Rozdział 10

8 2 0
                                    

 Uciekłem ze szkoły. Rodziców nie było jeszcze w domu. Długo o tym myślałem. Kocham Karolinę, może ktoś powie, że znamy się krótko i nie mogę tak mówić, ale ja to wiem i czuję. Ona sprawiła, że chciało mi się żyć. Położyłem się na łóżku i dotknąłem niewidzialnych włosów Karoliny. Zamknąłem oczy i jeszcze raz przypomniał mi się nasz pocałunek. 

To wszystko przez chorobę.

To wszystko przeze mnie. 

Gwałtownie wstałem i ruszyłem do łazienki. Z szafki na leki wziąłem opakowanie jakiś tabletek przeciwbólowych. Wróciłem do mojego pokoju i położyłem się na łóżku. 

  Przypominałem sobie momenty mojego życia. Kiedy byłem małym chłopcem i rodzice zabrali mnie pierwszy raz nad morze. Następnie kiedy pojechaliśmy w góry i skręciłem kostkę. Kiedy miałem operację wyrostka w moje urodziny i bliscy wyprawili mi przyjęcie w szpitalu. Kiedy trafiłem do nowego gimnazjum i zapoznałem przyjaciół. Kiedy po raz pierwszy leciałem samolotem. Później pamiętam tylko życie po diagnozie. Moja mama płakała, tata się z trudem powstrzymywał. Wszystko diametralnie obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni i dobre chwile zniknęły, tak jak moje zdrowie. 

Ale w czasie choroby przeżyłem tylko kilka chwil wartych zapamiętania. Pocałunek z Karoliną był jednym z nich. Moja miłość do niej była czymś wspaniałym. Po policzku spłynęła słona łza. Czułem, że życie nie ma sensu. 

Wziąłem do ręki pudełko z tabletkami. Parę razy  przekręciłem je w dłoni, otworzyłem i tabletka po tabletce wysypywałem na łóżko. Następnie nabrałem je wszystkie na dłoń. Jeszcze raz pomyślałem jak cudownie się żyło przed chorobą. Wziąłem do ręki wiersz i połknąłem wszystkie tabletki. 

-Teraz muszę iść spać, dobranoc-odpowiedziałem cicho. 

Moje oczy się zamknęły i już nie otworzyły. 

Dla CiebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz