Rozdział 18

5.2K 512 142
                                    

Tydzień później

Marinette

Siedziałam w salonie czekając na Alyę, trzymając mojego synka na rękach. Kiedy w końcu usłyszałam dzwonek ostrożnie wstałam aby nie obudzić Louisa, który dopiero co zasną i poszłam otworzyć drzwi.

Wpuściłam Alyę do środka i poszłam położyć mojego synka w pokoju.

Zeszłam na dół i usiadłam obok Alyi w salonie.

- Opowiadaj co się stało?

- Chodzi o Adriena. Potrzebuję rady, już nie wiem jak do niego dotrzeć.

- Czyli nie tylko ja zauważyłam, że się dziwnie zachowuje.

- Od tygodnia ciągle się kłócimy. Krzyczy na mnie, że chce zniszczeć mu marzenia. Poprosiłam go tylko aby ograniczył treningi. Rozumiem, że jest kapitanem, ale on stanowczo przesadza. Po 4-5 godzin treningu dziennie to naprawdę przesada - oznajmiłam.

- Próbowałaś z nim porozmawiać?

- No jasne, że tak. Zawsze kończy się tak samo. Ja się o niego po prostu martwię. Przez ten ciągły trening jeszcze nabawi się kontuzji i potem będzie mnie o to obwiniał - wstałam i podeszłam do okna.

- On cie kocha, nie zrobiłby tego... - zaczęła.

- Mam wrażenie, że on nie chce na mnie patrzeć. Wyobraź sobie wczoraj skończył po 14, przyszedł na niecałe 15 minut i wrócił dopiero po 6 godzinach. Już nawet chłopaki do mnie wydzwaniają abym przemówiła mu do rozsądku.  Oni nie chcą tak dużo trenować. No ale Adrien tego nie rozumie.

Poczułam jak po moich policzkach spływają łzy.

- Będzie dobrze -podeszła do mnie i mnie przytuliła.

Po kilku minutach usłyszałam jak ktoś z impetem wchodzi do domu. Od razu wiedziała, że to Adrien.

Wpadł wściekły do salonu. Spojrzał na mnie i Alyę i poszedł do kuchni.

- Ja już pójdę. Jak coś to dzwoń.

Kiedy odprowadziłam Alyę, skierowałam się do kuchni. Adrien stał oparty o blat, mimo że stał tyłem widziała jego zmęczenie.

Niepewnie podeszłam do niego i przytuliłam się do jego pleców. Poczułam jak jego mięśnie się napinają. Dopiero po chwili się rozluźnił.

Kocham go i nie chcę go stracić. Zrobię wszystko aby z powrotem odzyskać mojego Adriena.

Staliśmy tak w kompletnej ciszy.

- Powiesz mi co się stało? - spytałam niepewnie.

Bałam się jego reakcji. Bałam się, że kolejny  raz na mnie nakrzyczy.

- Trener się na mnie wkurzył. Powiedział, że jeśli nie przestanę męczyć chłopaków to mnie wyrzuci - oznajmił.

Czyli o to chodzi. W końcu ktoś postanowił zająć się tym na poważnie.

- Może on ma rację. Może powinieneś dać chłopakom kilka dni wolnego - zaproponowałam.

- Ty też stoisz po jego stronie? - warknął i odwrócił się w moją stronę.

- Nie. Ja po prostu...Jesteście świetni. Nie przegraliście żadnego meczu. Po tym wszystkim należy wam się odpoczynek - powiedziałam.

- Może masz trochę racji.

Kiedy to powiedział, odzyskałam nadzieję, że jeszcze może być tak jak dawniej.

Przytuliłam się do niego. Wplątał dłoń w moje włosy, przyciągając mnie do siebie bliżej.

- Jesteś głodny? Przygotować ci coś? - spytałam, odsuwając się od niego na kilka centymetrów.

- Nie trzeba - wyszeptał i dotknął mojego policzka.

Tak bardzo brakowało mi jego delikatności.

Nie mogłam się powstrzymać. Stanęłam na palcach i wpiłam się w jego usta.

Nie pamiętałam kiedy ostatni raz się całowaliśmy.

Brakowało mi tego, strasznie.

Podniósł mnie i posadził na blacie. Oplotłam swoje nogi wokół jego bioder, przyciągając go jeszcze bliżej siebie.

Nasz pocałunek z każdą chwilą stawał się coraz bardziej namiętny.

Po chwili usłyszałam płacz Louisa. Pewnie się już obudził.

Adrien puścił mnie.

- Idź - wyszeptał.

Zeskoczyłam z blatu i skierowałam się do pokoju mojego synka.

Coraz częściej mam wrażenie, że on naprawdę nie che Louisa.

Ignorując MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz