Nocne Zmory

1K 45 17
                                    

*Hazel*

      Biegłam omijając półprzezroczyste duchy lewitujące nad ziemią. Właściwie nie musiałam tego robić, ponieważ nie miały ciał. Były cieniami ludzi. Byłam taka sama jak oni. Musiałam się stamtąd wydostać. Choć brakowało mi tchu i miałam wrażenie, że stoję w miejscu, pędziłam do celu. Widziałam zamek Plutona za granicą Łąk Asfodelowych. Gdy prawie byłam na miejscu zmarli zaczęli mnie otaczać. Jednak tym razem byli całkowicie materialni. Widziałam kobiety, mężczyzn i dzieci o twarzach wypranych z emocji i bladych jak ściana. Wiedziałam, iż wszyscy oni nie żyją i nie usłyszą moich próśb. Byli jak sterowane marionetki mojego ojca. Pomimo to krzyczałam i próbowałam uciec z okręgu trupów. Niestety bezskutecznie. Duchy zaczęły się do mnie przybliżać. Byłam zamknięta w klatce z martwych ludzkich ciał. Poczułam, że ktoś złapał mnie za ramiona.

-Hazel. Hazel...- Usłyszałam nerwowy szept. Zaczęłam wrzeszczeć i kopać.

Po chwili zobaczyłam światło i usłyszałam ciche przekleństwa. Ciemnowłosy chłopak trzymał mnie za ramiona i lustrował mnie wzrokiem, "Gdzie jestem?"- pytanie obijało się w moich myślach. Napewno nie na Łąkach Asfodeltowych. Ja żyję. Rozejrzałam się po pokoju. Po paru sekundach zrozumiałam, że znajdowałam się w domku numer 13 w Obozie Herosów. To był tylko koszmar, z którego wybudził mnie Nico. Poczułam, że cała się trzęsę, a łzy płynęły strumieniami po moich policzkach.

-Już dobrze, siostrzyczko. Jestem tutaj. Ty też. To był tylko koszmar.- Mówił uspokajająco syn Hadesa. Mój brat. Wtuliłam się w niego i  rozpłakałam się jeszcze bardziej. Poczułam, że okrywa mnie kocem i zamyka w ciepłym uścisku. Po jakimś czasie uspokoiłam się, a Nico najwyraźniej uznał, że śpię. Wstał, ułożył moją głowę na poduszce i przykrył mnie kołdrą.

-Nie zostawiaj mnie.- Wyszeptałam płaczliwie gdy odchodził. Odwrócił się i uśmiechnął kojąco. Przysiadł na krańcu mojego łóżka i powiedział:

-Nigdy cię nie opuszczę księżniczko. Teraz spróbuj zasnąć, a ja tu z tobą posiedzę.-Niechętnie przytaknęłam. I zamknęłam oczy. Usłyszałam kojącą melodie. Nico nucił przepiękną kołysankę po grecku. Choć nie rozumiałam wszystkich  słów, wiedziałam, że opowiadała wyjątkową historię o bohaterach, szczęściu i chwale.

Niestety nie poznałam końca tej opowieści, ponieważ odpłynęłam do krainy Morfeusza. Na szczęście tym razem byłam wolna od koszmarów.

Dziękuję, jeżeli ktoś to czyta. Co o tym sądzicie? Niestety króciutkie, ale zawsze coś. Buziaczki ;*

One-shoty PJ I OHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz