Część Bez tytułu 17

5.4K 128 65
                                    

  *Z perspektywy Adama*

Nie mogę spać. Myśl o tym, że moja najmłodsza siostra jest w jednym pokoju z moim byłym klientem doprowadza mnie do szału. Sam już nie wiem co mam ze sobą zrobić. Kręcę się na łóżku jak popierdolony,chociaż tak bardzo nie chce zbudzić mojej księżniczki. Zbyt dużo ostatnio przeszła, potrzebuje wypoczynku. Znam ją kilka dni a już wiem, że jej problemy są też moimi problemami. Zrobię wszystko żeby była szczęśliwa. Jest po trzeciej w nocy a za ścianą wciąż słychać śmiechy. Ciekawe o czym oni tak rozmawiają. Ufam Blance i mam nadzieję, że nie nadużyje tego. Chociaż kompletnie nie wyobrażam jej sobie z chłopakiem w jakiejś innej relacji niż przyjaźń. Dla mnie ona zawsze będzie małą siostrzyczką. 

- Dlaczego nie śpisz ? - no tak, wiedziałem, że jak będę się tak kręcić to ją obudzę. Mam nadzieję , że szybko zaśnie, nie chce żeby była zmęczona i nie miała siły a zwłaszcza że teraz musi funkcjonować jak mały robocik , inaczej wyjedzie ze swoją mamą.

- Nie mogę spać, ale ty śpij, nie martw się - przyciągnąłem ją bliżej siebie. Wtuliła się w mój obojczyk pozostawiając na mojej skórze przyjemny dreszcz.
-  Oj przestań, gdyby coś się działo nie śmiała by się z nim aż do tej godziny. Ty też się zmieniłeś na lepszą wersję, może on też? Połóż się i śpij a jutro zanim się stąd ulotni to z nim porozmawiasz. Zaufaj im.
- Może i masz rację, teraz rozumiem dlaczego twój brat tak się o Ciebie martwi i ostrzega mnie. -  mówiąc to wtuliłem swoją twarz w jej włosy, ich zapach przeniósł mnie w końcu w krainę Morfeusza.

Ze snu przebudziła mnie Mia, odgarniająca moje niesforne włosy z twarzy. Rano wyglądała jeszcze lepiej.
- Mmm witaj księżniczko -  nachyliłem się i ucałowałem ją w czoło. Wiedziałem, że krępuje ją to, ale także sprawia ogrom przyjemności.
-  Nie chciałam się zbudzić, pół nocy nie spałeś.
-  Oj tam tak mógłbym się budzić codziennie
- To skoro już się obudziłeś to zbieraj się, mamy dzisiaj dużo rzeczy do zrobienia. -  na jej twarzy pojawił się chytry uśmiech co pewnie było przyczyną wygranej. Jednak nie ze mną.Widząc jak wstaje przyciągnąłem ją do siebie i usiadłem na niej okrakiem poruszać zgrabnie swoimi palcami po jej talii. Tak rozpoczął się jej terror. -  Adam nie hahaha, proo... sze .... mój brzuch.... Nie hahah -  uwielbiam jak się śmieje. Jednak to jak wije się pode mną nie sprzyja mojemu przyrodzeniu. Znowu było mi głupio że kilka jej ruchów doprowadza mnie do takiego stanu. Zaprzestałem swoim czynnością i ucałowałem ją w usta. Podnosząc się przy tym na równe nogi.
-  No dobra, chodź na dół na śniadanie, czeka mnie dziś poważna rozmowa więc muszę być pełen energii.
- Serio? Teraz kiedy mój brzuch odmawia posłuszeństwa?
-  Oj tam skarbie, nie raz jeszcze będzie odmawiał. - mówiąc to patrzyłem jak niezdarnie się za mną porusza. 

Przyjaciel mojego BrataWhere stories live. Discover now