Rozdział 3

2.2K 117 3
                                    


4 lata później ...


Wreszcie nadszedł ten upragniony dzień. Dzień, w którym kończę szkołę. Nie wiecie ile na to czekałam, żeby w końcu opuścić to miejsce.. Nie chodzi o to, ze nie miałam tu miłych wspomnień.. Po prostu nie mogłam się doczekać tego, aż w końcu będę odpowiedzialna sama za siebie. 

Jutro nareszcie mam moje 18 urodziny. To znaczy, że w końcu będę mogła robić to na co mam ochotę. Rodzice powiedzieli, że na początku pomogą mi trochę, jeśli chodzi o pieniądze. 

Jedak uznałam, że sama chce zarabiać na siebie, więc będę się starała jak najszybciej znaleźć jakąś w miarę dobrze płatną pracę.

W ostatni roku udało mi się trochę podciągnąć oceny, są one wystarczające żebyśmy razem z Megan dostały się do naszej wymarzonej uczelni. Wiążę się to z tym, że wyjeżdżamy. A ja niestety nie będę mogła spędzić urodzin z rodziną, ponieważ lot mamy wcześnie rano.

Już jutro o tej porze będziemy w drodze do innego miejsca. Pewnie dziwi was to, że wyjeżdżamy tak wcześnie. Po prostu uznałyśmy, że im szybciej tym lepiej.

Naszym nowym domem będzie Australia, a dokładniej Sydney. Znalazłyśmy tam uczelnie o dość wysokim poziomie i akademik, który znajdował się bardzo blisko niej. W dodatku niedaleko są podobno najlepsze kluby, więc wybrałyśmy idealne miejsce.

Przynajmniej tak mi się wydaje. 

Czytałam też, że mają tam genialne lodowisko. Własnie.. jeśli chodzi o łyży to nie zrezygnowałam z tego.

 Aż do teraz.

Postanowiłam, że zrobi sobie przerwę od tych wszystkich zawodów i codziennych treningów. Oczywiście nadal będę jeździć, bo jednak łyży to moja pasja, a bez nich nie umiem normalnie funkcjonować.

Także w Sydney będę miała ostatnie zawody przed moją przerwą. Myślę, że podjęłam słuszną decyzje, bo w końcu będę mogła odpocząć i jakoś za klimatyzować się  w nowym miejscu. 

Nie macie ile pojęcia błagałam mamę o ten wyjazd.. U Meg poszło w miarę łatwo. Jej rodzice nie byli tak źle nastawieni do tego, ze kiedyś się wyprowadzi. Za to moi zaczęli to bardzo przeżywać.. Ale chyba nie będę całe moje życie siedziała tutaj, prawda?

To znaczy.. 4 lata temu zupełnie inaczej wyobrażałam sobie ten dzień. Nie pomyślałam nawet o wyjeździe do innego miasta, a co dopiero kraju. Myślałam, ze zostanę tutaj i spędzę ten czas z Megan i... eh, no właśnie... Jacobem.

Jeśli chodzi o niego. Mówiąc krótko, po prostu o mnie zapomniał, a najgorsze jest to ze nie mogłam się z tym pogodzić. Obiecał mi, że mnie nie zostawi i że będzie do mnie pisać. 

Na początku tak było, nawet miałam nadzieje, że wkrótce się spotkamy. I wiecie co się stało?

Nie odzywa się już do mnie około 2 i pół roku.

Przez to co się stało, przesiedziałam parę dni w moim pokoju płacząc

Podobno byłam już blisko choroby, ale w moim życiu pojawiła się nowa osoba.. Zresztą o tym później. 

To całe zamieszanie doprowadziło mnie do nieciekawego stanu.

Podsumowując on zapomniał, a ja zmagam się z poczuciem winy aż do teraz.

Dokładnie rok temu z moim życiu pojawił się kto bardzo mi pomógł o wszystkim zapomnieć. Dzięki niemu w końcu się otworzyłam i chociaż w małym stopniu zapomniałam o tym co mnie kiedy łączyło z Jacobem.

Love or PassionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz