3

2.7K 69 7
                                    

*Anna
SOR:
-Cześć, co mamy? - spytał Sambor
-Cześć. Mężczyzna z wypadku, zatrzymał nam się po drodze, uraz głowy. Dostał przeciwbólowe i płyny. Za chwile powinna przyjechać też kobieta z tego samego wypadku. - odpowiedziałam
-Dobra, dziewczyny zabieramy pacjenta. I robimy podstawowe badania, krew na krzyżówkę i tomografia głowy
-Tak jest doktorze.- odpowiedziały zgodnie pielęgniarki
-To co Adam, Renata my poczekamy na nasz sprzęt na zewnątrz
-Tak jest pani doktor -usłyszałam
Za chwile na SOR przyjechał Wiktor z poszkodowaną. Kobieta była w dużo gorszym stanie, dlatego odrazu zabrali ją na blok operacyjny.
-To co Aniu koniec dyżuru na dzisiaj.-powiedział z uśmiechem Wiktor obejmując mnie
-Tak, wreszcie będzie można odpocząć-odpowiedziałam idąc z mężczyzna w stronę stacji
-Proszę. Panie przodem -Wiktor otworzył przede mną drzwi od stacji i weszliśmy do środka.
-A dziekuje, dziekuje -uśmiechnęłam się wchodząc
-A co byś powiedziała jakbyśmy gdzieś dziś wyskoczyli? -zaproponował
-W sumie czemu nie -odpowiedziałam wchodząc do szatni, żeby się przebrać
Wychodząc z szatni zobaczyłam czekajacego na mnie w kuchni mężczyznę. Podeszłam do niego i spytałam:
-To co Panie doktorze idziemy?
-Pewnie Pani doktor -odpowiedział całując mnie w policzek i obejmując
Wychodząc z bazy poczuliśmy przyjemny podmuch wiatru. Na dworze było ciepło, wiał lekki wiatrek a na niebie nie było żadnej chmurki. Idealna pogoda na przyjemny spacer.
-Więc gdzie idziemy w tak piękną pogodę? -zapytałam Wiktora
-Hmmm...no nie wiem może przejdziemy się do parku a potem skoczymy coś zjeść? Co ty na to?- zapytał z uśmiechem
-Jestem jak najbardziej za -uśmiechnęłam się
W tak wyśmienitych humorach udaliśmy się w stronę parku. Niestety po drodze spotkaliśmy Karolinę. Dziewczyna wyglądała jakby coś wzięłam i zachowywała się jak wariatka. Cały czas krzyczała:
-Wiktor...kocham cię...nie zostawiaj mnie proszę...
-Dziewczyno daj mi święty spokój. Mam cię naprawde dosyć. Cały czas mnie tylko nachodzisz. Nie rozumiesz, że miedzy nami nic nigdy nie było i nie bedzię?! -odpowiedział zdenerwowany całą tą sytuacją mężczyzna
-Wiktor uspokój się. Krzyk tu nic nie pomoże -próbowałam go jakoś uspokoić
Wiedziałam, że potrzebuje chwili żeby zebrać mysli. Po chwili znowu się odezwał:
-Dobrze masz racje. Załatwimy to inaczej. Zadzwonię zaraz na policję i zgłoszę to może oni jakoś pomogą -pocałował mnie w skroń
Dziewczyna wpadła wtedy w jeszcze większą histerie i panikę słysząc te słowa. My natomiast postanowiliśmy się tym nie przejmować i odeszliśmy kawałek by Wiktor mógł zadzwonić

* Wiktor
Po dyżurze postanowiłeś wybrać się gdzieś z Anią. Obojgu nam należała się chwila spokoju po ciężkiej pracy. Postanowiliśmy wybrać się na spacer do pobliskiego parku. Wcale bym nie pomyślał, że ta wariatka Karolina przyjdzie za mną nawet tutaj.
--Wiktor...kocham cię...nie zostawiaj mnie proszę- zaczęła nagle wykrzykiwać
Widziałem na twarzy Ani, że jest równie zaskoczona i zdenerwowana jak ja.
-Dziewczyno daj mi święty spokój. Mam cię naprawde dosyć. Cały czas mnie tylko nachodzisz. Nie rozumiesz, że miedzy nami nic nigdy nie było i nie bedzię?! -krzyczałem powoli tracąc kontrole nad sobą.
Na całe szczescie miałem przy sobie lekarkę, która zachowała zimną krew i próbowała mnie uspokoić. Potrzebowałem chwili, żeby ochłonąć. W końcu przyznałem kobiecie racje i odszedłem z nią aby zawiadomić policję.
-Halo? Policja? Dzień dobry chciałem zgłosić, że pewna kobieta notorycznie mnie nachodzi....- zacząłem opowiadać policjantowi w skrócie sytuację
-Rozumiem..bedzie pan musiał stawić się na komendzie w celu większych wyjaśnień ale skontaktujemy się z panem w tej sprawie - usłyszałem odpowiedz
-Dobrze, rozumiem. Dziekuje, do widzenia -rozłączyłem się
-I już po wszystkim -powiedziałem odwracając się i patrząc prosto w oczy Ani
-Co powiedzieli? -spytała
-Że będę musiał przyjść na komendę ale oni się odezwą
-To dobrze. Najważniejsze, że mamy to za sobą -posłała mi jeden ze swoich cudownych uśmiechów
-Dziekuje. Gdyby nie ty nie wiem jak bym zareagował. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że cie mam. -mówiąc to położyłem jej rece na biodrach i przeciągnąłem do siebie
-Zawsze do usług panie doktorze -odparła ze śmiechem zakładając rękę na mojej szyi
-Kocham cie Aniu wiesz? -w tamtej chwili nasze twarze dzieliły zaledwie milimetry
-Wiem Wiktor. Ja ciebie też - odpowiedziała zanim nasze usta się złączyły w wolnym lecz namiętnym pocałunku.
W tym momencie dla mnie nie liczyło się nic innego od niej. Była najważniejsza kobieta w moim życiu. Nie licząc oczywiście Zosi. Przy niej czułem, że moge stawić czoło wszystkiemu i wszystkim

---------------------------------------
Cieszę się, że opowiadania wam się podobają. Staram się pisać dość często ale nie zawsze przychodzi wena. Każda osobę czytająca zostawienie jakiegoś śladu miłe widziane😁 za błędy przepraszam. Jeśli macie jakieś propozycje nad czym powinnam popracować piszcie śmiało. Trzymajcie się ciepło 💪😘

Miłość ponad wszystko Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz