Snejp obserwował uczniów wychodzących z sali po skończonych zajęciach, oczekując aż jego wzrok wychwyci w tłumie konkretną osobę.
- Schrödinger, zostań na chwilę, proszę. - Był gotów na ostateczną konfrontację i miał zamiar wyciągnąć od Puchona odpowiednie informacje.
Schrödinger bez słowa przystanął przy jego biurku. Gdy tylko drzwi sali zamknęły się za ostatnim uczniem, Snejp rozpoczął swoją płomienną przemowę.
- Nie będę owijać w bawełnę, męczy mnie pewna kwestia. Dlatego właśnie Cię zatrzymuję.
- O co chodzi? - Schrödinger spojrzał mu prosto w oczy, najwyraźniej zupełnie nie wiedząc do czego Snejp dąży.
- Odpowiedz mi wprost, bo i tak dowiem się prawdy, prędzej czy później. - Zrobił pauzę, trzymając spojrzenie na uczniu. Może pęknie i popłacze się pod wpływem Morderczego Spojrzenia? - Współpracujesz z Dambledorem?
- Słucham? W jakim sensie "współpracuję"? - Widocznie Schrödinger był głupszy niż się Snejpowi wydawało. Albo dobrze udawał.
Mistrz Eliksirów westchnął ciężko, mając tylko nadzieję, że w razie pomyłki Puchon nie okaże się być jebanym kapusiem i nie doniesie o tej rozmowie Albusowi. Nawet komuś tak idealnemu jak Severus zdarzało się mylić w swoich podejrzeniach.
- Czy Albus Dambledor każe ci mnie szpiegować?
Schrödinger zareagował parsknięciem i spojrzeniem mówiącym dokladnie "chyba Cię pojebało".
- Pan Boga w sercu nie ma. - Odparł po chwili, zastanawiając się czy Snejp wybuchnie i odejmie kolejne punkty Haflpafowi.
- Tak czy nie, Schrödinger? - Snejp przyszpilił go dla odmiany Wkurwionym Spojrzeniem.
- Oczywiście, że nie. Co też panu przyszło do głowy?
Severus zaczął się nad czymś zastanawiać. Nie wiedział czy Schrödinger to osoba, której powinien złożyć taką propozycję, ale nic nie tracił.
- W takim razie od dziś ja każę ci szpiegować Albusa Dambledora.***
Albus usiadł w fotelu w swoim gabinecie, próbując opanować emocje. To był ciężki dzień, ale teraz będzie mieć okazję by odreagować. Ledwo co pozbył się oburzonej Minervy i miliona innych ludzi, którzy czegoś od niego chcieli. Dlaczego nikt mu prędzej nie powiedział, że stanowisko Dyrektora Hujwartu to nie tylko pełnienie funkcji reprezentacyjnej i znęcanie się nad niewygodnymi dla jego kariery nauczycielami, takimi jak Mistrz Eliksirów?
Snejp pewnie myślał, że nigdy się nie zorientuje kto podrzucił mu sekszabawki. Nie pomyślał też pewnie i o tym, że Albus odwróci kota, a raczej wibrator ogonem i narobi mu syfu. Albus aż żałował, że nie posiada jednego z tych okropnych, mugolskich wynalazków rejestrujących obraz. Mina Snejpa na pewno będzie warta uwiecznienia.
Drzwi zaskrzypiały i po chwili w gabinecie pojawił się Nietoperz.
- Puka się - Albus zareagował z udawanym oburzeniem. - Ale spokojnie, dziś nie ciebie...
- Wezwałeś mnie tu tylko po to żebym mógł wysłuchiwać twoich nieśmiesznych żartów? - Snejp nie usiadł, obawiając się że na fotelu może go czekać jakaś niemiła niespodzianka. Stojąc był też bliżej wyjścia, co oznaczało większe szanse na szybką ucieczkę.
- Chciałbym poruszyć pewien bardzo ważny temat. A mianowicie... - Dambledor zniknął pod biurkiem, by chwilę później pojawić się z powrotem z dobrze znanym Snejpowi
przedmiotem w dłoni. - Możesz mi wytłumaczyć co to jest?
- Sądzę, że osobiście zbadałeś ten przedmiot już wystarczająco dogłębnie.
- Nie, chodzi mi o to. - Albus odwrócił wibrator tak, by Snejp mógł dostrzec wygrawerowany na nim napis "Severusek :*".
- Albusie, to miłe, że tyle dla Ciebie znaczę, ale mógłbyś nie nazywać moim imieniem czegoś, co sobie wsadzasz. - Snejp chciał się stąd jak najszybciej ewakuować. Najlepiej przez okno.
- Ależ to nie tak, że mam Cię w dupie, mój drogi. Wnioskując po podpisie - swoją drogą, urocze zdrobnienie - to chyba twoja własność. - Albus zaczął się bawić, regulując tempo działania urządzenia. - Cóż za bestia...
- Naprawdę nie wiem o co ci chodzi, jestem porządnym człowiekiem, bezwstydniku.
- Tak, tak, porządnym... - Albus przełączył prędkość na trójkę. - Lubisz się ostro bawić, co?
- Ty już kompletnie zwariowałeś. - Snejp ruszył w stronę wyjścia. - Taka mała, przyjacielska rada ode mnie - oby ci ręka od masturbacji nie zgniła. Bo gnije. I włosy między palcami rosną.
I wyszedł, trzaskając drzwiami, w głowie obmyślając genialny plan zemsty.
CZYTASZ
Hogwarckie Opowieści Różnej Dziwnej Treści
FanfictionHarry Potter w krzywym zwierciadle. Bardzo krzywym. Obrazek na okładce autorstwa Dywana, którego nie mogę oznaczyć, bo nie znam jego konta, ale cieplutko go pozdrawiam.