Cholera. Cholera. Cholera. Cholera.
Będąc w podwójnym, a może nawet potrójnym szoku odłożyłam telefon i postanowiłam zastanowić się co zrobię w obecnej sytuacji. Byłam na imprezie i z tego co widziałam na Twitterze, to świetnie się na niej bawiłam. Wysłałam zdjęcia, gdy całuję się z jakimś chłopakiem, którego imienia nie znam, bądź nie pamiętam. Dodatkowo, czuję że zbliżałam się do końca mojego zakładu z Niną, na całe szczęście. No i najważniejsze, siedzę w samej bieliźnie, nie mając pojęcia, gdzie dokładnie się znajduję. Super.
Ból głowy już ustępował, a ja powoli wracałam do stanu używalności. Postanowiłam wstać i zorientować się, gdzie znajdę jakieś swoje ubrania. Przeszukałam całą sypialnię i jedyne co zauważyłam, to jakiś jaskraworóżowy szlafrok z froty, sięgający mi przed kolana. Ubrałam go, bo niby co innego miałam zrobić?
Później, niczym każda typowa nastolatka, sięgnęłam po telefon i zrobiłam sobie kilka zdjęć. Czasem czuję żenadę spowodowaną, tym co robiłam. W tym przypadku było tak samo.
@LoveMyFutureHusbandH Morning. Strzelcie mi w łeb pls.
Wyszłam z sypialni i poszłam szukać swoich ubrań oraz czegoś do jedzenia. Dalej nie miałam najlepszego samopoczucia oraz czułam, że niedługo mój brzuch strawi sam siebie. Cały czas szłam prosto przez korytarz, który zaprowadził mnie do przestronnego salonu, urządzonego w ciepłych kolorach. Pomieszczenie było połączone z kuchnią, więc tam się udałam i zaczęłam przeszukiwać lodówkę. Ku mojemu rozczarowaniu, jedyne co znalazłam to mleko, a w szufladzie obok płatki owsiane i oczywiście, nie mogłam tego zjeść. Cholerne nietolerowanie laktozy.
Zrezygnowana zrobiłam sobie zieloną herbatę i usiadłam na blacie. Dobrze, że przynajmniej napiję się ciepłego napoju, bo inaczej naprawdę padłabym trupem. Dalej się zastanawiałam, czemu tutaj byłam, przecież komu zależałoby na zabraniu zalanej w trzy dupy dziewczyny do apartamentu z wyższej półki, nie czerpiąc z tego własnych korzyści. Coś tu nie grało.
I wtedy, podczas mojego jakże fascynującego picia herbaty, do kuchci wparował osobnik, na oko w moim wieku. Szkoda tylko, że miał na sobie tylko bokserki. Dzisiaj był jakiś narodowy dzień paradowania w bieliźnie czy co?!
- Hej, co tam? - zapytał jakby nic się stało. Podszedł do blatu i również zrobił sobie gorącą herbatę.
- Um, przepraszam?! Ale kim ty do cholery jesteś i co ja tutaj robię?!
- Spokojnie imprezowiczko - powiedział śmiejąc się - nazywam się Troye, a ty jesteś Carrie.
- No raczej wiem jak się nazywam, ale skąd ty to wiesz oraz powtórzę, bo chyba zapomniałeś: co do cholery tu robię?!
- Choć do salonu, porozmawiamy na spokojnie. - powiedział, jakby znudził się moim zachowaniem. W sumie, nic dziwnego.
Poszłam za nim i usiadłam na kremowej kanapie w bezpiecznej odległości od Troye'a. Wygodnie oparłam się o zagłówek i popatrzałam na chłopaka. Dalej nie czułam się całkowicie bezpieczna, lecz w miarę swobodnie, bez wielkiego spięcia.
- No już, zaczniesz gadać czy potrzebujesz specjalnego zaproszenia?
Troye opowiedział mi jak poznaliśmy się na imprezie. Podobno weszłam do męskiej łazienki, żeby się załatwić i akurat weszłam do kabiny, w której on przymierzał się do zaliczenia jakiegoś gościa. Oczywiście, jako narąbana w trzy dupy ja, nie zdawałam sobie sprawy z zaistniałej sytuacji i chciałam się do nich przyłączyć. Idiotka. Później tam przy nich zemdlałam, chyba z nadmiaru "emocji". No i niestety, spłoszyłam biednemu Troye'owi kolegę na wieczór. Na szczęście, okazał się dobrym nowopoznanym znajomym i zabrał mnie do jednego z jego apartamentów w Atlancie. I tak znalazłam się tutaj, z wielkim kacem, popijając zieloną herbatę.
- Jejku przepraszam. Za odstraszenie ci chłopaka, krzyczenie na ciebie, robienie kłopotów. Przepraszam za wszystko. - Schowałam twarz w dłoniach. - Ugh, co za wstyd.
Po usłyszeniu tej jakże żenującej opowieści miałam ochotę schować się pod koc i nigdy spod niego nie wychodzić. Czemu zawsze na imprezach(nawet tych, gdy szaleję sama) muszę zrobić z siebie błazna? To już nawet mnie nie śmieszy. Jak na razie, nic złego mi się nie stało. Ale skąd wiem co może się stać następnym razem? A no nie wiem. Mam już dosyć.
@LoveMyFutureHusbandH Kiedy robisz z siebie pośmiewisko przed innymi. PO RAZ TYSIĘCZNY.
***
Hej, wróciłam razem z nowym rozdziałem! Mam nadzieję, że się Wam podoba. Z kolejnym nie wyrobię się przed świętami i Nowym Rokiem, więc już dzisiaj życzę wszystkim oczywiście wesołych świąt, szczęścia, spełnienia marzeń, poznania prawdziwej miłości oraz żeby przyszły rok był tysiąc razy lepszy niż poprzedni xxx
Do napisania! ~ MyOwnIllusion
CZYTASZ
Answer me!- H. S. (skończyłam!)
FanfictionTak właściwie to przegrałam pewien zakład z moją przyjaciółką, ale jego treści nie potrzebujemy do tej historii. Ważniejsze było to, co musiałam zrobić w jego konsekwencji. To siadaj i słuchaj, możesz też popijać herbatę w międzyczasie ale to nie mo...