W końcu, po burzliwym tygodniu i czterech atakach mogę wyjść ze szpitala. Długo namawiałem rodziców, żeby pozwolili mi iść jutro do szkoły, prawdę mówiąc byli zdziwieni, bo nigdy aż tak nie zależało mi na obecności.
W szkole powitali mnie bardzo ciepło. Ludzie się do mnie uśmiechali, podchodzili i życzyli mi zdrowia. Od pani Renaty dostałem moją ulubiona czekoladę. Rozmawiając z nauczycielką zobaczyłem w oddali Karolinę. Od razu poczułem, że moje serce bije mocniej, a w moim brzuchu lata chmara motyli. Podziękowałem Renacie za czekoladę i poszedłem w kierunku dziewczyny przebijając się przez tłum dzieciaków proszących nauczyciela angielskiego o przełożenie kartkówki. Kiedy Karolina mnie zobaczyła do jej twarzy napłynęła krew i zrobiła się cała czerwona. Uśmiechnąłem się.
-Hej- powiedziałem trochę niepewnym głosem, żeby znowu nie uciekła.
-Hej- Odwzajemniła mój uśmiech.
Poczułem ulgę. Przybliżyłem się, a ona nadal stała i uśmiechała się szeroko.
-Co u ciebie?-zacząłem rozmowę.
-Chyba to ja powinnam zadać tobie to pytanie, słyszałam, że byłeś w szpitalu.
Skąd ona to wiedziała? To dziwne, że wieść o moim zasłabnięciu rozniosła się w tak szybkim tempie.
-No tak, ale już wszystko dobrze. Czekolady?- skłamałem.
Nic nie jest dobrze, od czasu ostatniego ataku czuję nieustające mrowienie w nogach, ale mimo to powiedziałem, bo nie chce żeby dziewczyna od razu wiedziała, że jestem chory.
Przez resztę przerwy rozmawialiśmy o naszych zainteresowaniach. Okazało się, że oboje lubimy czekoladę z orzechami od Renaty i nie przepadamy za Pink Floyd. Na wieść, że gram na gitarze Karolina wpadła w szał. Podawała tytuły piosenek i pytała się, czy umiem je zagrać. Potem zaczęły się kawały. Od blondynek aż po najdziwniejsze jakie udało nam się przeczytać. Zadzwonił dzwonek.
Weszliśmy do klasy, a ja jak zawsze usiadłem sam w tylnej ławce. Nagle podeszła do mnie Karolina i zapytała się, czy nie chciałbym z nią usiąść. Jak niepoważnym człowiekiem byłbym, gdybym zmarnował taką okazję. Dziewczyna powiedziała mi, że preferuję miejsce koło okna, na co ja się zaśmiałem, bo też je lubię, ale grzecznie ustąpiłem. Kątem oka patrzyłem, co robi. Czasami na ucho powiedziała mi jak bardzo się nudzi i nie może doczekać się końca. Zauważyłem, że Karolina rysuję na marginesie swojego zeszytu. Kiedy przesunęła rękę ujrzałem elfa. Rysunek został zrobiony ołówkiem ale wyglądał tak bajkowo i pięknie, że nie mogłem oderwać od niego oczu.
-Bardzo ładnie rysujesz-Powiedziałem cicho.
-Oh, dziękuje, taki mały rysunek.
Lekcja dobiegła końca, a ja i Karolina razem wyszliśmy z klasy i poszliśmy w stronę ławki, żeby dalej rozmawiać o tym co nas łączy.
CZYTASZ
Dla Ciebie
Teen FictionDaniel, 16-letni chłopak, który nie potrafi pogodzić się ze swoją chorobą. Poznaję Karolinę i jego świat jeszcze bardziej staje do góry nogami. Jak zmieni się jego życie? Co postanowi? Czy spełni swoje marzenia?