Nastał weekend. Po męczącym dyżurze marzyłam jedynie o długim śnie. Nic nie miałam w planach, więc mogłam sobie pozwolić na dłuższy relaks. Spałam smacznie gdy nagle usłyszałam czyjś głos przy uchu.
-Kochanie pobudka
Powoli mój mózg zaczął kontaktować i bez problemu rozpoznałam słyszany głos.
-Aniu..obudź się..- słyszałam głos Wiktora, który w miedzy czasie składał pocałunki na mojej szyi
-Mmm...dzień dobry kochanie -odpowiedziałam przeciągając się
-Dzień dobry śpiochu. Zrobiłem śniadanie, masz ochotę zjeść z nami?
-Pewnie, bardzo zgłodniałam. Dziękuje-odpowiedziałam składając krótki pocałunek na ustach mężczyzny
Zarzuciłam na siebie szlafrok i razem udaliśmy się do kuchni gdzie czekała już na nas Zosia
-Cześć Aniu -uśmiechnęła się do mnie promiennie nastolatka
-Cześć kochanie- odpowiedziałam równiesz się uśmiechając i pocałowałam ja w głowę po czym usiadłam przy stole
Wszyscy razem zjedliśmy przygotowane śniadanie i myśleliśmy jak wykorzystać tak piękna pogodę za oknem w ten weekend. Po długich rozważaniach postanowiliśmy wybrać się na pilnik nad jeziorko znajdujące się pare kilometrów od pobliskiego lasu. Zosia miała spakować najpotrzebniejsze rzeczy, a ja wraz z Wiktorem zajęliśmy się sprzątaniem po śniadaniu oraz robieniem przekąsek na pilnik. Gdy wszystko było już gotowe spakowaliśmy wszystko do koszyka, wzięliśmy koc i mogliśmy ruszać na wycieczkę. W drodze słuchaliśmy różnych piosenek lecących z radia
-Wiecie co? Jakoś nie daje mi ostatnio spokoju ta cała sytuacja z Karolina- odezwała się w pewnym momencie Zosia
-Nie przejmuj sie nią skarbie. Miejmy nadzieje, że policja coś z nią zrobi i da nam wreszcie święty spokój -odpowiedział Wiktor
-Wiem tato ale zastanawiam się dlaczego przyczepiła się akurat do nas..-mówiła zamyślona
-Może dlatego, że twój tata ją odrzucił i nie odwzajemnił jej uczucia na samym początku -odpowiedziałam spoglądając na Wiktora
-A ona nie potrafiła pogodzić się z tym faktem i tym, że mam już w sercu kobietę, która całkowicie nim zawładnęła- uśmiechnął się promiennie w moja stronę oraz kładąc rękę na moim kolanie zatrzymując się na światłach
-Bardzo się cieszę, że jesteś z nami Aniu. Tata dzięki tobie jest w końcu naprawdę szczęśliwy od bardzo dawna-widziałam mówiąca to i uśmiechająca się do mnie nastolatkę
Po kilku godzinach jazdy dojechaliśmy na miejsce. Wysiedliśmy z samochodu i zabraliśmy wszystkie potrzebne nam rzeczy. Przeszliśmy kawałek w stronę mola i rozłożyliśmy koc na trawie. Ja postanowiłam wejść na molo i stojąc na jego końcu rozkoszowałam się pięknym widokiem. Chwile później poczułam silne ręce oplatające mnie w talii oraz głowę Wiktora na moim ramieniu.
-Pięknie tutaj -powiedziałam zamyślona podziwiając widoki
-To prawda. Zwłaszcza zachód słońca jest tu nie do opisania. Pamietam jak byłem mały i przyjeżdżałem tutaj z tatą. To on pokazał mi to cudowne miejsce. Potem często przyjeżdżałem tu z Zosia i Ela. A teraz też i z tobą skarbie-powiedział całując mnie w głowę i przyciągając jeszcze nocnej do siebie jakby bał się, że to wszystko okaże się snem
-Dziękuję ci. Dzięki tobie i Zosi tak naprawdę czuje, że w końcu mam rodzine, że mam przy sobie ludzi dla których mogę żyć. To właśnie ty pokazałeś mi, że mogę być jeszcze szczęśliwa - spojrzałam prosto w jego cudowne oczy, które wyrażały więcej miłości niż sto słów
Staliśmy tak jeszcze przez chwile, a potem wróciliśmy do Zosi. Wspólnie jedliśmy przygotowane przez nas przekąski. W wspaniałej atmosferze spędzaliśmy miło czas. Każde z nas mogło odpocząć od codzienności. Czas leciał nam bardzo szybko i nawet nie zorientowaliśmy się kiedy zaczęło się ściemniać. Ja zaczęłam zanosić koce do samochodu, a Wiktor z Zosia w tym czasie pakowali koszyk. Kiedy wracałam usłyszałam kawałek ich rozmowy
-Czyli tak jak uzgadnialiśmy tak?-zapytał mężczyzna
-Tak tato. Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę -odpowiedziała nastolatka przytulając się do ojca
-A wam co tak wesoło co? -zapytałam podchodząc bliżej
-A nic nic. Cieszę się, że tata już wyzdrowiał i wszystko z nim w porządku -mówiła uśmiechając się nastolatka
-No a ja nie mogę doczekać się powrotu do pracy -dopowiedział Wiktor
-No dobrze powiedzmy, że wam wierze. A teraz zbierajmy się bo zaczęło się robić chłodno
-Rzeczywiście w takim razie wracajmy do domu -zaproponował Banach i razem cała trójka obejmując się poszliśmy w stronę samochodu
Droga powrotna minęła nam w krótkim czasie. Po wejściu do domu Zosia poszła do swojego pokoju i zmęczona całym dniem poszła spać. My natomiast usiedliśmy na kanapie w salonie i przytuleni do siebie rozkoszowaliśmy się chwila. Rozmawialiśmy o wszystkim a zarazem i o niczym. Wspominaliśmy różne momenty z naszego życia i cieszyliśmy się tym, że mamy siebie na wzajem. Niedługo potem i my również zmęczeni atrakcjami dzisiejszego dnia poszliśmy do sypialni. Wiktor poszedł jeszcze na chwile do kuchni po szklankę wody, a ja w tym czasie odpłynęłam w krainę snów nie spodziewając się jaką niespodziankę może przynieść mi następny dzień
---------------------------------------------
Witajcie kochani. Kolejna części przed wami mam nadzieje, że wam się spodoba. Przepraszam za tak długą nieobecność ale w szkole mam sporo nauki przez co całe tygodnie mam zawalone. Niedługo będę mieć przerwę świąteczna, dlatego mam nadzieje , że znajdę chwile i coś wtedy dla was napisze. Trzymajcie się ciepło 😘
CZYTASZ
Miłość ponad wszystko
FanfictionDwójka ludzi, których znajomość zaczęła się przypadkowo. Czy miłość, której nikt się nie spodziewał wytrwa wszystkie przeciwności losu i będzie w końcu szczęśliwa? Opowiadania o Annie i Wiktorze z "Na sygnale"