Awantura

1K 60 6
                                    

Odsunęli się od siebie powoli patrząc sobie w oczy.

Lily zaczerwieniona spojrzała w podłogę a Scorpio przysunął ją z powrotem do siebie i przytulił kładąc brodę na jej głowie. Ona wtuliła się mocno, aż przybiegły obie drużyny i rozdzieliły ich gratulując dziewczynie i chłopakowi dobrej gry. Próbowali się do siebie dostać, ale tłum z trybun dostał się na boisko.

Drużyna Gryffindoru podniosła Lily do góry i wiwatowała, ale ona tylko wypatrywała Scorpiusa. Gdy już go zauważyła Gryfoni wnieśli ją do szatni i straciła go z pola widzenia.

- Lily! Lily! Lily! - skandowała wygrana drużyna.

Dziewczyna nie bardzo wiedziała co się dzieje.

Po meczu od stadionu aż do dormitorium cały czas ktoś jej towarzyszył i nie mogła odłączyć  się i poszukać Scorpio.

Jak już wszyscy ochłonęli i zostawili Lily w spokoju wymknęła się z Pokoju Wspólnego.

Nie musiała długo rozglądać się za Ślizgonem gdyż on szedł w stronę wieży Gryffindoru.

Gdy go zobaczyła uśmiechnęła się szeroko i pobiegła w jego stronę i wpadła w jego ramiona.

- Lilka...

- Cśśśś...  - uciszyła go Lily.

- Nie, Lily, słuchaj, bo to ważne. Mój ojciec tu leci. Nie wiem kto, ani jak powiedział mu o... tym co się stało, ale okropnie się zdenerwował. - powiedział Scorpio poważnym tonem.

- Co?! Zdenerwował? Czemu?! Przecież nasi ojcowie już nie są...wrogami.

- Lilka, nie wiem o co chodzi, ale McGonagall mnie wzywa.

- Idę z tobą! - krzyknęła Lily i złapała Scorpio za rękę.

- Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł...

- Nie, jest tragiczny, ale chodzi też o mnie i idę z tobą czy to się tobie podoba czy nie.

- Nie potrafię się nie zgodzić. - powiedział Scorpio i ucałował Lily w policzek. Dziewczyna zarumieniła się i razem poszli w stronę gabinetu dyrektora.


- O, Scorpio, wejdź. - powiedziała profesor McGonagall. - Ojciec powinien zaraz przyjść.
A co tutaj robi... - zaczęła, ale nie zdążyła dokończyć gdyż przez kominek wpadł Draco Malfoy.

- Witam, pani profesor. - powiedział i otrzepał się z pyłu.

- Tata! - krzyknął Scorpio, podbiegł do ojca i uściskał go.

- O, panna Potter. - rzekł szorstko Draco i puścił syna. Następnie stanął obok profesor McGonagall. - Zapewne wiecie czemu tu jestem?

Oboje Scorpio i Lily pokiwali głowami, dając do zrozumienia, że nie mają pojęcia.

- Zostałem poinformowany o waszym... WYBRYKU na meczu. Nie wiem, Scorpio, czy ty wiesz z kim się zadajesz? Przecież to jest... Potter. - powiedział z pogardą. Lily stała blada jak ściana, z zaciśniętymi pięściami. Ślizgon rozluźnił i chwycił jej dłoń ciągle patrząc w ojca.

- Tato, ale ty i tata Lily...

- Co my, no co? Daj spokój. Nie tak cię wychowaliśmy. I puść ją, natychmiast. - powiedział ostro Draco, podszedł do dzieci i rozerwał ich ręce.

- M A M  D O Ś Ć! Nie robimy nic złego! I proszę przestać obrażać moją rodzinę! - krzyczała Lily z twarzą czerwoną od złości i łzami w oczach.

Po chwili głuchej ciszy odwróciła się i wyszła z głośnym zamknięciem ciężkich drzwi.

Lily nie poszła tego dnia na żadne lekcje, nie zeszła też na kolację.

Schowała się pod Peleryną-Niewidką w kącie Pokoju Wspólnego Gryffindoru, tam, gdzie kiedyś spał Scorpio.

Przyszła do dormitorium nocą, gdy była pewna, że wszyscy już śpią. Wsunęła się pod kołdrę i próbowała zasnąć, jednak bez skutku.

Rano nie wyszła z łóżka.

Nie odpowiadała na żadne pytania, jedyne słowo, które powiedziała od momentu tragicznego wyjścia z gabinetu dyrektora to "dziękuję" wypowiedziane do Rose, która przyniosła jej dwa tosty z dżemem na śniadanie.

Była wdzięczna rodzinie i przyjaciołom, że nikt jej o nic nie dopytuje.

Wieczorem Victorie przyszła do dormitorium.

- Czsześć Lilij! - powiedziała radośnie, a Lily odpowiedziała jej tylko uśmiechem. - Soś się stało?

Victorie mało świata widziała poza Teddy'm.

- Widziałaś dziś Scorpio? - spytała Lily wymijając pytanie i powstrzymując łzy.

- Scorpio? Och, non, Scorpius Malfoy już ni jest w szkole Hogwart - powiedziała Victorie z francuskim akcentem.

Ile może się stać w jednym rozdziale?

Z

Scorily - Scorpius Malfoy x Lily Luna PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz