Oczami Kasi:
Wstalismy o 8:00. Dziś na obiad miała przyjechać Stuarta mama i kuzyn jego. Zabralismy się za sprzątanie. Po posprzątaniu wyruszyliśmy do sklepu po zakupy. Była 13:16. Chciałam zrobić kurczaka w miodzie ale nie było miodu.
-Stuart!!!-krzyknęłam. Wystraszony przybiegł.
-co się kiciu stało?
-biegnij do sklepu po miód.- spojrzał na mnie dziwnie. Ubrał buty, wziął portfel i telefon i pobiegł. Mama chłopaka miała być o 15.00. Dziś mieliśmy jej powiedzieć o ślubie. Byłam wystraszona. Po 5 minutach Stuu wrócił. Poustawiałam talerze na stole i sztućce. Pobiegłam się przebrać. Nałożyłam czarną sukienkę i baleriny. Siedzieliśmy gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Stuart poszedł otworzyć.
- Mamo. To jest Kasia. Kochanie poznaj moją mamę. - pani Burton podeszła i przytuliła się do mnie. Spojrzałam na Stuu. Uśmiechnął się tylko i puścił mi oczko. Usiadliśmy do stołu.
- to więc od kiedy jesteście parą?
- od 7 miesięcy.
- bardzo długo nawet. Macie jakieś plany?
-mamo...chcę z Kasią wziąć ślub za miesiąc.- pani Burton się spojrzała na chłopaka a później na mnie.
- ale...naprawdę? Tak szybko?
- tak. -odpowiedziałam.
- to się bardzo cieszę. Mój synuś- pani Burton wstała i złapała Stuu za policzki. Uśmiechnęłam się. Zaczęłam sprzątać. Mama Stuu poszła się położyć a chłopak nagrywał. Czułam zaniepokojenie. Posprzątałam i poszlak do Stuarta.
- Stuart?
- wal go. Z prawej. Teraz szybko. Kurwa!- grał w jakąś strzelanke. Szturchnęłam go.
- STUART!
-Słucham cię Kochanie.
-dziwnie się czuje. Jestem zaniepokojona.- stuu przesunął się i usiadłam na jego kolanach.
- misiu...nic nie będzie.- po tym pocałował mnie. Poszlak do sypialni. Przechodziła obok pokoju gościnnego gdzie spała mama Stuu. Weszłam. Leżała,spała. Podeszłam o zauważylam że ona nie oddycha. Z biegiem pobiegłam do chłopaka.
-Stuu! Twoja mama. Szybko dzwon po karetkę. - chłopak zerwał się i pobiegł do pokoju gdzie leżała jego mama. Zadzwoniłam po pogotowie. Opowiedziałam im co się stało. Mieli być za 10 minut. Stuart próbował pobudzić swoją mamę ale nic. Karetka przyjechała i zabrali ją. Uspakajałam Stuu. Po 5 minutach pojechaliśmy do szpitala. Siedzieliśmy tam 5 godzin. Było przed 23.
- Stuart chodź jedziemy do domu. Jutro tu wrócimy.
-nie. Ja nie moge jej zostawić.-zaczął chodzić po korytarzu.
- twojej mamie nic nie będzie. Jest w dobrych rękach- podeszłam do niego i przytuliłam się.- no już chodź.- chłopak przytaknął i poszliśmy. Wykąpałam się i położyłam. Stuart był w kuchni. Zasnęłam. Obudziłam się o 7.49. Ubrałam się o zeszłam ma dół. Było czuć alkohol. Stuart. Weszłam do kuchni. Chłopak spał na krześle. Na stole stały 2 butelki wódki i szampan. Pozbierałam wszystko i wyniosłam śmieci. Gdy wróciłam Stuu nie spał.
- głowa mnie napierdala.- jęczał.
- no już chodź do Łóżka.- zaciągnęłam go. Przyniosłam mu wodę i tabletkę przeciwbólową. Zasnął. Nie miałam co robić. Ubrałam kurtke. Napisałam kartkę do Stuu że jestem w szpitalu. Pojechałam.
-dzieńdobry czy jest pani może z rodziny Burton?
-Ymm...jestem synową pani Burton.
- proszę ze mną.- poszlak do gabinetu za doktorem
- stan pani mamy się polepszył. Obudziła się ale zasnęła przed chwilą. Czy wie pani może jakie pani Burton leki bierze?
- Nie nie wiem. Dopiero ją poznałam. Ale niedługo jej syn a mój narzeczony ma przyjechać. Może będzie wiedział.
- bo jest jedna zła wiadomość.
- jaka?- byłam wystraszona.
- pani Burton ma raka piersi. Zostało jej 3 miesiące życia.- nie wiadomo kiedy zaczęłam płakać. Jak ja to powiem dla Stuarta?! Wybiegłam z gabinetu...to musi być jakiś koszmar...ELO elo
Przepraszam ze mnie tyle nie było ale nie miałam weny...wiec niedługo nowy rozdział. A tak wgl pozdrawiam:
• Shendray 😍
• myslicielka13 😍
• Weronika12xd😍
CZYTASZ
czy przetrwamy? |Stuu
عاطفيةona zakochona w nim on zakochany w niej czy przetrwają problemy?