Nie wiedziałam co mam robić. Wszystko w tym domu mnie irytowało, a fakt, że za oknem czai się coś o czym nikt mi nie mówił sprawiał, że bałam się wyjść na zewnątrz, choćby na kilka minut. Nagle coś uderzyło w szybę w salonie rozbijając ją w drobny mak. Ostrożnie wyjrzałam z biblioteki i zobaczyłam czarną strzałę wbitą w przeciwległą do okna ścianę. Podeszłam do niej i dostrzegłam przymocowaną do niej kartkę. Napis jaki na niej widniał oświadczał.
,,Strzeż się córko Shar, twoje dni są policzone". Był też drobny inicjał ,,N" zamiast jakiegokolwiek podpisu. Z wrażenia, aż odebrało mi mowę. Wyjęłam strzałę ze ściany i usiadłam przerażona na schodach wiodących na piętro. Czy to może być ta sama ciemna postać, którą widziałam wczoraj? O nie, tego już za wiele.Wstałam i ruszyłam do portalu. Po zapukaniu sześć razy w szklaną taflę, ujrzałam Lilith.
-Poproszę o natychmiastową audiencję z Lucyferem- odparłam poważnie.
-Kochanie musisz podać konkretny powód, by dostać na to zgodę- odparła.
-Ktoś tym czymś strzelił w moje okno- odparłam, a Lilith spojrzała na strzałę z szokiem odmalowanym na twarzy.
-Właśnie otwieram ci drzwi do gabinetu Lucka, tylko błagam nie denerwuj go- odparła. Już ja go uspokoję- pomyślałam i wskoczyłam do portalu. Znalazłam się w całkiem ładnym gabinecie, tuż przy biurku za którym siedział wygodnie Lucyfer.
-Kate? Kto Cię tu wpuścił?-zapytał, a ja od wejścia rzuciłam mu strzałę na biurko.
-Dlaczego jestem wyjątkowa? Chcę wiedzieć wszystko-krzyknęłam.
-Masz dar i nic więcej wiedzieć ci nie trzeba- odparł przyglądając się strzale.
- Dobrze wiesz, że nie rozumiem o czym mówisz - krzyknęłam zirytowana tym, że ciągle musiałam się domagać wyjaśnień.
- Zważaj na ton, nie wiesz z kim rozmawiasz- powiedział oburzony, a ja prychnęłam i ukłoniłam się teatralnie.
- Wybacz o panie i władco, ale mam w dupie na jakim szczeblu jesteś, chcę... Nie! Domagam się wyjaśnień. Czemu ktoś poluje na mnie w tym porytym świecie?!- byłam już do reszty rozzłoszczona.
- Nie mogę ci niczego powiedzieć- odparł od tak podnosząc filiżankę i popijając z niej kawę. -Co trzymasz w dłoni?-zapytał, a ja spojrzałam na niego z wściekłością.
-Nie mogę ci niczego powiedzieć- odparłam i ukryłam dłonie za plecami. On uśmiechnął się do mnie promiennie, że poczułam jak miękną mi kolana. Co? Dlaczego on tak na mnie działał. Przecież jestem na niego wściekła??
Lucyfer wstał z fotela i pewnym siebie władczym krokiem zbliżył się do mnie. Nawet zbytnio się nie wysilał, by zabrać strzałę z moich rąk.
-Skąd to masz?-jego pytanie nie zdradzało żadnych emocji. Zero. Całkowita obojętność. To było irytujące.
-Wyrwałam ze sciany w moim domu, zaraz po tym jak to coś przeleciało przez szybę- odparłam, a on spojrzał na mnie ze strachem.
-Nic ci się nie stało?
-A wyglądam jakby mi coś było?
-Trzeba będzie Cię gdzieś przenieść, jak Niszczyciel wróci to może już nie być tak delikatny...
-Niszczyciel?-zapytałam usłyszawszy to co Lucyfer mruczał pod nosem.
-Co? A nie, nieważne. Wracaj do domu- nakazał ostro.
-Nie, dopóki mi nie wyjaśnisz kim jest Niszczyciel i czego chce on ode mnie- odparłam uparcie trzymając się swojego zdania.
-Żegnam Katherino- odparł
-Dobrze, sam tego chciałeś!!!-krzyknęłam i wybiegłam z jego gabinetu kierując się do wyjścia z gmachu.
Przy drzwiach stał jak gdyby nigdy nic Aro.
- Cześć, możesz mnie stąd gdzieś zabrać?- poprosiłam, a on uśmiechnął się do mnie uroczo i poprowadził do samochodu.
Wsiadłam do jego auta i odjechaliśmy obserwowani przez Lucyfera. Aro pędził dużo szybciej niż Lucjan. Zabrał mnie w odległe terytoria piekieł, gdzie rosły głównie drzewa, a słońca świeciły jaśniej.
- Gdzie jesteśmy?- zapytałam, a on odpowiedział mi z entuzjazmem
- Jesteśmy w krainie zwanej Limbo. Nie jest tu bezpiecznie jak w centrum, ale zawsze to masz trochę czasu dla siebie. Zostaniesz u mnie i odpoczniesz od tej całodobowej kontroli.
- Chyba powinnam Cię przeprosić, ledwo się poznaliśmy, a ja już zwalam ci się na głowę- powiedziałam zawstydzona.
- Daj spokój, tu nic się nie dzieje, a nagle mam rozrywkę i towarzyszkę do rozmowy- odparł, a ja uśmiechnęłam się do niego.
-Dzięki- odparłam i gdy zatrzymał samochód wysiadłam z niego.
Pokazał mi pokój i pozwolił się wykąpać. Potem zjadłam z nim obiad.
- Wiesz jestem umówiony z kumplem, to może zadzwonisz do mnie jak będziesz coś potrzebować?-zaproponował, a ja jęknęłam.- Ciekawe czym, chyba łańcuchem- odparłam.
- Nie dostałaś lusterka?-zdziwił się, a ja pokręciłam przecząco głową.
- Weź sobie jedno z szuflady- powiedział, a ja zrobiłam jak kazał.
Otworzyłam szufladę i oniemiałam. Była pełna lusterek. Spojrzałam na Aro zdziwiona, a on wzruszył tylko ramionami.
- No co często je tłukę - bronił się. Śmiejąc się wybrałam pierwsze lepsze i zamknęłam szufladę.
- Działa jak portal pukasz sześć razy tylko po tym wypowiadasz moje imię i widzimy się w zwierciadle.
- Aha, a nie możesz mnie zabrać ze sobą?-zapytałam, a on spojrzał na mnie zdziwiony.
- Do knajpy? Nie spodoba Ci się to, gwarantuję- odparł.
- Przekonamy się?-zapytałam i po chwili szliśmy razem w umówione miejsce.
Przy barze w ciemnej i pełnej dziwnego dymu knajpie siedział wysportowany, długowłosy mężczyzna. Podeszłam z Aro do niego.
- Witaj Samaelu- powiedział i podał mu rękę, a ten ją uścisnął
- Cześć-powiedział i spojrzał na mnie.
- A ty to kto?- uśmiechnęłam się.
- Kate- odparłam szybko.
Samael też się uśmiechnął choć trochę przebiegle. Wyjął z kieszeni lusterko i postukał w nie jakby coś pisał, potem schował na powrót do kieszeni. Kilka chwil później moje zwierciadło zaczęło wibrować. Dotknęłam palcem wibrującej tafli i zobaczyłam Lilith.
- No kochana powiem ci, że niezła jesteś- powiedziała, a ja spojrzałam na nią pytająco - Nawet ja nie umiałam ukryć się przed Luckiem, a ty rachu ciachu i wybyłaś mu do Limbo- powiedziała, a mnie zatkało.
- Zaraz, skąd wiesz gdzie jestem?-zapytałam, a ona roześmiała się głośno.
- Ja wszystko wiem, a poza tym stoi za tobą mój kochany mąż-odparła, a ja zerknęłam na Samaela, a ten mrugnął do mnie.
- Nie mów Lucjanowi- poprosiłam, a ona pokiwała głową.
- Nie ma go, myślał, że znowu nawiałaś do domu i jeszcze od Ciebie nie wrócił- przed oczami zobaczyłam ciemną postać i zmroził mnie strach. Minęło kilka godzin, Lucjan powinien już być dawno w biurze albo szukać mnie tutaj z wściekłością wypisaną na twarzy.
Rozłączyłam się i spojrzałam błagalnie na Samaela- Gdzie tu znajdę portal?
CZYTASZ
Witaj w piekle [KOREKTA]
FantasySiedemnastoletnia Kate zostaje zamordowana i dostaje wolny wybór. Piekło czy niebo? Wybiera ku radości Lucyfera piekło i poznaje wszystkie tajemnice biblijnych zaświatów. Co jest prawdą, a co tylko bajką wmawianą ludziom od wieków? Czy Bóg rzeczywiś...