12

1.4K 49 9
                                    

Cała piątką udaliśmy się do salonu i zasiedliśmy do przygotowanej kolacji. Wszyscy zajadali się i zachwycali pysznościami na stole. Przy jedzeniu panowała przyjemna atmosfera. Po zjedzonym posiłku wszyscy wspólnie udaliśmy się do salonu gdzie popijając herbatę zaczęliśmy rozmawiać.

-No to opowiadajcie co u was słychać-zaczęła mama Wiktora

-A wszystko dobrze, dziękujemy-odpowiedziałam

-Cieszę się synu, że znalazłeś sobie kogoś z kim jesteś znowu szczęśliwy-odezwał sie tym razem Zbigniew, ojciec Wiktora

Już na pierwszy rzut oka można było zauważyć po kim Wiktora odziedziczył geny. Obaj byli dobrze zbudowani oraz mieli tę samą cudowną barwę oczu, w które zawsze uwielbiałam patrzeć. Widać było, że mają ze sobą doskonały kontakt.

-Też się cieszę tato. Ania wniosła do naszego życia wiele radości i ciepła. Pokazała mi jak życie może nas nie raz zaskoczyć-odpowiedział uśmiechając się i obejmując mnie

-Ja też się cieszę, że jesteś z nami Aniu. Dzieki tobie czuję, że znowu mogę mieć pełną rodzinę. Jesteś dla mnie jak druga mama-odezwała się Zosia, a ja miałam łzy w oczach

-Ja..ja też się bardzo cieszę, że mam was przy sobie, że mogę tu z wami być. Dzięki wam czuję się naprawdę szczęśliwa-mówiłam wzruszona tym wszystkim

-Jak się na was patrzy wyglądacie na prawdziwą rodzinę. Mam nadzieje, że doczekamy się kiedyś waszego ślubu-powiedziała uśmiechnięta Beata

-Skoro już o tym mowa...mamo, tato, chcemy wam o czymś powiedzieć..-zaczął niepewnie Banach 

-Co takiego? Coś się stało?-pytali zaniepokojeni

-Chodzi o to, że..wczoraj oświadczyłem się Ani, a ona się zgodziła

-Naprawdę? To cudownie. Nawet nie wiecie jak się cieszymy waszym szczęściem-odparł Zbigniew

-Z wielką radością powitamy Cię w naszej rodzinie Aniu-mówiąc to przytuliła mnie mama Wiktora

-Bardzo się cieszę-odwzajemniam gest

Rozmawialiśmy tak do późnego wieczora jednak w końcu małżeństwo postanowiło się zbierać. Wszyscy pożegnaliśmy się, a następnie wraz z Zosią poszłam posprzątać po kolacji.

-Cieszę się, że twoi dziadkowie mnie zaakceptowali

-Wiedziałam, że tak bedzie. Skoro my Cię pokochaliśmy to nie było innego wyjścia. Charakter taty jest mieszanką charakteru babci i dziadka, więc jeśli jemu przypadłaś do gustu to im tym bardziej-mówiła zadowolona nastolatka wycierając naczynia

-Jak się miewacie dziewczyny? -zapytał brunet wchodząc do kuchni

-A dobrze. Cieszę się, że twoi rodzice zaakceptowali nasze zaręczyny-kończyłam wycierać ostatnie talerze, a Zosia w miedzy czasie poszła do siebie odpocząć

-Zostaw to. Chodź tu do mnie-mówił wyciągając do mnie rękę

Ja z przyjemnością spełniłam prośbę mężczyzny i już chwile potem stałam zamkniętą w jego szczelnym uścisku. Brunet przytulal mnie do swojej klatki, a druga reka głaskał po glowie. Bylo mi przyjemnie i mogłabym tak trwać w nieskończoność gdyby nie zadzwonił mój telefon.

-Kto może czegoś chcieć o tej porze -myślałam na głos idac po telefon
-Halo? Cześć co u was?...Tak, tak nie martw się..... Kiedy? Dobrze zapytam. Trzymajcie się, ja też was kocham-powiedziałam kończąc rozmowe i odkładając telefon

-Kto dzwonił? -zapytał

-Dzwoniła moja mama. Pytała co u mnie słychać i chce zebysmy wpadli jutro do nich na obiad. Co ty na to?

-Myślę, że to dobry pomysł. Przy okazji będę mógł bardziej poznać twoich rodziców, tym bardziej, że niedługo będziemy rodziną

-Dobrze. Poza tym chyba musimy ich poinformować o zaręczynach-dodałam opierając się o blat w kuchni

-Też tak uważam

-To w takim razie dam znać mamie, że wpadniemy-odpowiedziałam pisząc wiadomość

-Zrobiło się późno, chodźmy już spać-powiedział Wiktor ciagrnac mnie za rękę do sypialni

-Z tobą zawsze-uśmiechnęłam się idąc za mężczyzną

Nie minelo pół godziny, a my już leżeliśmy w łóżku przytuleni do siebie. Niedługo potem słyszałam miarowy oddech bruneta, więc sama również odpłynęłam w krainę snu.

Nastepnego dnia w kuchni czekała na nas miła niespodzianka. Zosia postanowila zrobić śniadanie dla nas wszystkich. Całą trójką po wspólnym śniadaniu postanowiliśmy udac się na spacer. Była sobota, każdy z nas miał wolne, więc mogliśmy pozwolić sobie na trochę przyjemnosci. Skierowaliśmy alejkami pobliskiego parku rozkoszując się swoim towarzystwem.

-Tato mogłabym pójść dzisiaj do Kasi i zostać na noc? -zapytała nastolatka

-No dobrze, jeśli chcesz to możesz iść

-Naprawdę?! Nie muszę Cię przekonywać ani nic?

-Nie, nie musisz. My też mamy plany na popołudnie także nie będzie nas w domu-przyciągnął Zosie do siebie i poczochrał jej włosy

-Aaaa rozumiem. A gdzie w takim razie zamierzasz tato porwać Anię? -uśmiechnęła się

-To chyba raczej na odwrót. Dzisiaj ja porywam Wiktora i jedziemy na obiad do moich rodziców-zapomniałam się

-Rozumiem. Cieszę się, że teraz jesteśmy wszyscy razem. Wreszcie mam taką prawdziwą, pełną  rodzine

Wraz z Wiktorem uśmiechnęliśmy się na te słowa i razem przytuliliśmy nastolatke. Po drodze spotkaliśmy Artura z Renatą. Szli uśmiechnięci trzymając się za ręce. Niedługo potem para zauważyła nas i podeszła bliżej

-Cześć wam-powiedzieliśmy uśmiechając się na ich widok

-Cześć, cześć. Witaj Zosiu

-Dzień dobry. Państwo też na spacerze? -zagadnęła nastolatka

-Tak postanowiliśmy przewietrzyć się przed dyżurem-dodała Renata

-A tak swoją drogą chciałem wam podziękować. Zapewne gdyby nie wy nie odważył bym się szczerze porozmawiać z Renatką-mówił rozradowany Góra

-Nie ma za co. Ale wybaczcie my bedziemy już uciekać. Do zobaczenia-pożegnaliśmy się i udaliśmy w stronę domu

Po powrocie obejrzeliśmy jeszcze wspólnie film po czym Zosia zaczęła się zbierać do koleżanki. Stwierdziliśmy, że możemy ją podrzucić, a sami potem udaliśmy się do moich rodziców. Po niecałej 1,5 godzinie jazdy byliśmy na miejscu. Rodzice mieszkali w pieknym jednorodzinnym domku z ogródkiem. Okolica była spokojna i cicha. Wysiedliśmy z samochodu natomiast na twarzy Wiktora zauważyłam niepewną mine

-Kochanie wszystko dobrze? -zapytałam zaniepokojona

-Tak, tak tylko zastanawiam się jak twoi rodzice zareagują. Twój tata chyba za mna nie przepada -odpowiedział smutno

-Wiktor spójrz na mnie-powiedziałam zatrzymując go. -Zobaczysz wszystko będzie dobrze -pocałowałam go na potwierdzenie swoich słów

Mężczyzną oddał pocałunek, a po krótkiej pieszczocie trzymając się za ręce poszliśmy w strone domu.  Zadzwonilismy dzwonkiem po czym czekalismy przed drzwiami...

-------------------------------------------------
Witajcie. Łapcie kolejną część. Przepraszam, że tak późno ale w trakcie pisania straciłam wene. Mam nadzieje, że wam ona bardziej przypadnie do gustu niż mi. Od razu powiem, że nie wiem, kiedy pojawi sie nastepna część, bo ostatnio źle sie czuje. Oceniajcie i komentujcie. Trzymajcie sie ciepło 😘


Miłość ponad wszystko Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz