16

2.6K 57 29
                                    

Widząc palące się światło bez zastanowienia pobiegł do drzwi i zaczął się do nich dobijać. Siedziałam właśnie pod kocem z kubkiem herbaty przed kominkiem, kiedy usłyszałam, że ktoś dobija się do drzwi. Zastanawiałam się kto może czegoś chcieć o tej porze, dlatego postanowiłam to sprawdzić. Gdy otworzyłam drzwi i zobaczyłam osobę, która za nimi stała, kompletnie mnie zamurowało. Po drugiej stronie stał Wiktor. W jego oczach widziałam strach, radość i tęsknotę. Nie potrafiłam wydusić z siebie żadnego słowa. Mężczyzna nagle wepchnął mnie do mieszkania zamykając za sobą drzwi i przywarł do moich ust namiętnie całując. Na początku byłam w szoku jednak chwile potem oddałam równie namiętnie pocałunek.

-Wiktor..-próbowałam coś w końcu z siebie wykrztusić

-Ćććśsii...nic nie mów....- mówił ponownie łącząc nasze usta i przytwierdzając mnie do ściany

Całowaliśmy się szybko i namiętnie, dając w ten sposób upust emocjom jakie nam towarzyszyły. Moje ręce błądziły we włosach bruneta, natomiast on przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie trzymając za biodra. Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie wyrównując oddech. Mieliśmy przymknięte oczy, a nasze czoła stykały się ze sobą.

-Co..co ty tutaj robisz?-spytałam, kiedy mogłam już mówić

-Mówiłem, że nie dam ci uciec..-szepnął patrząc mi głęboko w oczy

-Dziękuję i przepraszam. Musiałam to wszystko przemyśleć na spokojnie. Skąd wiedziałeś, że tu jestem?

-Twoi rodzice powiedzieli mi o tym miejscu. Byłem u nich, bo pomyślałem, że pojechałaś do nich -odpowiedział delikatnie odgarniając mi włosy z twarzy

-Musiałam to zrobić inaczej Potocki mógłby coś zrobić Zosi...on ją śledzi. Pokazywał mi jej zdjęcia -szepnęłam idąc w stronę kanapy

-To gnida. Niech tylko spróbuje ją dotknąć, a załatwię go raz na zawsze

-Wiktor spokojnie. To moja wina, jemu chodzi o mnie-powiedziałam zrozpaczona

-Chodź tu do mnie. Wszystko będzie dobrze-objął mnie i przyciągnął do siebie

-Zgłośmy to na policje. Niech oni się nim zajmą. Mam dość tego człowieka, proszę-spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem

-Taki miałem zamiar. Cieszę się, że jesteśmy tego samego zdania. A zmieniając temat, to chyba jest twoje -uśmiechnął się ciepło i wyciągnął pudełko, w którym zostawiłam pierścionek

-Jesteś pewien?

-Jak niczego innego. Kocham cie i to się nigdy nie zmieni pamiętaj. Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało od dłuższego czasu. Jeśli będzie potrzeba, zawsze o ciebie zawalczę i nie dam ci odejść. Za bardzo mi zależy-każde słowo wypowiadał powoli, z czułością, patrząc mi głęboko w oczy

Byłam wzruszona jego słowami. Nie przypuszczałam, że jest tak zawzięty ale i tak czuły. Teraz miałam pewność, że to jest właśnie ten jedyny, którego szukałam całe życie.

-Dziękuje -powiedziałam i złożyłam namiętny pocałunek na jego ustach

Tak niewiele, jedno słowo, jeden gest, lecz w tamtym momencie wyrażały najwięcej emocji i uczuć. Banach oddał pocałunek po czym się uśmiechnął.

-Cieszę się, że znowu mam cie przy sobie. Nawet nie wiesz jak mi tego brakowało-dotknął mojego policzka

-Mnie też. Chyba uzależniam się od ciebie coraz bardziej -szepnęłam z uśmiechem

Mężczyzna nic nie odpowiedział tylko uśmiechnął się w moją stronę. Siedzieliśmy tak na kanapie objęci i wpatrzeni w palący się kominek. Każde z nas potrzebowało tej chwili ciszy ale i świadomości, że ta bliska nam osoba jest obok.

-Aniu...chyba powinniśmy dać znać Zosi. Bardzo się o ciebie martwiła -powiedział przerywając ciszę

-Tak masz rację. Daj jej znać i powiedz, że wszystko już jest dobrze -spojrzałam w jego brązowe oczy przepełnione miłością

-Nie, nie jest dobrze

-Nie? -byłam zaskoczona

-Jest cudownie -uśmiechnął się szelmowsko i delikatnie musnął moje wargi

Kiedy Wiktor dzwonił do Zosi ja udałam się do kuchni zrobić nam jakaś kolację. Chwilę potem poczułam jak czyjesz ręce obejmują mnie w tali. Brunet odsunął kawałek mojej bluzki i zaczął składać pocałunki na mojej szyi. Chcąc ułatwić mu pieszczote, która sprawiała mi przyjemność odchyliłm głowę do tyłu dając mu lepszy dostep. Po chwili stałam odwrócona przodem do niego. Wiktor spojrzał mi głęboko w oczy. Widziałam w nich tyle uczuć jak nigdy u nikogo innego.

-Chodź-powiedziałam z tajemniczym uśmiechem biorac Wiktora za rękę

-Z panią doktor wszedzie -szedł dokładnie lustrując moje ciało z błyskiem w oku 

Gdy byliśmy już przy drzwiach sypialni Banach oparł mnie o framuge i ponownie zaczął całować. Idąc w stronę łóżka zaczęliśmy pozbywać się swoich rzeczy. Kiedy byliśmy już tylko w bieliźnie mężczyzna położył mnie na łóżku i zaczął schodzić pocałunki od szyi coraz niżej. Chwilę później pozbyliśmy się zbędnych materiałów i połączyliśmy się w jedność. Pomieszczenie wypełniały nasze westchnienia. Po wszystkim spełnieni leżeliśmy w swoich objęciach. 

-Nie uciekaj ode mnie nigdy więcej, proszę. Nie przeżył bym tego po raz kolejny-usłyszałam szept mężczyzny nad moim uchem

-Obiecuje, już zawsze będę. Zawsze-szepnęłam i dotknęłam jego policzka

Brunet w odpowiedzi przyciągnął mnie jeszcze mocniej do siebie jakby bojąc się, że to wszystko okaże się zwykłym snem. Wtuliłam się w jego klatkę i nawet nie wiem kiedy usunęłam. Następnego dnia obudziły mnie promienie słońca przedzierające się przez rolety...
_____________________________
Witajcie. Ta część pojawia się trochę z opóźnieniem ale w tygodniu nie miałam czasu aby ją dokończyć. Liczę na waszą opinie i dziękuję za komentarze pod poprzednią częścią. Jesteście wspaniali😍 trzymajcie się 😘

Miłość ponad wszystko Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz