Ji Yong Pov
Jechaliśmy w ciszy. Sun Ah siedziała obok na siedzeniu, co chwilę się krzywiąc, gdy jeden z jej potłuczonych mięśni napiął się zbyt mocno. Widziałem, że nie czuła się zbyt komfortowo w tej sytuacji, dlatego wolałem nie krępować jej jeszcze bardziej, zadając pytania. A było ich całkiem sporo. Zastanawiałem się nad sytuacją całą drogę do mojego domu, analizując wszystko i próbując zrozumieć, jak mogło stać się coś takiego. Oczywiście wiedziałem, że smarkula jest denerwującą osóbką, ale nie są sądziłem, że ktoś posunie się do tego, żeby skrzywdzić ja w taki sposób.
- Wiesz, to co tam zaszło to...- zaczęła, bezradnie składać zdanie.
- Nikomu o tym nie powiem- odparłem, uznając, że pierwszą rzeczą o jakiej pomyślała to moje gadulstwo. Nie byłem chamem, przynajmniej nie w takim sensie. Rozumiałem, że ludzie mają swoje problemy, a mierzenie się z krzywymi spojrzeniami innych nie ułatwiało ich rozwiązania.- Mam tylko jedno pytanie. Mogę je zadać?
- Chyba właśnie to zrobiłeś..., ale tak, możesz je zadać.- powiedziała z delikatnym uśmiechem ,najwyraźniej uspokojona moją obietnicą.
- Czy to co się stało, nie było jednorazowym incydentem?- zapytałem, wiedząc, że po tych słowach znowu stanie się cicha i smutna. Tak się też stało. Sun Ah momentalnie stała się spięta i zamknęła się znowu w swoim bolesnym świecie.
- Nie, nie był. – odparła cicho, a głos się jej trząsł. Myślałem, że to koniec jej wypowiedzi, jednak dziewczyna kontynuowała- Wiesz, bo może po mnie tego nie widać, ale jestem strasznie pyskata, kiedy jestem zdenerwowana... I tak się zdarzało, że potrafiłam wyprowadzić człowieka z równowagi, zwłaszcza, ze gdy był pijany...
- Czemu..?
- Czemu nie zgłosiłam tego wcześniej? A ty byś zgłosił, gdybyś wiedział, ludzie będą mówić, plotkować, krytykować ?... Cierpienie psychiczne jest o wiele gorsze niż fizyczne, łatwiej żyć z bólem, który zniknie, niż z bólem, który pozostaje z tobą na wieki... - odparła odważnie, jednak wciąż nie mogłem zrozumieć jej logiki. Nie mogłem zrozumieć, co jest lepszego w cierpieniu cały czas, niż pozbyciu się go w ciągu kilku chwil.
- Nie rozumiesz mnie teraz?- zapytała, patrząc na mnie. Szczerze, pokręciłem głową, uznając, że kłamstwo, nic mi nie da.- I raczej nie zrozumiesz, musiałbyś być w takiej sytuacji, żeby to poczuć. Uch, teraz ja mam pytanie do ciebie, dlaczego wróciłeś...?
- Właśnie, trzymaj- rzuciłem, jej na kolana telefon, który wyjąłem wcześniej jedną ręką z kieszeni. Przez całe to zamieszanie całkiem zapomniałem, po co tak właściwie tam wróciłem- I upewnij się, że nie zostawiasz swoich rzeczy w moim samochodzie..
- Mogłeś mi go oddać następnym razem- powiedziała, podnosząc go delikatnie. Kątem oka zobaczyłem, jak przegląda wiadomości. Żeby tylko nie zauważyła, że ktoś widział ją już wcześnie, modliłem się w duchu. Zaśmiała się cichutko, a ja spojrzałem na nią z konstelacją .
- To przez wiadomość- wyjaśniła, pokazując tą samą, którą przeczytałem jakiś czas wcześniej- Pan Kim, to mój lekarz, ale jako mąż nie ma nic do gadania. Jego żona zarządziła, że jadą w góry, a jak ona coś powie to musi się tak stać, a te biedny kochany staruszek nie może z nią dyskutować... I mimo, że często się o coś kłócą, to są tak w sobie zakochani, że mimo wszystko, nieważne jakby było źle, zawsze się ze sobą pogodzą..
- Jako jedni z niewielu znaleźli swoje połówki- skomentowałem, zjeżdżając na pobocze, niedaleko sklepu. Odpiąłem pasy i wyciągnąłem rękę na tylnie siedzenie, skąd wyjąłem czapkę z daszkiem i czarną maskę na usta i nos. Sprawnie założyłem ją na twarz, a białe włosy schowałem, pod czapką. Wolałem, żeby nikt mnie nie rozpoznał, gdy będę prosił o maść na siniaki i gaziki- Poczekaj tu, zaraz wrócę.
![](https://img.wattpad.com/cover/78352057-288-k250228.jpg)
CZYTASZ
Fałszywa para || G Dragon
FanfictionAby odzyskać ,, czystość" i zyskać sławę musieli zostać fałszywą parą... Hwang Sun Ah należy do najnowszego girlsbandu YG Entertainment, który powoli zaczyna wkradać się na szczyt popularności. Ludzie cenią jej dobroć i kochają jej miły charakt...