chłopak? - nie wiedziałam co powiedzieć. Spojrzałam na Stuarta.
- tak jesteśmy parą.- odpowiedział Stuu. Spojrzalam na niego gniew nie.on mi tylko puścił oko i tyle.
- no dobrze dzieci. Cieszę się córciu ze masz kogoś. Niestety muszę wracać do roboty. Jak cos będę w biurze.
Gdy ojciec poszedł ja wzielam szklanki i pomylam naczynia. Zaczęłam robić kolacje. Stuart w tym czasie siedział na kanapie i patrzył jak krzątam się po kuchni. Zrobiłam obiado-kolacje. Wzielam frytki i kurczaka. Gdy się piekło siadlam kolo Stuu.
- cos Ty na wymyślał?- spojrzalam na niego jak oburzone dziecko
- nic. Musiałem.-odpowiedział w stając. W tej chwili klęknął przede mną. - Kasia podobasz mi się. Zakochalem się w Tobie. Czy zostaniesz moja dziewczyna?- myslalam ze się poplacze. Wskoczylam mu w ramiona tak że spadlismy na ziemie. Pocalowalam go. Oddal pocałunek. Czulam się taka szczęśliwa. Po tym Stuu nakrył do stołu a ja nalożylam jedzenie. Zawołałam tate. Zjedlismy w spokoju. Tata poszedł oglądać a my poszlismy na gore. Stuu złapał mnie w talii.
- hej chodź pójdziemy do parku?- zaproponowałam. Wzielam torbę i kurtkę. Stuu juz był gotowy. Weszlam jeszcze do taty i powiedziałam mu ze idziemy na spacer. Szlismy tak przez park. Robiło się ciemniej. Siedlismy na ławce i rozmawialiśmy . wyciagnelam telefon i spojrzalam na zegarek. Miałam 13 nieodebranych połączeń. 6 od Justyny i 7 od Dubiela. Była godzina 22.12. Wrocilismy do taty. Wzielam prysznic, nalozylam pizame i wyszlam. Stuu tez zrobił to samo. Położyliśmy się. Przytulilam się do Stuarta a on do mnie i tak zasnelismy. W nocy cos walnelo w okno. Zerwalam się i zapalilam światło. Zobaczylam ze ktoś tam się kłóci. Slyszalam tylko " rzuć mocniej a nie. Nie widzisz ze te okno jest mocne.?". Wtedy ktoś zapalił telefon. Zauwazylam ze to Sukanek i Dubiel. Co oni tutaj robili. Zeszlam na dol i otworzyłam drzwi. Justyna się na mnie rzuciła. Weszlismy do środka. Najciszej jak umiemy weszlismy na gore. Dubiel zobaczył śpiącego Stuarta podbiegł i rzucił się na niego. Ja z justyna stalysmy przy drzwiach. Stuu się zerwał i zrzucił Dubiela. Marcin zdążył tylko krzyknąć Allah Hakbar!. Podeszłym do Stuu i go przytulilam. On pocałował mnie w czoło. Rozlozylam materace dla Dubiela i Justyny i poszlismy spać.

634 słowa. Się rozpisalam. Komentujcie.

czy przetrwamy? |StuuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz