15

7.1K 436 37
                                    


Roxane od zawsze należała do dosyć nielicznej grupy osób, które wolały zimę od lata. Nienawidziła tego uczucia, gdy pocisz się nawet jeśli twoje ubrania więcej odkrywają, niż zakrywają. Jednak tym razem nie narzekała, bo jej nowa ulubiona miejscówka zawsze na długiej przerwie była w cieniu.

-Jestem głodnaaa – przeciągnęła, wydymając dolną wargę. Cait przytaknęła, nadal patrząc się gdzieś w przestrzeń. – Co ci?

-Nic.

-No dawaj. Szukasz swojego crusha? – Brunetka podniosła się do pozycji siedzącej, próbując wyłapać na co patrzy jej przyjaciółka. – Nie wierzę, to któryś ze sportówki?! – Uśmiechnęła się szeroko, lecz druga dziewczyna popatrzyła na nią jak na idiotkę. – No co?

-Stolik obok, idiotko – parsknęła. Mina Rox zmieniła się diametralnie, gdy przeniosła wzrok na grupkę chłopaków.

-Poważnie? Irwin, Hood, Clifford... Dylan? Jeju, powiedz, że chodzi ci o Dylana!

-Nope.

-Jeśli podoba ci się Irwin to mogłaś powiedzieć...

-Boli cię coś? Dawaj dalej.

-Clifford? – Brunetka zmarszczyła brwi. – Nieźle mu z tymi niebieskimi włosami, ale on chyba ma się ku Megan...

-Ja nie wierzę, z kim ja się zadaję – westchnęła szatynka, kręcąc głową z dezaprobatą. – Calum.

-Podoba ci się Hood?! – spytała chyba trochę za głośno, bo najwidoczniej jeden osobnik z tamtego stolika to usłyszał. I był to nie kto inny jak Irwin, który posłał im szeroki uśmiech i pokiwał nieznacznie głową.

-Jeśli on mu to powie to zabiję jego, ciebie i na koniec siebie samą – mruknęła Cait, po czym zacisnęła usta w wąską linijkę.

*

-Podoba ci się Hood?! – krzyknęła Rox, ale nikt poza Ashtonem tego nie usłyszał. Ten natomiast wychylił się lekko, obserwując z zaciekawieniem, jak brunetka patrzy z niedowierzaniem w ich stronę, a jej przyjaciółka stara się ukryć rumieńce pod włosami. Mimowolnie uśmiechnął się pod nosem, szturchając Caluma łokciem.

-Mówiłeś, że która dziewczyna ci się podoba? – Wyszczerzył się, ale brunet tylko wywrócił oczami.

-Mówiłem, że ci nie powiem.

-W takim razie mam do ciebie prośbę. Pójdziesz ze mną do Rox? Mam coś dla niej, ale siedzi z przyjaciółką i żeby nie było tak chamsko – Wzruszył ramionami, a Hood ostatecznie przytaknął.

*

-Ja pierdole, oni tu idą! – pisnęła Cait.

-Oddychaj, na pewno mu nie powiedział – Brunetka wywróciła oczami, chociaż miała ogromną ochotę zacząć się śmiać, zwłaszcza w momencie gdy chłopaki stanęli tuż przed nimi.

-Rox, kochanie, pozwól na chwilę – Ashton popatrzył na nią znacząco, a ona dosyć opornie podniosła się, zostawiając przyjaciółkę na pastwę jej crusha.

-Jeszcze raz nazwiesz mnie kochaniem, a oberwiesz – Zagroziła mu palcem, zatrzymując się na tyle daleko, by pozostała dwójka miała chwilę dla siebie. – Ona mnie zabije, czuję to – westchnęła, patrząc kątem oka na zarumienioną szatynkę.

-Mnie Calum też, chociaż zginiemy razem – Wzruszył ramionami, na co dziewczyna posłała mu mrożące spojrzenie. – Ale kim bym był, żeby nie wykorzystać okazji?

-W sensie?

-To dla ciebie – Wyciągnął zza pleców koktajl truskawkowy, przez co ona zmarszczyła brwi, zastanawiając się jakim cudem wcześniej go nie zauważyła.

-Dzięki? – Przyjęła napój, nadal patrząc na niego podejrzliwie. – Jakiś komentarz do tego?

-Owszem. Powód jedenasty: znam twój gust – Uśmiechnął się szeroko, obejmując ją ramieniem, na co jedynie wywróciła oczami.


***
Żeby nie było że dziwnie - u nich jest cieplutkooo, bo to jakoś nadaje lekkości temu ff oki

NASTĘPNY W PIĄTEK, ILY


Why I should be your girlfriend? • a.i.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz