Tydzień później
Marinette
Siedziałam w salonie czekając na Alyę, trzymając mojego synka na rękach. Kiedy w końcu usłyszałam dzwonek ostrożnie wstałam aby nie obudzić Louisa, który dopiero co zasną i poszłam otworzyć drzwi.
Wpuściłam Alyę do środka i poszłam położyć mojego synka w pokoju.
Zeszłam na dół i usiadłam obok Alyi w salonie.
- Opowiadaj co się stało?
- Chodzi o Adriena. Potrzebuję rady, już nie wiem jak do niego dotrzeć.
- Czyli nie tylko ja zauważyłam, że się dziwnie zachowuje.
- Od tygodnia ciągle się kłócimy. Krzyczy na mnie, że chce zniszczeć mu marzenia. Poprosiłam go tylko aby ograniczył treningi. Rozumiem, że jest kapitanem, ale on stanowczo przesadza. Po 4-5 godzin treningu dziennie to naprawdę przesada - oznajmiłam.
- Próbowałaś z nim porozmawiać?
- No jasne, że tak. Zawsze kończy się tak samo. Ja się o niego po prostu martwię. Przez ten ciągły trening jeszcze nabawi się kontuzji i potem będzie mnie o to obwiniał - wstałam i podeszłam do okna.
- On cie kocha, nie zrobiłby tego... - zaczęła.
- Mam wrażenie, że on nie chce na mnie patrzeć. Wyobraź sobie wczoraj skończył po 14, przyszedł na niecałe 15 minut i wrócił dopiero po 6 godzinach. Już nawet chłopaki do mnie wydzwaniają abym przemówiła mu do rozsądku. Oni nie chcą tak dużo trenować. No ale Adrien tego nie rozumie.
Poczułam jak po moich policzkach spływają łzy.
- Będzie dobrze -podeszła do mnie i mnie przytuliła.
Po kilku minutach usłyszałam jak ktoś z impetem wchodzi do domu. Od razu wiedziała, że to Adrien.
Wpadł wściekły do salonu. Spojrzał na mnie i Alyę i poszedł do kuchni.
- Ja już pójdę. Jak coś to dzwoń.
Kiedy odprowadziłam Alyę, skierowałam się do kuchni. Adrien stał oparty o blat, mimo że stał tyłem widziała jego zmęczenie.
Niepewnie podeszłam do niego i przytuliłam się do jego pleców. Poczułam jak jego mięśnie się napinają. Dopiero po chwili się rozluźnił.
Kocham go i nie chcę go stracić. Zrobię wszystko aby z powrotem odzyskać mojego Adriena.
Staliśmy tak w kompletnej ciszy.
- Powiesz mi co się stało? - spytałam niepewnie.
Bałam się jego reakcji. Bałam się, że kolejny raz na mnie nakrzyczy.
- Trener się na mnie wkurzył. Powiedział, że jeśli nie przestanę męczyć chłopaków to mnie wyrzuci - oznajmił.
Czyli o to chodzi. W końcu ktoś postanowił zająć się tym na poważnie.
- Może on ma rację. Może powinieneś dać chłopakom kilka dni wolnego - zaproponowałam.
- Ty też stoisz po jego stronie? - warknął i odwrócił się w moją stronę.
- Nie. Ja po prostu...Jesteście świetni. Nie przegraliście żadnego meczu. Po tym wszystkim należy wam się odpoczynek - powiedziałam.
- Może masz trochę racji.
Kiedy to powiedział, odzyskałam nadzieję, że jeszcze może być tak jak dawniej.
Przytuliłam się do niego. Wplątał dłoń w moje włosy, przyciągając mnie do siebie bliżej.
- Jesteś głodny? Przygotować ci coś? - spytałam, odsuwając się od niego na kilka centymetrów.
- Nie trzeba - wyszeptał i dotknął mojego policzka.
Tak bardzo brakowało mi jego delikatności.
Nie mogłam się powstrzymać. Stanęłam na palcach i wpiłam się w jego usta.
Nie pamiętałam kiedy ostatni raz się całowaliśmy.
Brakowało mi tego, strasznie.
Podniósł mnie i posadził na blacie. Oplotłam swoje nogi wokół jego bioder, przyciągając go jeszcze bliżej siebie.
Nasz pocałunek z każdą chwilą stawał się coraz bardziej namiętny.
Po chwili usłyszałam płacz Louisa. Pewnie się już obudził.
Adrien puścił mnie.
- Idź - wyszeptał.
Zeskoczyłam z blatu i skierowałam się do pokoju mojego synka.
Coraz częściej mam wrażenie, że on naprawdę nie che Louisa.
CZYTASZ
Ignorując Miłość
FanficDruga część "Miłosnych zawodów" Wszystko układa się dobrze. Aż do jednego dnia. Wszystko zmienia się w ułamku sekundy. Co się stanie gdy zaczniemy ignorować miłość? Czy to uczucie przetrwa.