- Omo, masz naprawdę fantastyczny samochód- powiedziałam z zachwytem przyglądając się wewnętrznej budowie samochodu. Z nieskrywaną fascynacją przyglądałam się też Ji Jongowi, który całkowitym spokojem i opanowaniem prowadził pojazd. Był całkowitym przeciwieństwem mnie, która od razu panikowała i cała w nerwach ściskała kierownicę, modląc się aby dobry los oszczędził nie tylko mnie, ale też każdą osobę, która mogłaby się stać ofiarą spowodowanego przez mnie.
Fakt, że zdałam tylko dzięki wielkiemu szczęściu jeszcze bardziej potęgował strach przed prowadzeniem auta. Miałam jednak cichą nadzieję, że pewnego dnia strach ten zniknie, a ja bez przeszkód będę mogła pojechać chociażby do sklepu.
- Chyba nie tylko samochód- odparł chłopak z szerokim uśmiechem na twarzy, a ja popatrzyłam na niego zdezorientowana, marszcząc przy tym brwi i wracając w końcu do rzeczywistości. Fakt, że całkowicie zatraciłam we wpatrywaniu w idola milionów zostawiłam bez skomentowania.- Przyglądasz się mi już od kilku minut. Jestem pewny, że w końcu zrozumiałaś jakiego doznałaś szczęścia i jak wspaniały, i przystojny jestem. Nie martw się, nie jesteś jedyna. Miliony wpatrują się w moją twarz z uwielbieniem. Ale powiedz mi, jestem aż taki wspaniały?
- Pfff, nie przeceniaj się ,aż taki doskonały nie jesteś. Poza tym powiem ci że jestem w szoku , że ktoś możne mieć tak okropną twarz. Jesteś pewny, że niczym w życiu nie zawiniłeś? Bo dała bym sobie rękę uciąć, że wyglądasz tak źle, ze względu na twój okropny charakter- odpyskowałam jak mała dziewczynka na jego wyjaśnienie, ale mogłabym przysiąc, że moje policzki delikatnie się zarumieniły. W końcu pierwszy raz zostałam przyłapana na wpatrywaniu się w chłopaka...
- Jesteś już drugą osobą, która powiedziała mi, że nie jestem przystojny. Na pewno nie grasz w jednej drużynie z Ma Ri? Obie pasujecie do siebie idealnie- odparł blondyn krzywiąc się lekko, ale nadal wyglądał wesoło. Widać nawet Ma Ri nie potrafiła zepsuć mu humoru...
- Ah, może dlatego ją uwielbiam jesteśmy takie same- odparłam, marszcząc nos, co wywołało śmiech u chłopka. Miał naprawdę cudowny śmiech. Włączyłam telefon i szybko wrzuciłam zdjęcia z Ji Jongim na mojego instagrama, dopisałam jeszcze krótkie zdanie i wyłączyłam telefon. Byłam w szoku jak w kilka godzin, tysiące ludzi mogą zacząć mnie obserwować. Czułam, że papa Yang, już zaciera ręce i cieszy się jak głupi ze swojego genialnego pomysłu. Włożyłam komórkę do kieszeni i odwróciłam się twarzą do chłopaka.
- A jak tam twoja rodzina? Jesteście blisko- zapytałam, no co Ji Jong spochmurniał. Poczułam, że nie powinnam poruszać tego tematu. Głupia, może jego rodzina nie żyje, albo nie są w dobrych relacjach, karciłam się w duchu, przygryzając wargę- Aigo, przepraszam, ja po prostu...
- Wolałbym o tym nie mówić..- powiedział, przerywając mi jednocześnie. Popatrzyłam uważnie na jego twarz, która wróciła do swojego poprzedniego stanu. Znowu był spokojny i skupiony- Powiedzmy, że nie za bardzo mi się układa.
Zamilkł, a ja nie odważyłam się odezwać. Może naprawdę go tym zraniłaś, pomyślałam kuląc się na siedzeniu. Siedzieliśmy tak kilka minut, a jedynym odgłosem był cichy odgłos pracującego silnika.
- Skręć tutaj w prawo- rzuciłam, kiedy zbliżaliśmy się do zjazdu. Chłopak posłusznie mnie posłuchał i niewiele później staliśmy koło mojego rodzinnego, byłego domu. Nie był wielki, był idealny dla pięciu osób, zbudowany z drewna i kamieni. Widać było że lata świetlności ma już za sobą, ale nadal wyglądał ładnie pomimo odpadających gdzieniegdzie cegiełek.
- No to, jesteśmy- rzuciłam, łapiąc dwie wielkie torby i szykując się do wyjścia z samochodu- Dziękuję, Ci, że mnie podwiozłeś.
- Nie ma sprawy. Twój dom jest taki normalny- rzucił cicho, a ja spojrzałam na niego podejrzliwie.
![](https://img.wattpad.com/cover/78352057-288-k250228.jpg)
CZYTASZ
Fałszywa para || G Dragon
FanfictionAby odzyskać ,, czystość" i zyskać sławę musieli zostać fałszywą parą... Hwang Sun Ah należy do najnowszego girlsbandu YG Entertainment, który powoli zaczyna wkradać się na szczyt popularności. Ludzie cenią jej dobroć i kochają jej miły charakt...