Rozdział 3

38 4 5
                                    

-Cześć, mam na imię Daniel, a ty?- powiedziałem trochę nieśmiałym głosem.

Dziewczyna popatrzyła się na mnie i zrobiła wielkie oczy. Chyba jestem pierwszym chłopakiem, który przywitał ją w nowej szkole osobiście.

-Jestem Karolina-powiedziała, a w jej wypowiedzi poczułem niechęć- Wiesz co, miło mi się z tobą rozmawia ale muszę iść jeszcze do dyrektora oddać resztę dokumentów.

Nawet nie pozwoliła mi się pożegnać. Odeszła z dziwna miną. Jestem debilem. Nie wiem dlaczego ale poczułem dziwną wieź z Karoliną i zamierzam trochę ją poznać. Może miała zły dzień? Zdarza się. Jutro spróbuję podejść i zagadać, może wyciągnę od niej więcej informacji.

I znowu ten ból. Usiadłem. Na chwilę zakręciło mi się w głowie. Poczułem, że drętwieje mi prawa ręka. Zamknąłem oczy i czekałem aż ten okropny ból minie. Czuję, że cierpienie wzrasta z kolejnym napadem. Nie mogę pozwolić, żeby zobaczył mnie jakiś nauczyciel albo kolega. Wyjdę na totalnego pokrakę, który nie może poradzić sobie z bólem. Nie, chce normalnie żyć, nie potrzebuje, żeby ktoś się nade mną litował. Ostatkiem sił wstałem i wybiegłem ze szkoły. Miałem mroczki przez oczami ale i tak widziałem, że inni uczniowie zobaczyli, że coś ze mną nie tak. Już przekraczałem bramę, kiedy poczułem, że moje nogi zmieniają się w watę, przez ciało zaczęły przechodzić drgawki, co było dość dziwne, bo nigdy ich nie doświadczyłem. Zamknąłem oczy w geście oddania. Trudno, poddaje się, ból wygrał. Straciłem świadomość, ale przed tym słyszałem gdzieniegdzie krzyki dzieci ''UMARŁ, UMARŁ".

Otworzyłem oczy, nie wiedziałem o Bożym świecie, ale poczułem perfum mojej mamy. Zawsze ma ten sam zapach, kiedyś z tatą kupiliśmy go jej na czterdzieste urodziny, od tamtego czasu ciągle go kupuję.

-Daniel! Synu! Czy wszystko dobrze?- mama krzyknęła, a ja przybrałem zniesmaczoną minę.

Stała nade mną, zawsze przy mnie jest. Minęła dłuższa chwila zanim uświadomiłem sobie, że jestem w szpitalu z poprzyczepianymi kroplówkami i innym sprzętem medycznym.

-Co się stało?- Wyszeptałem bardzo cicho, ale moja mama i tak to usłyszała.

-Straciłeś przytomność- Powiedziała jeszcze ciszej.

-Kurde- Powiedziałem trochę ironicznym tonem.

-Kurde?! Czy ty wiesz chłopie co mogło się stać gdyby jakaś dziewczyna nie zadzwoniła po pogotowie?! Przecież miałeś o wszystkim mówić nauczycielom!- Spuściłem wzrok, jeszcze nigdy nie widziałem jej tak wściekłej.- Daniel do cholery! Spójrz na mnie!- Krzyknęła, a potem zobaczyła moje zdziwienie i zamilkła.

-Przepraszam- Czułem jak do oczu napływają mi łzy.

-Przecież wiesz, że cię kocham i nie wiem co bym sobie zrobiła, gdyby... gdyby coś ci się stało- jej głos drżał. Nie wytrzymała, położyła głowę na moim brzuchu i zaczęła płakać.

Wiem, że zrobiłem źle.

Dla CiebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz