Rozdział 4

1.8K 110 2
                                    


Słuchałam tylko jak dyrektora wyczytuje po kolei imiona uczniów. Już nie mogłam się doczekać, kiedy w końcu stąd wyjdę i zacznę na nowo sobie wszystko układać.

- Megan Collins! - obserwowałam jak moja przyjaciółka idzie w stronę dyrekcji i odbiera swój dyplom.

Byłam dumna ze mnie i Meg, że udało nam się wytrwać do końca. W końcu nie zawsze wszystko szło nam jak z płatka. A to, że dzisiaj tu stoimy to w końcu nasza zasługa.

Pomogłyśmy sobie nawzajem, motywowałyśmy w trudnych sytuacjach, dlatego w jakimś stopniu to też jej zawdzięczam, że tu jestem...

Następną wyczytaną osobą był Dylan. Patrzyłam tylko jak w jego ręce przekazywana jest mała teczka, z tymi wszystkimi dokumentami potwierdzającymi ukończenie szkoły.

Na chwile odwróciłam wzrok od mojego chłopaka. Myślałam o tym jak to teraz będzie wyglądać. W końcu zostawię tu kogoś kogo kocham i tak naprawdę nie wiem jak potoczy się dalej mój związek z nim.

W głębi duszy mam nadzieję, że jakoś przeżyje ta rozłąkę.. Zresztą planuje tu wrócić na jakiś czas, jak już wszystko ułożę sobie w Sydney.

Z rozmyśleń wyrwał mnie głos, wyczytujący moje imię, a ja poczułam jak serce zaczyna mi bić szybciej.

- Crystal Deniver! - Dumnym krokiem ruszyłam w stronę, gdzie w końcu odbiorę mój dyplom. Błagałam tylko, żeby teraz się nie potknąć. Przecież to by była najgorsza rzecz jaką bym mogła zrobić. Przewrócić się na zakończenie szkoły...

Na szczęście nic się takiego nie wydarzyła, a stanęłam wyprostowana przed moją starą nauczycielką.

- Serdecznie gratuluje Crystal - powiedziała i uścisnęła moją dłoń.

- Bardzo dziękuję - odwzajemniłam jej uścisk.

Wracając na miejsce zauważyłam, że nie ma Dylana. Co było dziwne, bo myślałam, ze cały czas siedział obok mnie.

Najwyraźniej byłam tak pochłonięta myślami, ze nie zauważyłam jak wychodzi.

- Gdzie jest Dylan? - zapytałam zdziwiona przyjaciółki.

- Zdaje się, że chyba gdzieś poszedł, powiedział mi tylko, że wychodzi i potem do ciebie wpadnie - odpowiedziała.

To dziwne, bo przecież umawialiśmy się, ze po zakończeniu idziemy razem coś zjeść i opić nasze wejście w dorosłość. Jak to super brzmi.

Uznałam, ze jak wszystko się skończy pójdę go poszukać..

Wątpię żeby opuścił teraz szkołę, bo było powiedziane żeby nie wychodzić z budynlu przed tradycyjnym końcowym przemówieniem dyrektorki.

Z miejsca wstawali ostatni uczniowie, a mnie już zaczynało się dłużyc to wszystko. Miałam tylko w głowie Dylana, który nagle zniknął.

Kiedy w końcu się doczekałam i cała uroczystość się skończyła, ruszyłam rozejrzeć się po szkole. Na korytarzach było mnóstwo rozmawiających uczniów, ale ja ciągle nie dostrzegałam jego postaci.

Uznałam, że pójdę przemyć sobie twarz woda, bo coraz bardziej zaczynałam się martwić. Kiedy weszłam do środka po prostu mnie zamurowało.

Dylan stał całując jakąś dziewczynę pod ścianą. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę.

Na dodatek tą dziewczyną okazała się być Martha, czyli jedna z osób, która nie należała do grona moim przyjaciół i cieszyłam się, że nie będę już musiała oglądać ich twarzy. Nie była ona tą typowo sztuczną dziewczyną. Można nawet powiedzieć, że była ładna, po prostu miała taki charakter, którego wręcz nienawidziłam.

Love or PassionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz