Obudziłam się cała zlana potem i ciężko oddychając. Rozejrzałam się po pokoju.
Co ja tu robię? Jak trafiłam do własnego domu? Ostatnim co pamiętałam to była... Śmierć Dylan'a. Nagle przed moimi oczami pojawiły mi się obrazy uciekającego Liam'a, zakrwawionej klatki piersiowej Dylan'a i życia uciekającego z jego oczu.
Poczułam pustkę. Nagle ktoś zabrał bliską mi osobę. Nawet nie potrafię stwerdzić kim dla mnie był. Przyjacielem? Nie, to chyba za dużo powiedziane, ani ja nie znałam go tak dobrze, ani on nie wiedział o mnie zbyt wiele. Albo być może, zachowywał tę informację dla siebie. Na pewno był dla mnie ważny. Pragnęłam mu pomóc. Chciałam uwolnić go od jego problemów, żeby mógł być wolny i szczęśliwy...
A teraz nie ma go. Tak po prostu. Teraz uświadomiłam sobie, że nawet nie wiem, gdzie zgłosić się, aby doweidzieć się, gdzie znajduje się jego ciało.
Byłam pozbawiona jakichkolwiek emocji. Zalała mnie fala obojętności. Sięgnęłam po telefon, leżący na stoliku nocnym przy moim łóżku, aby spojrzeć na godzinę.
8:43
Straciłam poczucie czasu. Jaki mamy dzień tygodnia? O której trafiłam do domu? Przespałam cały dzień? A może spałam tylko kilka godzin?
Przeciągnęłam pasek powiadomień, aby sprawdzić dzisiejszą datę, a moje oczy wytrzeszczyły się.
23 października
23 października
23 październikaTo niemożliwe! Przecież dokładnie tego samego dnia pisał do mnie Liam, tego samego dnia zostałam przez niego porwana i tego dnia zginął Dylan! Przypomniałam sobie też, że obudziłam się tamtego dnia o identycznej godzinie.
Co?
Niczego nie rozumiałam.
Czy to był tylko sen? Nie, przecież to niemożliwe. Czułam wszystko tak dokładnie, ręce Liam'a, którymi oplatał moje uda, a następnie Dylan'a niosącego mnie do swojego auta, pamiętam zapach krwi, huk strzału dudniący do teraz w mojej głowie i to jakim tonem Dylan wyznał mi miłość...
Przypomniałam sobie to i moje serce ścisnęło się. A jeżeli to naprawdę był tylko bardzo realistyczny sen?
Postanowiłam przypomnieć sobie szczegóły dnia 23 października.
Wstałam z łóżka zakładając na siebie papucie.
Zaraz... Czy ja nie zostawiłam ich w aucie Liama? Możliwe, że ktoś mógł je zabrać i je przywieźć, co wydawało mi się totalną głupotą.
Zajrzałam do szafy aby zobaczyć ułożenie moich ubrań. Spojrzałam na cicuhy, które wybrałam wtedy tamtego poranka. Czyli czarny sweter i leginsy. Zostawiłam je w salonie, zanim otworzyłam drzwi, więc gdyby nawet ktoś przywiózł mnie do domu, położył do łóżka, zabrał papucie z samochodu Liam'a, odłożył mój telefon na szafkę nocną oraz sprzątnął ubrania, to byłyby one na wierzchu. Były jednak wciśnięte głęboko w środek kupki ubrań.
Postanowiłam, że ubiorę się w wymienione wyżej ubrania, bo i tak 23 października miałam zamiar je założyć. Gdy przeszłam przez salon kierując się do łazienki z ubraniami w ręce, usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi.
Zamarłam.
Deja vu?
Nie chciałam popełniać tego samego błędu, więc zanim otworzyłam drzwi ubrałam się, a do kieszeni wsadziłam telefon oraz klucze. Na stopy wsunęłam conversy.
Przełknęłam ślinę i niepewnym krokiem podeszłam do drzwi. Powoli przekręciłam klucz i uchyliłam drzwi.
-Czeeeeeść Skaaaaaar!- przywitała mnie swoim piskliwym głosem szatynka o szaro-zielonych oczach mniej więcej mojego wzrostu.
CZYTASZ
BETTER-this is a new beginning// Dylan O'brien
Novela Juvenil-Kocham Sky. -Naprawdę? -Tak. Dzięki niej jestem... lepszy.