Rozdział 5

70 8 0
                                    

Obok mnie leżała Julka. Wyglądała jak martwa. Byłam w szoku. W pewnym momencie podbiegłam tam i obejrzałam ją z bliska. Z tyłu głowy leciała jej krew. WIDZIAŁAM JAK UMIERA JEDNA Z NAJWAŻNIEJSZYCH DLA MNIE OSÓB. Szybko zadzwoniłam po karetkę. Starałam się utrzymać z nią kontakt. Przed całkowitym zamilknięciem powiedziała mi:
-To był Pablo... - Zadzwoniłam po tych słowach cała roztrzęsiona  po policję. 15 minut później przyjechała i karetka i policja. Jeden z ratowników zabrał mnie do karetki i podał leki na uspokojenie. Ciało Julki zakryto gdy tylko stwierdzono jej zgon. Policja sprowadziła kolegów z działu kryminalnego i badali sprawę. Poprosili mnie abym jutro wstawiła się na komendzie by złożyć zeznania. Każdy wyszedł z klubu i zebrał się wokół tego całego zdarzenia. Byli przerażeni. W ciągu 5 minut po wyjściu całego klubu usłyszałam krzyk Mike'a który chciał się do mnie dostać. Przedzierał się przez funkcjonariuszy. Był równie przerażony i wściekły jak ja i inni. Gdy się do mnie dostał przytulił mnie mocno i szepnął do ucha:
-Zabiję tego skur*ysyna- Po jego słowach spojrzałam na niego i z jego oczu mogłam wyczytać ból i gniew.
-Jak ja mogłem ją opuścić! Nie doszłoby do tego gdybym jej pilnował. Zachciało mi się potańczyć z inną... To wszystko moja wina!-Był na siebie wściekły.
-Nie prawda. Nie mów tak! To była jego wina! Tylko i wyłącznie! To jest psychol!- Zaprzeczyłam. Pojechałam z Mike'iem taksówką do domu gdzie czekała mama. Zadzwonili do niej z policji i powiedzieli o tej całej sytuacji. Całą nasza rodzinę ogarnął smutek. Tyle problemów na raz. Za dużo  tego było...
-Przepraszam ,że Ci to dopiero teraz mówię ale nie chciałam Ci psuć dnia... Julce też... Rozstaje się z waszym ojcem. Natalia od rana o tym wie. -Powiedziała mama.
-Jak to co się stało?!-Zapytał a ja poszłam do swojego pokoju by mogli sami o tym porozmawiać.

~▪~

Nie wychodzę z pokoju od tygodnia nie licząc pójścia i złożenia zeznań oraz wyjść do toalety. Zamknęłam się w sobie. Mój pokój w tamtym czasie był moim królestwem. Mało jadłam. W sumie prawie w ogóle. Mama i Mike do mnie wchodzili chcieli abym wyszła z pokoju i się ogarnęła by wyjść do ludzi. Co prawda to co się stało to się nie odstanie ale ja nadal cierpię. Brakuje mi tego jak się na mnie darła, brakuje mi jej dotyku jak się szarpałyśmy o pilota do telewizora, brakuje mi budzenia się obok niej. Brakuje mi tamtej dziewczyny! To była najważniejsza dla mnie osoba tylko ona mnie tak dobrze rozumiała. Dlaczego ten skur*ysyn upatrzył sobię Julkę do cholery! Dlaczego ona w ogóle się z nim przespała! Gdybym była ciągle przy niej nie doszło by do ich spotkania. Z rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek telefonu. Tata do mnie dzwonił. Nie chciałam z nim rozmawiać ale odebrałam.
-Czego chcesz?!-
-Natalia ja wiem,że jesteś na mnie zła i załamana po śmierci Julki ale wyjeżdżam do innego kraju. Chciałem się pożegnać chyba ,że jedziesz ze mną.- Podał mi propozycję.
-Nie wiem. Jak wyjdę do ludzi i będę normalnie funkcjonować to dam znać  a teraz pa!- Szybko się rozłączyłam. I zaczęłam płakać. Mogę spokojnie stwierdzić,że mam depresję. Wpadłam w paranoje. Czuję się fatalnie. Za 2 dni jest wigilia a ja jestem nieprzygotowana. Pragnęłam nie wychodzić z pokoju w te święta. Poszłam pod prysznic. Wychodząc z niego założyłam szlafrok a włosy zaplotłam w dwa warkocze. Obejrzałam jakiś dramat i poszłam spać.

~▪~ (Następnego dnia)

Spałam 12 godzin... Wstałam ponieważ obudził mnie Mike wchodząc do mnie do pokoju.
-Co ty jeszcze robisz w łóżku? Wstawaj do ludzi! Jutro wigilia a ty masz nieogar. Wiem,że Ci ciężko. Mi też... Kochałem ją tak jak ty! Ale musimy sobie poradzić. To nie koniec świata. Ja to jeszcze się dziwię jak ty tu nie zgniłaś w tej trolowni.-Podszedł do mnie w śmiechu i przytulił. -Wstawaj musimy Cię ogarnąć.-Dodał wstając i kierując się ku szafy. Wyjął z niej czarne legginsy, czarną obcisłą bluzkę z napisem: ,,Fuck My Ass", beżową bandziorkę, moje ulubione i najwygodniejsze koronkowe majtki, skarpetki i czarny stanik.Zaczęłam się śmiać gdy założył go sobie na sutki.
-Yhm, trochę za duży ale go sobie wypcham jak inne tępe loszki. -Śmiał się. A ja poszłam się ogarnąć do toalety. Wyszłam przebrana , umalowana w mocną kreskę, dużo tuszu, ciemne cienie, brązer i ciemne beżowe usta, wyraziste brwi, z wyprostowanymi włosami.
-No i to mi się podoba.- Pochwalił.
-Pójdziemy na zakupy i do fryzjera. Przy okazji może na łyżwy?- Zapytałam.
-No ok. Byle byś wyszła z doła i nie wyglądała jak z horroru. Dziś pogrzeb Julki idziesz ze mną?-
-Tak. Rozmawiałeś z ojcem?-
-Taaa, nie chcę tam lecieć. Może kiedyś ale na pewno nie teraz.-
-Ok.-

~▪~

Jesteśmy już po zakupach.Nie poszliśmy jednak na pogrzeb,ponieważ nie czułam się na siłach. Siedzimy u fryzjera.
-Ile skracamy? Znów same końcówki?- Zapytała fryzjerka.
-Nie. Tym razem przechodzimy metamorfozę. Ścinamy do końca piersi i rozjaśniamy końcówki.- Byłam pewna tego co robię. A mina Fryzjerki i Mike'a była  bezcenna.
-Jesteś pewna masz tak piękne włosy sięgające za tyłek.-Spojrzała na Mike'a który kiwnał przytakująco głową.
-Tak jestem pewna!- Troszkę się uniosłam.
-Dobrze,dobrze już spokojnie.- Powiedziała z uśmiechem. Po skończeniu tego zabiegu za darmo pokręciła mi włosy. Byłam jej stałą klientką.
-Wyglądasz jak cudo siostra!-
-Daruj sobie. Dziękuję Ashley.-Pokazałam mu język i pożegnałam się z fryzjerką. Pojechaliśmy jeszcze na łyżwy według naszego planu. Gdy wróciliśmy do domu była 21 a mama gotowała na jutrzejszy dzień. Święta mieliśmy spędzić sami. We trójkę więc dużo nie gotowała ale w każde danie dawała całe serce. Zawsze chciała aby wszystko było perfekcyjne. Umówiliśmy się,że nie będziemy kupować prezentów więc nikt nic nie kupował. Wchodząc na górę do mojego pokoju usłyszałam:
-Mike nie przedstawisz mi swojej koleżanki? -Zapytała Mike'a.
-Yhm... Mamo to ja Natalka.- Odpowiedziałam z uśmiechem przekraczając się w jej stronę.
-Hahaha córuś nie poznałam Cię jak ty pięknie wyglądasz! Do twarzy Ci w tych włosach.- Śmiała się i chwaliła. 
-Dzięki mamo.-Weszłam na górę do pokoju. Gdy tam weszłam ujrzałam co tak naprawdę zrobiłam że swoim pokojem. Łóżko było powywlekane, szafki po otwierane a w nich po wyciągane ubrania, na podłodze pełno brudu, na biurku chyba 3 dania plus chipsy i jakieś inne słodycze, zasłonięte okna. 
-Ooo  nie! Mój pokój nie będzie tak wyglądał!-Powiedziałam sama do siebie.
-Jestem za. Pomogę Ci bo się nie wyrobisz do jutra.- Chichotał Mike za moimi plecami. W ogóle nie zauważyłam,że tam stał.
-Ty zajmiesz się wynoszeniem jedzenia i odkurzaniem.-
-Ok.- Wziął się do roboty. Ja pościeliłam łóżko, po składałam ubrania i wymieniłam firanki i zasłony. Po tych czynnościach wzięłam się za kurze a Mike odkurzył. Mój pokój od dawna znów zaczął lśnić.
-Spisaliśmy się na medal siostra.-Objął mnie Mike.
-A teraz idziemy spać. Jutro wigilia. Wyśpij się.-Była 1 w nocy gdy skończyliśmy więc poszliśmy spać.

Fuck Life...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz