Rozdział 9

9 2 0
                                    


 Nie mogłem zasnąć. Za bardzo o niej myślałem. Tak piękna i mądra dziewczyna okazała się taką egoistką. Muszę z nią porozmawiać. Zaszła pomyłka, ona źle to odebrała, nie zrozumiała. Kocham ją i nie chce jej teraz, w takim momencie mojego życia stracić. Wszystko przez cholernego raka. Gdyby nie on żylibyśmy długo i szczęśliwie do usranej śmierci jako starcy gdzieś w ciepłym łóżku z gromadą dzieci obok, podtrzymujących nas na duchu. Rano porozmawiam z nią jeszcze raz, ten ostatni raz. Nie mogłem spać jeszcze kilka godzin. Zacząłem pisać wiersz, o niej, o tym uczuciu. Zasnąłem z kartką w ręku. 

    Obudziła mnie moja mama momentalnie schowałem wiersz do kieszeni, postanowiłem, że pójdę do szkoły w tych samym ubraniu co wczoraj, wszystko mi jedno kto będzie na mnie patrzył i co sobie pomyśli. Zjadłem śniadanie, umyłem zęby, spakowałem książki do torby i ze złamanym sercem ruszyłem do szkoły. 

  Było zimno, przez moje ciało przechodziły dreszcze. Wszedłem do szkoły, chciałem jak kiedyś iść koło klasy, słuchać muzyki i odłączyć się od toksycznego środowiska. Nagle moim oczom ukazała się ona. Miała na sobie czarna sukienkę, wyglądała pięknie. Zatrzymałem się, zamknąłem na chwile oczy, czekałem co zrobi. Karolina zobaczyła mnie i zaczęła iść w moja stronę. Stałem ja wryty i nie wiedziałem co ze sobą zrobić. 

-Daniel, porozmawiajmy-powiedziała. 

Patrzyłem się w jej duże oczy. Widziała, że cierpię. 

-Chodź.

Złapała mnie za rękę i zaciągnęła do szatni. 

-Nie chciałam żebyś tak odebrał to, co powiedziałam. Po protu nie mogę.

Cały czas stałem i głęboko patrzyłem w jej oczy, starałem się coś z nich odczytać. 

-Moja mama też umarła na białaczkę-mruknęła.

Mrugnąłem, a wtedy z mojego oka wypłynęła łza. 

-Nie chciałam żebyś pomyślał, że nie kocham cię przez chorobę. Wprowadziłam się tutaj żeby zapomnieć o tym wszystkich co mnie spotkało. Nie jestem gotowa przeżywać tego po raz drugi. 

-Nie chce cię stracić-powiedziałem tylko. 

-Ja ciebie też ale nie mogę, nie chce, proszę zrozum. 

-Rozumiem-powiedziałem głośno.

Wyszedłem tak samo jak ona wczoraj. Krzyczała za mną, a ja założyłem słuchawki na uszy i poszedłem na lekcje. Cały dzień miałem wrażenie, że Karolina mnie obserwuje i czeka aż z nią pogadam. Jednak ja nic nie zamierzam z tym zrobić. Ja też nie jestem gotowy na takie traktowanie. Mam dosyć i nie wytrzymuję. 

Dla CiebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz