rozdział 5

172 10 3
                                    

Wstałam wcześnie rano z zaklejonymi oczami. Poszłam dosyć późno spać bo wróciłam z Dawidem po północy z plaży. Jak do tej pory był to najwspanialszy dzień, który z nim spędziłam choć tych dni będzie jeszcze sześć. Cieszę się, że powiedział mi takie miłe słowa.

Dużo osób, które mówi na niego "pedał" lub "cwel" nawet nie wie jakie ma dobre serce. Jak bardzo potrafi wierzyć w swoich fanów. Dzięki nim zapominam o tym, że mam umrzeć. On tego chcę. To takie piękne, że osoba, która mnie poznała a praktycznie nie zna mnie chcę abym była szczęśliwa i wierzy we mnie. Kocham go takiego. Lubi takie same lody jak ja, to przypadek ale piękny.

Wstając z łóżka poczułam mocny, nieznośny ból głowy. Był on tak silny aż upadłam. Dawid chyba usłyszał ten huk i przybiegł do mnie do pokoju.

- Jeju, Zuzia co się dzieje? Boli Cię coś? - spytał zaniepokojony Kwiatkowski.

- Boli... Strasznie boli. Nie wytrzymam Dawid! - krzyknęłam z bólu.

- Dzwonić na pogotowie? - wystraszył się.

- Nie, proszę nie! Zmarnujemy czas, zostało nam sześć dni. To minie! - starałam się namówić by nie dzwonił, ale powiedział, że moje zdrowie jest ważniejsze.

Piętnaście minut później byłam już w szpitalu. Płakałam z bólu, leżałam zwinięta na kolanach Kwiatkowskiego i bałam się, że odejdę a Dawid nie zdąży się we mnie zakochać. Obiecał mi, że nie zostawi mnie, uwierzyłam mu.

Leżąc na Dawidzie poczułam jego dotyk na moich kosmykach włosów.

- Nie bój się, będę przy Tobie. - powiedział ze łzami w oczach.

- Obiecujesz? - zagadnęłam go.

- Tak, zobaczysz wszystko będzie dobrze. - pocieszał mnie, ale ja i tak bałam się swojej śmierci.

Po kilkunastu minutach przyszedł lekarz a po chwili zabrał mnie na salę.
- Musisz podać mi swoje dane i zadzwonić do rodziców, ponieważ jesteś niepełnoletnia.

- Rozumiem, ale możecie podać mi już coś, aby przestało mnie to boleć bo nie wytrzymam...

- Dobrze, muszę Cię zbadać. Chorujesz na coś?

- Tak, mam guza mózgu. - mówiąc to spojrzałam się na Dawida, on spojrzał się na mnie. Napłynęły nam łzy do oczu.

- Rozumiem, przykro mi. - lekarz posmutniał patrząc głęboko w moje szklane oczy.

I w ten sposób zmarnowaliśmy jeden cały dzień. Zostało nam tylko pięć dni, to dużo? Moim zdaniem nie.

Szpitalne łóżko wcale nie poprawiło mi humoru, raczej go pogorszyło. Dawid był ze mną aż nie zasnęłam.

******************************

Trochę mi się robiło smutno kiedy pisałam ten rozdział bo przywiązałam się do postaci Zuzi, ale starałam się. Zapraszam do czytania kolejnych rozdziałów!
Całusy! ♡♡♡

Tydzień Na Miłość ~ Dawid Kwiatkowski ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz