-Sev... Pomożesz mi z tymi eliksirami? Wiesz, że zawsze miałam z nimi problem.
-Jasne, Cyziu.
Na korytarzu stało tylko dwoje uczniów. Wyglądali na czwarty rok...
-To co za godzinę w bibliotece?
Spytała niższa od chłopaka blondynka. Patrzyła z oddaniem na jego piękną twarz, kruczoczarne włosy i piękne, tego samego koloru oczy.
-Oczywiście... Tylko wiesz później jestem umówiony z Lily.
-Jak zwykle...
-Ale oczywiście jeżeli chcesz Narcyzo mogę odwołać to spotkanie. Tylko myślałem, że ty też chcesz trochę pobyć z Lucjuszem...
-Wiesz, ze staram się jak najmniej czasu z nim spędzać.
-Wiem... I to mnie dziwi. W końcu to twój chłopak, a w przyszłości mąż.
-Ja go nie kocham, Severusie. Moje serce jest oddane komuś innemu...
-Musisz mi kiedyś wyznać jego imię.
-Znasz go bardziej niż ci się zdaje.
To mówiąc odeszła zostawiajac go z wieloma myślami w głowie.
-Jak on może nie widzieć, że ja go kocham? Przecież to się rzuca w oczy.
Mamrotałam idąc do biblioteki gdzie byłam umówiona z Severus'em. Lecz nie było mi dane tak szybko dojść do niej.
-Narcyzo!
Usłyszałam za sobą bardzo znany mi głos więc przyspieszyłam kroku mając nadzieje, że da sobie spokój z zatrzymywaniem mnie.
-Cyziu!
-A jednak...
Powiedziałam szeptem odwracając się w jago stronę.
-Gdzie idziesz?
Przede mną stał wysoki chłopak o jasnych włosach i ze stalowymi oczami. Był bardzo przystojny i wszystkie dziewczyny zawsze do niego wyzdychały. Tylko nie ja... I co za pech. Właśnie on ma być moim mężem. Tak postanowili nasi rodzice, a ja nie miałam nic do gadania.
-Umówiłam się z Severus'em.
-Znowu?
-To mój przyjaciel...
Poczułam jego dłoń na swojej twarzy kiedy odgarnął mi zagubiony włos z czoła.
-Nie obchodzi mnie to Narcyzo. Wiem co do niego czujesz... Wiem, że go kochasz i o sto procent bardziej byś wolała żeby to on był na moim miejscu. Ale wiedz jedno, ktoś taki jak on nigdy na ciebie nie spojrzy. Bo jesteś nikim, Narcyzo Black. I wiec, że on i tak zawsze będzie kochał Lily Evans. A ty jesteś moja... Tylko moja i już zawsze tak będzie.
Przełknęłam głośno ślinę ale nie pozwoliłam aby po moich policzkach popłynęły łzy... Mimo, że czułam jak chcą się uwolnić to nie dałam mu tej satysfakcji.
-Musze iść.
-Idź i pamiętaj moje słowa.
To mówiąc odszedł w swoim kierunku, a ja w końcu pozwoliłam sobie na płacz. Dlaczego on był taki okrutny? Co ja mu takiego zrobiłam?
-Narcyzo! Coś się stało? Znowu on?
Podbiegł do mnie czarnowłosy chłopak, kiedy przekroczyłam próg biblioteki.
-Sev... Możemy przełożyć naszą naukę, a teraz pójść na spacer?
Spytałam przecierając wierzchem dłoni mokre od łez policzki.
-Oczywiście! Czego sobie tylko życzysz...
-A teraz powiedz mi co się stało.
-No wiesz... Jest taka sprawa.
Czy to jest ten moment aby mu powiedzieć prawdę?
-Słucham cie Narcyzo, przecież wiesz, że jesteśmy przyjaciółmi i zawsze cie wysłucham.
-Przyjaciółmi... Właśnie to mnie boli.
Powiedziałam to, naprawdę powiedziałam. I teraz patrzyłam jak jego kreska na czole się pogłębiała. Widać, że na czymś mocno się zastanawia.
-O co chodzi?
-Kocham Cie Sev... Od bardzo dawna i już dłużej nie mogę tego w sobie trzymać.
-Ale Cyziu... To nie możliwe.
Patrzył na mnie ze strachem w oczach? Ale przecież to nic dziwnego, że go kocham.
-Sev...
-Narcyzo, bardzo mi przykro. Naprawdę wiele bym dla ciebie zrobił ale nie to. Nie kocham cie. Kocham Lily Evans.
Po moich policzkach poleciały łzy.
Minęło trzydzieści lat od tej sytuacji, a nie było dnia żeby za nim nie tęskniła... Żeby nie płakała w nocy z poduszką zagłuszającą szloch. On już nie żył... Zginał w bitwie o Hogwart. A ona? A ona żyła z Lucjuszem Malfoy'em, jak niewolnica która nigdy się nie uwolni od męża tyrana.~~~~
Podobało się? Jeżeli tak to pozostawicie po sobie jakiś komentarz i gwiazdkę.
Piszcie w komentarzach z kim mają być następne miniaturki.
~Black~
YOU ARE READING
Miniaturki z HP
FanfictionMiniaturki z Harry'ego Potter'a! Wy w komentarzach podajecie z kim chcielibyście miniaturki, a ja je piszę. Możecie prosić o miniaturkę z każdym. Liczę na wiele gwiazdek ❤️ I na wiele komentarzy ❤️