13

993 34 8
                                    

-Dziękuję Ci.-Powtarzam.
-Powtarzasz się, Luna.-Uśmiechną się.
-Ale gdyby nie ty.. On.. Mógł..-Przerywa mi.
-Wiem co może i do czego jest zdolny.
Ale nie rozpamiętywujmy tego, było nie wróci.-Powiedział zmieniając ton ze zamyślonego na radosny.
-A gdzie on jest?
-Gdzieś gdzie nie zrobi ani tobie, ani nikomu innemu krzywdy..-Oznajmił szczerze, patrząc się głęboko w moje oczy.

              1 godzinę wcześniej..
-Matteo ale to się nie trzyma kupy!-Krzykną zirytowany.
-Ty w tym nie widzisz sensu.. Bo myślisz.-Odpowiedziałem spokojnie.
-Tak, wiesz najlepiej kliknąć poprostu przycisk "wyłącz mózg"!
-Bo tu nie ma nic, żeby rozmyślać nad masłem maślanym pijąc maślankę.
(XD)Trzeba wszystko połącz w całość, i już..
-Ale jakoś nic nie wymyśliłeś.-Bardziej stwierdził niż Spytał.
-No nie..-Powiedziałem, na moje słowa Gaston walną wielkiego FacePalm'a. Gdy nagle, oświeciło mnie! Pośpiesznie wyszedłem z pokoju, zmierzając do stołówki..

(*)
Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy, siedząc na ławce w zacisznym skrawku parku.. Dla innych taka sytuacja jest wręcz idealna do opowiedzenia drugiej osobie jak bardzo się ją kocha, a my?
Jesteśmy tylko przyjaciółmi.

Przerwał nam piskliwy głos Ambar.
-Luna! Co ty robisz tu z moim skarbem ?!-Spytała zła.
-Ja..-Nie wiedziałam co powiedzieć, więc... Uciekłam. Po raz pierwszy to wszystko mnie od tak przerosło, ja Luna Valiente mówię że coś mnie przerosło niespotykane!
Zawsze mówię sobie, będzie dobrze..
Przecież co może się stać ?
Jak upadnę wstanę! Ale czy jak znów upadne, to wstanę ? To już nie chodzi o tą sytuację z przed 2 minut! Tu chodzi o coś więcej.. Same przykrości mnie spotykają w życiu! W młodym wieku zostałam sierotą, straciłam przyjaciela, prawie się utopiałam, Finn znów powrócił a Ambar myśli że ja z Matteo.. Wiecie.
Czy to ma sens ? Dalej.. Żyć?
Piszę do Niny krótką wiadomość pożegnalną.

Wspiełam się na mały murek, mam wybór, skoczyć? W oddali widzę biegnącego w moją stronę Matteo.
Jest za daleko by zdążył mnie zatrzymać. Skaczę...
Momentalnie udeżam w spore, kamienie na samym dnie.
Czuję ulgę. Wielką! Nareszcie jestem wolna, i nikomu nigdy więcej nie przeszkodzę. Pewnie nie będą za mną tęsknić. Czuję jak tracę przytomność, a lekkie fale zabierają mnie dalej..

-*- The End -*-
Miałam wielkie plany na tą książkę, miało być z 40 części.. Ale jest zaledwie 13! Nie chodzi tu o to, że nie mam czasu czy coś.. Mam poprostu inny pomysł. Chodź mam już czerwone oczy i powstrzymuje się od usunięcia tego rozdziału.
Ale.. Trzeba raz zaryzykować ale wytrwać. Nie ważne czy moja BFF da mi opier... ekhem! Wracając.
Postanowiłam? Tak.  Nieuniknione? Tak. I tak bym to kiedyś skończyła?
Tak! A więc.. w Epilogu będą statystyki opowiadania i Podziękowania dla poszczególnych osób. Kocham was za te 7 tyś, pamiętajcie za bardzo was kocham..

Zamiast napisać "kiedy next", napisz swoją opinię o tym opowiadaniu i moim postanowieniu. Ale weś nie bądź Grażyna i daj gwiazdkę $^$




























-Publikować czy nie?-Myślę.-Brat!!
-Co ku*wa gram w agar.io?!-Krzykną.
-Opublikować czy Nie?-Pytam zmieszana.-A co?
-Rozdział The End.
-Jakie "The End"?-Powiedział robiąc w powietrzu cudzysłów.
-Etam..-Mówię i dzwonię do mojej BFF, nie odbiera. No ok, pewnie znów naćpała się cukrem.. To dzwonie to Sandiś c'nie? Ona odbiera i mówi że nie może gadać ponieważ odrabia matmę, to ja jak poparzona zrywam się na biurko i robie prace domową.
Uznałam że jak jest już po 24 to Juliusz, Poleusz, leszyniwa, Tosiaż i drugi Tosiaż, Martyna, Alicjosz, Kora, Marjeusz, Michełusz i Rudy nie odbiorą więc opadłam na moje łóżko myśląc. WSTAWIAM !

PS.  Błędy celowe xd

Obóz Inny Niż Wszystkie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz