Rozdział 10

1.3K 102 7
                                    

- Cholera! - krzyknęłam, kiedy poczułam, że moje ciało doznało bliskiego spotkania z ziemią.
Oczywiście nie zauważyłam, że przede mną jest krawężnik i musiałam się przewrócić, brawo ja.
W klubie nie obeszło się bez kłótni z Jacobem, Mikiem czy jak on tam ma na imię. Ostrzegał mnie, że jeszcze coś mi się stanie, ale ja nie słuchałam i wybiegłam nie patrząc nawet gdzie. I właśnie w taki sposób znalazłam się na ziemi.

Przedstawiam wam Crystal i jej wiecznego pecha.

- Mówiłem, że sobie coś zrobisz - odwróciłam się w lewo i zobaczyłam obok tego głupka.
- Nic mi nie jest Watson - warknęłam.
- A siedzisz na ziemi bo? Zmęczyłaś się, czy jak? - zaśmiał się ironicznie.
- Jeśli jakiś upierdliwy dupek by cie gonił też byś się zmęczył - uśmiechnęłam się sztucznie.
- Od kiedy zrobiłaś się taka zadziorna, co?
- Od kiedy ty zrobiłeś się takim chujem, co? - powiedziałam, naśladując jego ruchy. Czemu on mnie tak wkurza? - Nie próbuj mnie nawet dotykać, bo dostaniesz wpierdziel! - krzyknęłam, kiedy jego ręka zaczęła się do mnie zbliżać.
- Nie żartuj sobie, chyba nie chcesz tu siedzieć całą noc?

Uh, miał racje. Nie chciałam jego pomocy, ale chyba nie mam innego wyjścia. Nie zmienia to faktu, że cały czas uważam go za kłamliwego idiotę.

- Dobra... może i masz rację.
- Ja zawsze mam rację, kochanie - powiedział, a ja spojrzałam na niego pogardliwie.
- Ludzi też tak zawsze okłamujesz?
- Wytłumaczę ci wszys...
- Nie chcę słuchać twoich wyjaśnień Jacob. Potraktowałeś mnie tak jakbym w ogólnie nie miała uczuć - fuknęłam.
- Wiem jak się czułaś...
- Nie! Nic nie wiesz! Zostawiłeś mnie i nie masz pojęcia co się ze mną działo! - krzyknęłam.

Nie mam zamiaru wierzyć mu już w żadne słowo. Nasza znajomość mogłaby potoczyć się zupełnie inaczej, ale on wszystko zepsuł. Wszystko.

- Wiem i to doskonale.. dasz sobie wytłumaczyć wszystko później? Nie będziemy chyba rozmawiać na środku chodnika.
- Mam w dupie twoje wyjaśnienia. I tak nic to nie zmieni - prychnęłam.
- Ugh.. jeszcze się przekonasz - powiedział pod nosem.
- Słyszałam.
- Cokolwiek... to mam ci pomóc, czy nie? - zapytał i wyciągnął dłoń w moim kierunku.
- Jeśli tylko twoja ręka znajdzie się w nieodpowiednim miejscu to stracisz wszystkie zęby - próbowałam brzmieć groźnie, ale chyba mi nie wyszło, bo widziałam jak się uśmiecha.
- Nie bądź taka ostra, mała - Nie jestem mała! 170 cm no przepraszam.
- Zostaw coś na później - puścił mi oczko. Nie przeginaj pały kolego.

Kiedy w końcu wstałam z ziemi poszliśmy oboje do jego samochodu.

- Gdzie jedziemy? - zapytałam, gdy otworzył przede mną drzwi.
- Jak to gdzie? Chyba musisz jechać do szpitala
- Nie, nie muszę. Potrafię się przecież utrzymać na nogach - przewróciłam oczami. W tym momencie puścił na chwilę moją rękę, a ja zachwiałam się lekko. Na szczęście złapał mnie w odpowiednim momencie.
- Właśnie widzę - zaśmiał się lekko. - Musisz iść do lekarza Crystal - powiedział stanowczo 
- Jak pójdę do lekarza to przez dwa tygodnie nie będę mogła ćwiczyć, a za nie długo są zawody no! - zaczęłam wymachiwać rękoma.
- I tak nie dasz rady ćwiczyć jak będzie cię boleć noga. Poza tym trener cię nie puści
- Wiesz co? Jednak nie chce twojej pomocy - chciałam już odejść, kiedy poczułam, że zaczynam się unosić.- Zostaw mnie! - zaczęłam bić Jacoba w plecy, kiedy przerzucił mnie sobie przez ramię.

- Sama się o to prosiłaś - powiedział i klepnął mnie w tyłek.
- Zabierz tą rękę idioto!
- To się tak nie wierć, a nikt nie ucierpi - powiedział i posadził mnie na siedzeniu w samochodzie.
- Nie można było tak od razu?
- Nie, nie można - przewróciłam oczami. - Jesteś głupi - odwróciłam się do niego tyłem.

To, że teraz mi pomoże nie znaczy, że  mu wybaczam. Zachował się jak dupek.

Jak dupek, na którym kiedyś mi zależało.

Mam nadzieję, że Megan nic nie stało przez ten czas. Jestem na nią zła, ale to chyba logiczne, że się martwię. W końcu to moja przyjaciółka i nie chcę żeby zrobiła coś głupiego.

***

- Z tego co widzę to tylko małe zwichnięcie - powiedział lekarz, oglądając prześwietlenie mojej nogi.
- Czyli to nic poważnego?
- Nie, raczej nie - trochę się uspokoiłam, bo myślałam, że to coś gorszego. - Pamiętaj tylko żeby przez jakiś tydzień starać się oszczędzać nogę, a wszystko powinno być dobrze - uśmiechnął się lekko
- Przez tydzień? Ale ja muszę ćwiczyć do zawodów...
- Przykro mi, ale jeśli chcesz żeby twoja noga wyzdrowiała lepiej sobie odpuść przez jakiś czas - poklepał mnie po ramieniu. - Za parę dni możesz przyjść na kontrolę i jak wszystko będzie dobrze będziesz mogła zacząć ćwiczyć wcześniej.
- Eh to do widzenia - powiedziałam i zaczęłam kierować się do drzwi.

Kiedy wyszłam, zobaczyłam siedzącego na jednym z krzeseł Jacoba. Co on tu robi? Myślałam, że już pojechał do domu.
- I jak noga? - zapytał, kiedy podeszłam do niego.
- Nijak... nie mogę jej nadwyrężać przez tydzień! - wyrzuciłam ręce w gore. - Jak ja mam teraz trenować, co?
- Spokojnie masz jeszcze trochę czasu do zawodów, dasz rade.
- Tak na pewno w parę dni wszystko ogarnę - przewróciłam oczami. - Dobra tak czy inaczej, dzięki za podwiezienie, ale dam sobie radę.
- Mieszkamy w tym samym miejscu Crystal, przecież mogę cie zawieść.
- Poradzę sobie.
- Jest środek nocy, co jak znowu nie zobaczysz krawężnika? - zaśmiał się cicho.
- Uh.. daruj już sobie - prychnęłam. - Jak już mówiłam, poradzę sobie.
- Jesteś uparta - stwierdził.
- Może mam to po tobie? - powiedziałam ironicznie.
- Dobra sama tego chcesz - po raz kolejny raz poczułam jak moje nogi odrywają się od ziemi i nim się zorientowałam widziałam już tylko plecy Jacoba.
- Puszczaj mnie, słyszysz! - zaczęłam krzyczeć, ale mnie nie słuchał i cały czasz szedł w swoim kierunku.

Kiedy mnie już postawił, odwróciłam się w jego stronę i zamachnęłam ręką tak, że dostał ode mnie w twarz.

- Auć, za co to? - powiedział masując swój policzek. - Jeszcze mi podziękujesz, za to ze nie zostawiłem cie na środku chodnika.
- Tak, jasne - chrząknęłam. - A to za to, że dotykasz mnie bez mojej zgody!
- I tak wiem, że ci się podobało. - odparł i zaczął się szczerzyć.
- Uważaj lepiej na swój drugi policzek - uśmiechnęłam się słodko i uznałam, że i tak już przegrałam więc wsiadłam do auta. - Nawet jeśli teraz mi pomogłeś to i tak nie mam zamiaru już więcej z tobą rozmawiać.
- Jeszcze zobaczymy - odparl i odpalił samochód.

************************************

Jak się podoba?
Crystal po imprezie to zła Crystal xdd

Do następnego rozdziału :*





Love or PassionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz