Rozdział 9

4.3K 254 7
                                    

Obmyłam twarz zimną wodą i przez chwilę po prostu wpatrywałam się w taflę wody zastanawiając nad tym co się przed chwilą wydarzyło. Nagle na wodzie zaczęły pojawiać się kręgi i w mgnieniu oka zaczął padać deszcz. Nie ruszałam się z miejsca i patrzyłam jak krajobraz w jednej chwili staje się szary i markotny. Ktoś położył mi dłoń na piekącym miejscu. Syknęłam z bólu i wstałam patrząc prosto w oczy Lucjana. Przyglądał się krwi na swojej dłoni.

- Jesteś ranna- stwierdził dziwnie zmęczonym głosem.

- Nic mi nie będzie-powiedziałam patrząc na niego z wyrzutem.

- Kto to jest Shara?-zapytałam

- Shar- powiedział ni stąd ni zowąd

- Co?-odparłam nie rozumiejąc

- Nie Shara tylko Shar- poprawił mnie

- Co za różnica? Kto to jest?- powtórzyłam powoli jak do małego dziecka.

- Kto ci o niej powiedział?-odparł pytaniem na pytanie.

- Ja pierwsza zadałam pytanie- powiedziałam wkurzona.

- Kto?-zapytał ponownie.

- Niszczyciel- wyjawiłam.

- Shar to pani ciemności- powiedział tylko, a ja spojrzałam na niego pytająco.

Wszystko zaczęło się kręcić. Zachwiałam się i Lucyfer złapał mnie mocno w swe ramiona.

- Co się dzieje?-zapytał.

- Nic, zakręciło mi się w głowie.

Spojrzałam mu w oczy. Nasze oddechy wręcz się połączyły. Jego usta były tak blisko moich. Okrył moje ramiona swoim czarnym płaszczem i przyciągnął mnie w swoją stronę całując namiętnie. Myśli odpłynęły z mojej głowy i poczułam się tak jakby na chwilę stanął czas. Nie było już problemów, psychopaty polującego na mnie i nowego życia w obcym świecie.Nagle za naszymi plecami ktoś się odezwał.

- Mógłby was zastrzelić nawet zwykły żółtodziób- usłyszałam i szybko odsunęłam się od Lucyfera.

- Powiedz po prostu, że sam masz na to ochotę- odparłam, a on spojrzał na mnie zdziwiony.

- Żal, by było zabić taką piękność jak ty- powiedział, a ja zachichotałam.

- Podrywasz mnie?-zapytałam rozbawiona.

- Może i tak- powiedział i podchodząc do mnie złapał mnie w pasie. 
Zdrętwiałam na moment nie spodziewając się czegoś takiego, a wtedy Lucjan pojawił się obok nas i odepchnął ode mnie Aro.

- Co ty robisz?-zapytał zaskoczony Aro.

- Nie dotykaj jej- powiedział groźnie.

- Bo co?- zapytał popychając Lucyfera.

W ułamku sekundy doszło do bójki.

- Przestańcie!- krzyknęłam wpychając się między nich.

Aro odepchnął mnie i upadłam, a Lucyfer wściekł się jeszcze bardziej i zaczął okładać Armarosa pięściami. Wstałam zdenerwowana i obolała. Rana na moim barku zaczęła potwornie pulsować. Ból przyprawiał mnie o zawroty głowy.

- Przestańcie- powiedziałam dziwnie cichym głosem i nagle wszystko zaczęło się kręcić i oddalać.

- Kate!-krzyknął Lucyfer nie wiadomo skąd pojawiając się przy mnie. Wszystko spowiła ciemność i odpłynęłam w nicość.

Witaj w piekle [KOREKTA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz