Prolog

1.9K 151 22
                                    

- Skoro zaraz i tak zginę, to powiedz jak masz na imię.

- Killer.


(...) Tuż nad zapięciem od spodni, miał przewiązany pas. Na nim było pełno cudownego proszku. Wybrałem to czego potrzebowałem i sięgnąłem po kilka banknotów, do tylnej kieszeni spodni.
- Mów ile jestem ci winien za to cudo? - jeden z kącików moich ust powędrował w górę. Zacząłem przeliczać w dłoniach zgromadzone pieniądze, czekając na jego odpowiedź.
- Chciałbym mieć z tego zysk, jednak nie jednorazowy - na jego słowa moje palce przestały przekładać banknoty z jednej dłoni do drugiej.
-  Co masz na myśli? - przetarłem znacząco brodę i przechyliłem głowę na bok, nawilżywszy przy tym lekko usta.
- Co ty na to aby podjąć współpracę? Ja ogarniam towar, a ty szukasz klientów i go sprzedajesz - jego propozycja, brzmiał dosyć kusząco, jednak co ja będę miał z takiego układu?
- Co będę  z tego miał? Na pewno nie licz, że będę robił to całkiem bezinteresownie - Bruce zaśmiał się pod nosem i włożył ręce do kieszeni spodni. Ja zaś chwyciłem za swoją zdobycz i schowałem do kieszeni bluzy.
- Tak myślałem, że nie ma nic za darmo. Jesteś cwańszy, niż myślałem - nie chcąc zaprzeczać prawdy, z nikłym uśmiechem na twarzy, przytaknąłem na jego słowa - cóż... co ty a to, że będziesz dostawał połowę zdobytej kasy? - słysząc jego ofertę nie mogłem odmówić. Znam tyle ludzi, którzy dadzą wszystko za odrobinę narkotyków, że będę miał kasy jak lodu.
- To kiedy zaczynam? - Bruce odpiął od przepaski kilka woreczków i rzucił mi je na blat.
- Od teraz - już drugi raz na tej imprezie zostałem pozbawiony możliwości dania jakiejkolwiek odpowiedzi. Mój współpracownik zniknął, pozostawiając mi wolną rękę do handlu. Przez chwilę stałem i rozglądałem się po domu, komu mógłbym to sprzedać. W końcu mój wzrok zatrzymał się na grupce ludzi z mojej szkoły. wśród nich dostrzegłem jedną, dobrze znaną mi postać. Chad Benson, kapitan szkolnej drużyny fooball'owej, który jak się bawi to na całego.

To będzie prostsze niż myślałem.

Nie zastanawiając się dłużej, udałem się w kierunku jego grupki. Kiedy podszedłem bliżej, spostrzegłem, że u jego boku stoi jego co imprezowa ozdoba. Penelop Shark, jedna z większych dziwek w naszej szkole. Puszcza się na prawo i lewo, ale udaje cnotkę w sprawach seksu. Przykre, że nie pogodziła się ze swoim żywotem. Może dzisiaj przyjdzie kolej na mnie, aby w niej zamoczyć? Wymieniłem z nią krótkie spojrzenie, posyłając jej przy tym pewien siebie lekki uśmiech. Jej poliki zalała fala rumieńców. Zostawiając jej niedosyt danej sytuacji, zignorowałem ją i jak gdyby nigdy nic zacząłem rozmowę z Chadem.

Po krótkiej wymianie zdań i negocjacji, przekazałem chłopakowi jego towar. Zabrałem sporą kwotę z jego dłoni i odszedłem, ignorując ciekawskie spojrzenie ciemnej brunetki na mojej twarzy.

******************************
Jest to fragment pierwszego rozdziału! Piszcie co mam z tym dalej robić. Czy w ogóle jesteście tym zainteresowani. Liczę, że po tytule książki, domyślacie się o czym będzie 😏

Hello, I'm the Killer.Where stories live. Discover now