XI

9K 127 70
                                    

Wreszcie zakończyłam rozpakowywanie tych toreb. Nie ukrywam obkupiłam się za wszystkie czasy. Wstęp do galerii przez najbliższe pół roku ewidentnie zakazany. Miałam właśnie iść do łazienki ogarnąć się  przed snem, jednak nadzwyczaj mi się nie chciało. Do mojego pokoju wszedł Adam i położył się obok mnie na łóżku. Szczerze mówiąc nie miałam na niego ochoty, chciałam być sama i trochę poużalać się nad sobą. Brzuch strasznie mnie bolał, a o zmęczeniu już nie wspomnę. Ostatnimi czasy kiedy ograniczyłam się do zjedzenia jednego pożywnego posiłku dziennie strasznie osłabłam nawet nie mam siły chodzić na siłownie , ćwiczyć.

- Co robisz ? - zapytał wyrywając mi z ręki telefon i zaczął coś w nim grzebać. Niekoniecznie mi się to podobało ale nie miałam siły żeby toczyć z nim o to spór.

- Umieram i mam zamiar iść się wykąpać, a co ? - zerknęłam tylko co robi z moim telefonem i widząc , że wchodzi na snapchata kamień spadł mi z serca, oby tylko nie wszedł w galerię.

- Nic tak po prostu pytam, a z tobą co się dzieje?- powiedziawszy to odłożył telefon i oparł swoją głowę na rękę i wpatrywał się we mnie co ogromnie mnie peszyło. 

- Brzuch mnie boli i ogólnie jakaś słaba jestem.

- O choć tu do mnie kruszynko.Może połóż się i staraj się zasnąć albo zejdę na dół ci po jakąś tabletkę ? - wtuliłam się w ramię mojego chłopaka i wczułam się w zapach jego perfum, które tak cudownie do niego pasowały. 

- A mógłbyś ? Ale ja za ten czas poszłabym się wykąpać i odświeżyć.

- Oki. Dasz radę sama ?- 

- Tak, nie jesteś moją niańką spokojnie. 

- Oj tam nie jestem, ale mogę być. Martwię się po prostu. - podniosłam się i zaczęłam wyjmować bieliznę i nową piżdżamę. Miałam już zamiar wychodzić ale silne ramiona przyciągnęły mnie do siebie. -  Jestem w tobie zakochany po uszy, jedyny powód do szczęścia w tym momencie to to, że jesteś tylko moja. - słowa które wyszeptał mi do ucha dały mi takie dziwne skrępowanie. Usłyszawszy to na nogach jak z waty udałam się do mojego celu. Włączyłam strumień wody i zatopiłam się w miłych kropelkach wrzącej cieczy.

{...}

- Już jestem musiałem skoczyć do sklepu , proszę. - chłopak wszedł do pokoju tuż za moimi plecami zdążyłam wziąć jedynie telefon do ręki i usadowić się wygodnie w łóżku.

- Dziękuje. - wyciągnęłam ręce po opakowanie z tabletkami ,  wzięłam jedną i od razu ją połknęłam. Chłopak usadowił się obok mnie i objął czule ramieniem. - Nie musiałeś się , aż tak fatygować , pewnie mi przejdzie za jakiś czas. Kiedy Damian wróci ? 

- Musiałem i chciałem. A co ja już ci nie wystarczam ? Nie no, Damian ponoć wróci dopiero w nocy bo sprawa z klientką się ciapkę pokomplikowała. 

- Ale wszystko jest okey ? Bezpieczny, wszystko z nim w porządku ? 

- Tak skarbie nie martw się , wszystko jest pod kontrolą. No już spokojnie. - podniósł mnie i usadowił na swoim kroczu. Łzy momentalnie pociekły mi po policzku. Mam tylko jego i nie chce go stracić przez głupią morfinę.

- Obiecujesz ?

- Obiecuje, no już nie płacz. Nie warto, naprawdę. Jest bezpieczny pojechał z nim najlepszy ochroniarz jakiego mamy. Tylko, że klientka mieszka w Gdańsku dlatego wróci dopiero w nocy.Nie puściłbym go samego gdyby mu coś złego groziło.

- Okey, przepraszam po prostu strasznie się przestraszyłam. Mam tylko jego teraz w kraju i nie chce żeby mu się coś stało.

- Ej mnie też masz. Mów mi o wszystkim , kiedy jest ci źle czy chcesz się wyżalić. Od tego tutaj jestem. Zaufaj mi bo tak  to inaczej nie pociągnie. Wiem, że znamy się 3 dni, a ja już daje ci powód to peszenia się , znasz już moją mamę , śpisz ze mną w jednym łóżku i wiem, że może się troszkę zagalopowałem bo jesteś ode mnie młodsza i nie chce cię skrzywdzić ale kocham cię jak nikogo innego  mimo, że do końca cię nie znam. Powiedz tylko jedno słowo, a postaram się nie nakręcać tak  na ciebie i dać ci się oswoić z tą sytuacją. - miał rację nie znam go , cholernie mnie peszy, nienawidzę jak mnie podnosi czy usadza tak jak teraz na swoim ciele bo wiem , że czuje jaka jestem ciężka, boje się, że zrobię coś złego, coś nie tak i mnie wyśmieje ale kocham go. Dziwne choć prawdziwe.

Przyjaciel mojego BrataWhere stories live. Discover now