4

2.5K 61 8
                                    

Dzisiaj jest ten dzień w którym w końcu uwolnię się od Stanisława. Wikotor przez cały ten czas wspierał mnie. Dzieki niemu byłam dobrej myśli. Rano obudziły mnie wpadające przez okno promienie słoneczne. Z uśmiechem na ustach przypominałam sobie końcówkę wczorajszego wieczoru spędzoną z Wiktorem. Przy nim czułam się naprawde szczęśliwa. Tak rozmyślając zaczęłam powoli szykować się na dyżur i już po chwili byłam na miejscu.
Wysiadając z samochodu zauważyłam idącego w moja stronę Wiktora.
-Dzień dobry skarbie -przywitał mnie całusem
-Dzień dobry kochanie
-Jak się dzisiaj czujesz? Gotowa na ostateczne pozbycie się Potockiego?
-Szczerze mówiąc troche się boje bo co jeśli nie dostanę rozwodu? -odpowiedziałam zaniepokojona
-Ej spokojnie wszystko będzie dobrze. Będę czekał na ciebie na miejscu, a jak już wszystko się skończy to pójdziemy to uczcić -powiedział obejmując mnie i dodając otuchy
-Dziekuje. Naprawde wiele dla mnie znaczy to, że mnie wspierasz. Nie wiem jak mam ci się odwdzięczyć -mówilam wtulają się w niego
-Dla mnie wystarczy, że jesteś. Gdy widzę cie szczęśliwą i uśmiechnięta. Kiedy moge cie uszczęśliwiać i spędzać z tobą czas bo cie kocham -wyszeptał całując mnie w czoło
-Boże Wiktor...ja...jeszcze nikt nigdy mi czegoś takiego nie powiedział..ja też cie kocham -powiedziałam ze łzami w oczach i złączyłam nasze wargi w namiętnym pocałunku
Po chwili zorientowaliśmy sie, że zaraz oboje zaczynamy dyżur, więc udaliśmy się do szatni. Wchodząc do stacji przywitaliśmy się z siedzącymi na kanapie Martyną i Piotrkiem.
-Cześć wam
-Cześć dzieciaki -powiedział Wiktor
-Dzień dobry pani doktor i panie doktorze -odpowiedzieli zgodnie ratownicy
Po chwili poszliśmy się przebrać, a wychodząc z szatni natychmiast dostaliśmy wezwania. Tak właśnie każde z nas rozpoczęło swój dyżur i spieszyło z pomocą innym.
----------------------
Przyjechaliśmy właśnie na SOR z pacjentką. Niestety na miejscu dyżur miał Stanisław. Wzięłam głęboki oddech i wchodząc powiedziałam:
-Dzień dobry. Pacjentka spadła ze schodów. Prawdopodobnie złamana lewa noga. Dostała przeciwbólowe i płyny...
-Widzę, widzę. Aniu kiedy ty się nauczysz oddzielać sprawy prywatne od zawodowych?-powiedział z drwiącym uśmiechem Stanisław
-Adam, Renata zabierzecie sprzęt. Ja poczekam na zewnątrz -powiedziałam patrząc na Stanisława zabójczym wzrokiem.
-Jasne Pani doktor -usłyszałam jeszcze przed wyjściem
Wyszłam ze szpitala i usiadłam na pobliskiej ławce. Musiałam ochłonąć. Miałam zdecydowanie dość tego człowieka. Pocieszała mnie jedynie myśl, że już dzisiaj się od niego uwolnię. Nagle poczułam jak ktoś zasłania mi oczy oraz składa pocałunek na szyi, a znajomy zapach perfum wpada do mojego nosa.
-Cześć skarbie  -powiedziałam z uśmiechem na ustach
-Cześć kochanie. Skąd wiedziałaś, że to ja? -odpowiedział z uśmiechem siadając koło mnie
-Kobieca intuicja -zaśmiałam się
-Jak ci mija dyżur?
-Szczerze to okropnie. Stanisław znowu ma dyżur na SORze  -mówiłam zrezygnowana
-Ej Aniu nie załamuj się. Jeszcze dzisiaj się go pozbędziesz zobaczysz
-Wiem ale już po prostu nie mogę na niego patrzeć
-To nie patrz. Patrz na mnie -powiedział z rozbrajającym uśmiechem patrząc mi głęboko w oczy
-No dobrze -powiedziałam i złożyłam na ustach mężczyzny czuły pocałunek.
Niestety tę miło trwającą chwile przerwało kolejne tego dnia wezwanie, więc oboje wróciliśmy do pracy.
--------------------------
Właśnie dobiegł koniec mojego dyżuru, więc poszłam się przebrać do szatni. Wychodząc spotkałam w kuchni uśmiechnięta Martynę
-To co gotowa skopać komuś tyłek w sądzie? -zaśmiała się pytając mnie
-Martyna jeśli się wycofasz, zrozumiem
-Przestań. Powiedziałam, że ci pomogę. Poza tym chce żeby dostał to na co zasłużył -mówiła zdeterminowana
-Dzięki, będę mieć u ciebie dług wdzięczności -uśmiechnęłam się  
-Potem o tym pomyślimy. Teraz czas na nas
-Masz racje. Chodźmy.
------------------------
Wraz z Martyną udałyśmy się do sądu. Dzięki zeznaniom dziewczyny sąd udzielił nam rozwodu i w końcu byłam wolna. Pełna optymizmu i radości wyszłam na zewnątrz budynku gdzie czekał na mnie mój mężczyzna. Niewiele myśląc podbiegłam do niego i rzuciłam mu się na szyje
-Czyli jak rozumiem wszystko się udało -powiedział Wiktor stawiając mnie na ziemie
-W rzeczy samej. Wreszcie jestem wolna -mówiłam sama niedowierzając temu wszystkiego
-No chyba nie tak do końca wolna Aniu co? -spytał kładąc swoje ręce na moich biodrach i przyciągając mnie blisko siebie
-Nie? A co takiego masz na myśli? -pytałam udając, że nie wiem o czym mówi
-Jak to co? Ja to już się w ogóle nie liczę? Tak szybko się mnie nie pozbędziesz kochanie -mówił swoim czarującym głosem
-Nawet nie mam takiego zamiaru -odparłam zakładając mu ręce na szyje szeroko się uśmiechając
-I bardzo dobrze pani doktor, bardzo dobrze -powiedział zanim nasze usta połączyły się w długim, namiętnym i pełnym pożądania pocałunku
W tamtej chwili żadne z nas nie myślało o niczym innym niż tej drugiej kochanej osobie. Byliśmy zupełnie zatraceni w sobie na wzajem. Kiedy skończyliśmy się całować Wiktor objął mnie i razem szczęśliwi oddaliliśmy się w stronę samochodu mężczyzny.
-----------------------
Najpierw pojechaliśmy do restauracji na przepyszną kolacje, a następnie do domu Wiktora gdzie wraz z Zosią postanowiliśmy zrobić sobie maraton filmowy. Razem z nastolatką zrobiłyśmy przekąski, a Wiktor zajął się znalezieniem filmów. Oglądaliśmy różne filmy zaczynajac od komedii romantycznej a kończąc na horrorach. Zosia zmęczona po całym dniu usnęła na moich kolanach, więc Wiktor postanowił odnieść ją do jej pokoju. Po krótkich namowach mężczyzny zostałam u niego na noc i chwile później my również kładliśmy się spać
-----------------------------------------

Dzisiaj kolejna część. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Jak zawsze liczę na wasze opinie w komentarzach. Życzę wszystkim miłego wieczorku i nocki. Trzymajcie się ciepło 😘💪

Miłość ponad wszystko Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz